Radosne i parzące włoskim słońcem. Największe przeboje italo disco
Wielu krytyków muzycznych ze zdumieniem przecierało oczy i uszy, kiedy okazało się, że jednym z muzycznych fenomenów 2023 roku był sukces włoskiej grupy The Kolors. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu włoska muzyka zawsze cieszyła się popularnością w Europie, jednak młodzi muzycy zwrócili na siebie uwagę kompozycją utrzymaną w nieco zapomnianym już stylu italo disco, którą, żeby nikt nie miał wątpliwości, zatytułowali "Italodisco". Nagranie zrobiło furorę na TikToku i podbiło zestawienia Shazam TOP200 oraz Spotify Viral.
Włoska grupa swoim przebojem oddała hołd gatunkowi, który w latach 80. święcił triumfy w całej Europie i miał wpływ, pomimo często podnoszonej pretensjonalności i nie do końca wysublimowanemu poziomowi artystycznemu, na twórczość wielu popularnych zespołów. Być może nigdy nie słyszeliście hitu formacji Stargo "Capsicum", ale to właśnie ten utwór był jednym z ulubionych przebojów Neila Tennanta i jak twierdził muzyk, miał wpływ na brzmienie Pet Shop Boys. Wokalista pytany w jednym z wywiadów, jak można było zachwycać się tak przeciętną piosenką, odparł: "Bardzo to lubiłem, z jednej strony była taka pretensjonalna i niejednoznaczna, a z drugiej urzekająco niemodna".
Wpływom brzmienia italo disco uległa też grupa New Order, a Erasure czerpał inspiracje pełnymi garściami. Kiedy idol nastolatek i najpopularniejsza twarz z okładek młodzieżowych magazynów lat 80. Den Harrow, wyprzedawał swoje koncerty w Europie, grupą, która otwierała jego występy, był młody zespół Depeche Mode.
Duży wpływ na powstanie nowego trendu miał ojciec chrzestny muzyki disco Giorgio Moroder. To on wprowadził do muzyki popularnej modę na wykorzystanie instrumentów elektronicznych, syntezatorów i automatycznej perkusji. Zmienił rynek za sprawą sukcesu piosenki "I Feel Love" Donny Summer. Napędzany syntezatorami przebój brzmiał pod koniec lat 70. niczym piosenka przyszłości. Inny utwór Morodera "Chase" stworzony na potrzeby filmu "Midnight Express" Alana Parkera jest dziś uważany za jedną z pierwszych kompozycji definiujących rodzący się gatunek.
Największe przeboje italo disco. Savage, Gazebo, Fancy i inni
Włosi zawsze mieli lekką rękę w tworzeniu chwytliwych melodii, które z łatwością torowały drogę do serc słuchaczy. Pisaliśmy już o tym w naszym portalu. Piosenki z półwyspu Apenińskiego często osiągały sukces poza krajem. Wystarczyło tylko zmienić brzmienie na bardziej nowoczesne i zaśpiewać chwytliwe piosenki w uniwersalnym języku, jakim był angielski. Nowy styl rodził się we włoskich klubach - pulsował radością życia, gorącym słońcem i nieskrępowaną miłością. Szybko okazało się, że stworzenie przeboju czy wykreowanie gwiazdy było rzeczą bardzo prostą.
Małe studia nagraniowe zamieniły się w manufaktury produkujące kolejne nagrania. Liczyło się tempo, czego wynikiem był nie zawsze wysoki poziom piosenek spod znaku italo disco. Często artyści, wykonujący piosenki nie do końca znali angielski, wyśpiewując kolejne wersje ze słuchu, a sami twórcy hitów bawili się doskonale, wymyślając kolejne, angielskie nazwy. Pseudonim Den Harrow, pod którym występował Stefano Zandri pochodził od słowa "denaro", czyli pieniądz, co stało się proroczą wizją kariery muzyka. Joe Yellow, który podbił w 1986 roku niemieckie listy przebojów piosenką "I'm Your Lover" to z kolei "gioiello", czyli kamień szlachetny. Nawet słynący z olbrzymiej postury Alberto Carpani doczekał się zabawnego pseudonimu Albert One, co pochodziło od włoskiego zwrotu, oznaczającego dużego Alberta.
