Justyna Steczkowska szykuje rewolucję przed Eurowizją! Jakich zmian możemy się spodziewać?

Justyna Steczkowska dopieszcza swój występ na Eurowizję. Miała okazję wystąpić w Oslo, gdzie pojawiły się problemy organizacyjne. W rozmowie z "Gazetą Krakowską" gwiazda przyznała, że wcześniejsze wizualizacje nie były dobrze dopracowane. "Tamte były robione w pośpiechu. Mieliśmy trochę za mało czasu, aby się nimi zająć" - powiedziała Justyna. Tym razem nad oprawą wizualną czuwa specjalny zespół pod przewodnictwem Marcina Bani i malarza Rafała Tylickiego. Efekty mają stworzyć iluzję trójwymiarowej przestrzeni, co ma sprawić, że występ będzie jeszcze bardziej widowiskowy.

Nie obyło się jednak bez przeszkód. Steczkowska ujawniła, że jej pomysł na wykorzystanie lin, podobnie jak w polskim finale preselekcji, został zablokowany przez organizatorów konkursu. "Poszły już tysiące pism, ale nadal nie mamy potwierdzenia, że możemy to zrobić po swojemu. Oni chcą to widzieć inaczej, a my nie chcemy na to przystać" - zdradziła w rozmowie ze "Światem Gwiazd". Organizatorzy zasugerowali użycie huśtawki jako alternatywy, jednak wokalistka nie jest przekonana do tej propozycji.

Kolejną dużą zmianą będzie kreacja sceniczna. Steczkowska chce uniknąć porównań do Eriki Vikman, reprezentantki Finlandii, która postawiła na lateks. "Nie chcę, żebyśmy się powtarzały. Czy będzie czarny, czy może ze złotymi wzorami - jeszcze się zastanawiamy. Ale na pewno nie będzie to ten sam strój" - wyjaśniła. Za stylizację odpowiada Katarzyna Konieczko, ceniona projektantka, której kreacje nosiła nawet Madonna. Możliwe, że strój Steczkowskiej będzie bliższy temu, który miała na sobie w teledysku do utworu "Gaja".