Baby Lasagna "DMNS & MOSQUITOES" - Pora zostać na dłużej [RECENZJA]

Za każdym razem zdumiony jestem, jaką rozpoznawalność w Europie daje dobre zaprezentowanie się na Eurowizji. Pomijam już nawet takie przykłady jak Måneskin, którzy stali się gwiazdami na skalę światową. Baby Lasagna to artysta, który mając na koncie trzy single, zbudował sobie sławę na całą Europę. Po kilku hitach jak "Biggie Boom Boom" czy "Rim Tim Tagi Dim", przyszła pora na jego debiutancki longplay - "DMNS & MOSQUITOES".

Baby Lasagna zyskał popularność dzięki konkursowi Eurowizji 2024
Baby Lasagna zyskał popularność dzięki konkursowi Eurowizji 2024Jessica Gow / TT newsagency / ForumAgencja FORUM

Już po samej trackliście widzimy, że krążek jest podsumowaniem dotychczasowej drogi, jaką przeszedł. Znajdują się na nim wszystkie dotychczasowe utwory, które wydał. Od "IG BOY’a" z końcówki 2023 roku, przez eurowizyjne "Rim Tim Tagi Dim", po siedem zupełnych nowości. Może nie do końca tak zupełnych, bo "Good Boy Lasagna", "Dopamine" czy tytułowy "Demons & Mosquitoes" były już grane na ubiegłorocznych koncert. I muszę przyznać, że wersje koncertowe jakoś lepiej zapamiętałem. W większości są to utwory, które grane na żywo, wśród ogni i dymu, zyskują zupełnie inną jakość. Tak jest i tutaj, ale staram się przymykać na to oko.

Czy to oznacza, że Baby Lasagna musi kojarzyć się z imprezą? Poniekąd tak, lecz są dwa wyjątki: "Stress" i "And I". To utwory zdecydowanie spokojniejsze, bardziej kojarzące się z brzmieniami kultowego "Camp Rock", niż rave’m. Pozostałe utwory z "DMNS & MOSQUITOES" to zdecydowanie bardziej klubowe kawałki, choć momentami brzmi to jak niezbyt udana próba stworzenia czegoś, na wzór "BRAT" od Charli XCX.

Najlepszym dowodem, na to całe pomieszanie z poplątaniem, jest utwór "Baila". Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, że prędzej na "DMNS & MOSQUITOES" usłyszę język hiszpański, niż chorwacki. I trzeba oddać, że w tym szaleństwie jest metoda. Zaskakująco dobrze Baby Lasagna odnajduje się w tych latynoskich brzmieniach, a i tak, na swój sposób, miesza je z elektroniką. Kiedy do tego dodamy kolejny elektroniczny utwór "Again", to naprawdę można się zdziwić, że Chorwat przez wielu nazywany jest w dalszym ciągu rockmanem.

"Rim Tim Tagi Dim" powoli odchodzi w niepamięć, a na jego miejsce przyjdą nowe hity Baby Lasagni, których na "DMNS & MOSQUITOES" nie brakuje. Album jest ciekawym podsumowaniem dotychczasowej kariery Chorwata, czym niestety traci na spójności. Mimo wszystko miłośnicy imprezy, rocka i wszystkiego, co szalone w muzyce, znajdą w tym krążku coś dla siebie, z czym zostaną na dłużej. Ja zabieram ze sobą "Baila" i choćby dla niego, chętnie będę wracać do tego albumu.

Baby Lasagna, "DMNS & MOSQUITOES", Universal Music Polska

7/10

Andrzej Piaseczny wspomniał na antenie TVP swój kiepski występ na EurowizjiTVPTVP