Włoski muzyczny tygiel potrzebował jeszcze tylko kogoś, kto dostrzegłby potencjał nowego stylu i wykreował jego popularność. I tu na scenie pojawił się niemiecki biznesmen Bernhard Mikulski i jego wytwórnia ZYX Records. Producent zaczął podpisywać licencje na wydawanie włoskich przebojów przez jego firmę. Kolejne płyty ukazywały się na rynku z wielkim napisem "Original Italo Disco" i to właśnie Mikulskiemu przypisuje się stworzenie nazwy nowej muzycznej mody. Wkrótce pojawiły się kolejne firmy specjalizujące się w wydawaniu piosenek spod znaku italo disco. Trwał wyścig o popularność, listy przebojów i co oczywiste ogromne pieniądze, które były wynikiem nowej muzycznej mody.
Italo disco bardzo dobrze radziło sobie w naszym kraju. Szara PRL-owska rzeczywistość byłą doskonałym gruntem dla słonecznych przebojów i chociaż dostęp do oryginalnych nagrań był ograniczony, to kolejne taneczne hity sączyły się z anteny radiowej i zapełniały kasety magnetofonowe licznie zgromadzonych przed odbiornikami fanów. Po latach wiele osób chętnie wracało do nagrań, które dziś uznawane są za tak zwane "guilty pleasure", a które są wspomnieniem nastoletnich lat. Jak zwykle na fali nostalgii moda na taneczny pop z Italii powraca, czego dowodem może być wspomniany sukces The Kolors, a artyści kojarzeni z tym gatunkiem często występują podczas telewizyjnych sylwestrowych koncertów w naszym kraju.
W naszym przeglądzie przypomnimy sobie piosenki italo disco, które były niezwykle popularne w tamtym czasie w Polsce.
Savage — Only You (1984)
Myślisz italo disco, słyszysz "Only You". Roberto Zanetti, który tworzył pod pseudonimem Savage był niekwestionowanym królem italo disco w naszym kraju. Jego charakterystyczna sylwetka, z kapeluszem na głowie, niemal balladowe piosenki, napędzane leniwym rytmem perkusji i pełen tęsknoty głos wdarł się do świadomości pokolenia lat 80. Charakterystyczny dźwięk zbitej szyby na początku utworu i wpadający w ucho motyw, zagrany na syntezatorze, stał się znakiem rozpoznawczym tego przeboju.
Kolejne piosenki muzyka "Don't Cry Tonight" czy "A Love Again" cieszyły się nie mniejszą popularnością, a Roberto Zanetti nadal często odwiedza nasz kraj, wykonując swoje największe przeboje.
Den Harrow — Don’t Break My Heart (1987)
Stefano Zandri miał wszelkie zadatki, aby stać się gwiazdą italo disco. Przystojny, obdarzony doskonałym głosem, łamał serca fanek kolejnymi przebojami, z których największym był "Don't Break My Heart", wydany w 1987 roku. Den Harrow złamał też kolejne serca kilka lat później, kiedy wyszło na jaw, że był jedynie frontmanem projektu Den Harrow, a prawdziwym wokalistą większości kompozycji był Amerykanin Tom Hooker. Sprawa do dziś nie została ostatecznie rozstrzygnięta, a Zandri podczas swoich występów stara się udowadniać, że potrafi jednak śpiewać.
Gazebo — I Like Chopin (1983)
Niektóre piosenki italo disco były lokalnymi przebojami, jednak kilka z nich zrobiło prawdziwą furorę na świecie. W 1983 roku Paul Mazzolini, znany jako Gazebo sprzedał ponad 8 milionów egzemplarzy singla "I Like Chopin", co przyniosło mu sukces na europejskich listach przebojów, a nawet TOP 10 w Japonii. Piosenka jest uznawana za jeden z nieśmiertelnych klasyków italo disco.
