Kuba Szmajkowski spędził miesiąc w szpitalu. "Siadło moje zdrowie"
Kuba Szmajkowski niedawno dzielił się na swoim Instagramie zdjęciami ze szpitala. Piosenkarz nie wyjawił wówczas, co mu się przydarzyło. W rozmowie z "Jastrząb Post" zdradził jednak, co wpłynęło na pogorszenie jego stanu zdrowia.

Kuba Szmajkowski znacząco zyskał na popularności, trafiając do finału pierwszej edycji "The Voice Kids" w 2018 roku. Po programie razem z Mateuszem Gędkiem, Tomaszem Gregorczykiem i Maksem Więckowskim założył boysband 4Dreamers. Wokaliści wydali razem krążki "4Dreamers" i "nb.", drugi z wymienionych otrzymał nawet nominację do Fryderyka w kategorii "Album Roku Muzyka Dziecięca i Młodzieżowa". Po rozpadzie grupy pod koniec 2020 roku, Kuba Szmajkowski skupił się na rozwoju solowej kariery. W ostatnich latach m.in. brał udział w polskich eliminacjach do Eurowizji oraz wygrał 19. edycję programu "Twoja twarz brzmi znajomo".
Zdrowie młodego wokalisty w ostatnim czasie pozostawiało jednak sporo do życzenia. Trafił on na miesiąc do szpitala, o czym opowiedział więcej w rozmowie z "Jastrząb Post" na gali rozdania Vibez Creators Awards.
Dlaczego Kuba Szmajkowski spędził miesiąc w szpitalu?
W rozmowie piosenkarz podkreślił, że długotrwałe problemy ze zdrowiem pozytywnie przyczyniły się do jego podejścia do życia. Artysta po coming oucie zmienił swój wizerunek: "Fakt, że przez długi czas chorowałem w tym roku, sprawił, że obiecałem sobie, że będę żył na 100 proc. i nie będę nikogo udawał".
Szmajkowski nie chciał dokładnie zdradzić, z jakimi problemami się zmagał, ale ujawnił, co znacząco przyczyniło się do pogorszenia jego stanu: "Byłem w niewłaściwym miejscu z osobami, które mega mnie stresowały na co dzień i nakładały jakąś presję. No i siadło moje zdrowie. Wylądowałem w szpitalu, w którym leżałem prawie miesiąc. Może kiedyś o tym opowiem bardziej otwarcie, bo dzisiaj (...) nie chcę roztrząsać tego tematu. (...) Faktycznie zawsze, jak 'siada' psychika, to później 'siada' zdrowie fizyczne, dlatego warto dbać o te obie płaszczyzny".