P. Lion — Happy Children (1983)
Kiedy pochodzący ze szlacheckiej rodziny, młody producent Pietro Paolo Pelandi stanął na progu wytwórni z instrumentalną kompozycją "Happy Children" nikt nie wierzył w sukces nagrania. Kilka tygodni później uzupełniona o wokal kompozycja podbijała europejskie listy przebojów. Nagranie okazało się żyłą złota, jego kolejne wersje, które pojawiały się w stacjach radiowych i dyskotekach podtrzymywały zainteresowanie piosenką. W ciągu trzech lat utwór znalazł ponad 3 miliony nabywców.
Scotch — Disco Band (1984)
Słynny kaszel rozpoczynający to nagranie stał się podstawą wielu mega miksów przebojów italo disco. Włoska supergrupa, w skład której wchodzili: Vince Lancini, Fabio Margutti, Franz Rome, Franz Felleti i Manlio Cangelli, wylansowała w latach 80. kilka doskonałych hitów. Za jej sukcesem stali, cieszący się popularnością producenci David Zambelli i Walter Verdi, którzy mieli na swoim koncie wiele udanych dokonań, jakie osiągnęli z innymi projektami, między innymi produkowali nagrania P. Lion. "Disco Band" powrócił w 2007 roku za sprawą Scootera, który umieścił fragment kompozycji, ze wspomnianym kaszlem, w swoim utworze "Lass uns tanzen".
Ken Laszlo — Tonight (1985)
Przy przebojach Kena Laszlo można było uczyć się na matmie liczenia prawie do dziesięciu "1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8", jednak wydany w 1985 roku singiel okazał się największym przebojem Gianniego Coraini, jak naprawdę nazywał się muzyk. Chociaż jego piosenki święciły triumfy w czasach świetności italo disco, to Laszlo cały czas produkuje nowe nagrania, nie tylko pod swoim najbardziej znanym pseudonimem scenicznym, ale też pod innymi.
Baltimora — Tarzan Boy (1985)
Pochodzący z Mediolanu projekt nie działał zbyt długo, jednak w 1985 roku okazali się jedną z muzycznych niespodzianek na świecie. Kompozycja "Tarzan Boy" podbiła listy przebojów nie tylko w Europie, ale także grupa okazała się cudem jednego przeboju w Ameryce i Wielkiej Brytanii. Piosenka jest jednym z najbardziej znanych przebojów lat 80. i często nie była kojarzona z nurtem italo disco.
Trans X — Living on Video (1983)
Chociaż za klasyczne italo disco uznawano piosenki wyprodukowane lub zaśpiewane przez Włochów, to sukces gatunku sprawił, że moda dotarła za ocean do Kanady. Pascal Languirand i jego projekt Trans X stworzyli przebój, który z miejsca został adoptowany przez fanów italo disco. Nagranie pojawiało się na wielu kompilacjach i szybko zdobyło popularność w Europie, stając się jednym z największych dyskotekowych przebojów epoki.
Silent Circle — Touch in the Night (1985)
Skoro najprężniej działająca wytwórnia italo disco mieściła się w Niemczech, to tamtejsze grupy próbowały produkować piosenki zbliżone do włoskiej stylistyki. Jedną z tych udanych prób był przebój formacji Silent Circle. "Touch in the Sky". Cieszył się sporą popularnością w europejskich dyskotekach, a wydany rok później album "No. 1" okazał się komercyjnym sukcesem w Niemczech i Szwajcarii.
Fancy — Flames of Love (1988)
Manfred Alois Segieth wkroczył do świata italo disco bez żadnych zahamowań i zawłaszczył ten styl, stając się niekwestionowanym królem tanecznych parkietów. Sukcesywnie wydawane przeboje pod szyldem Fancy, takie jak "Bolero", "Slice Me Nice" czy "Chinese Eyes" zapewniły mu ogromną popularność. Bez wątpienia "Flames of Love" jest jego najbardziej rozpoznawalnym nagraniem, które cieszyło się gigantycznym powodzeniem na listach przebojów i w stacjach radiowych.
Muzyk w dalszym ciągu wydaje kolejne piosenki i przez lata uznawany był za prekursora kolejnego stylu, który wyrósł w Europie na barkach italo disco, czyli euro disco.