Reklama

Jedna piosenka w kilka tygodni zmieniła jego życie. Zdecydował przypadek

Jest jednym z najlepiej zarabiających DJ-ów świata, chociaż określenie DJ to trochę za mało. Producent? Nadal za mało. Calvin Harris to również autor piosenek i wokalista, a przy okazji człowiek, który ma na koncie wiele muzycznych rekordów i współpracę z pierwszoligowymi artystami. Calvin skończył 40 lat, a my przypominamy jego wielkie przeboje.

Jest jednym z najlepiej zarabiających DJ-ów świata, chociaż określenie DJ to trochę za mało. Producent? Nadal za mało. Calvin Harris to również autor piosenek i wokalista, a przy okazji człowiek, który ma na koncie wiele muzycznych rekordów i współpracę z pierwszoligowymi artystami. Calvin skończył 40 lat, a my przypominamy jego wielkie przeboje.
Calvin Harris ma fanów na całym świecie /Joseph Okpako/WireImage /Getty Images

Kiedy jego koledzy zastanawiali się, co chcą w życiu robić, na jakie studia się zdecydować, Harris od dawna miał konkretny plan: chciał tworzyć muzykę. Nastoletni Alan Wiles, bo tak naprawdę nazywa się artysta, zaczął tworzyć amatorskie utwory w domu, ale wiedział, że nie rozpocznie poważnej kariery bez profesjonalnego sprzętu. Po skończeniu szkoły średniej zatrudnił się przy wykładaniu towaru w supermarkecie, a potem w zakładzie przetwórstwa ryb, żeby jak najszybciej zarobić na wymarzone akcesoria. 

Początki wielu gwiazd były trudne i Calvin nie jest tu wyjątkiem. DJ liczył na to, że przeprowadzi się do Londynu, tam zostanie szybko odkryty, a dodatkowo będzie mógł się uczyć od mistrzów w swoim fachu. Skończyło się rozczarowaniem i powrotem do rodzinnej Szkocji. Harris stwierdził, że skoro klubowa scena nie doceniła go od razu, to może zrobi to internet. Muzyk wrzucił więc swoje produkcje do sieci i okazało się to jedną z najlepszych decyzji w jego karierze. 

Reklama

Utwory miały coraz więcej odsłon, a na artystę natknął się w sieci Mark Gillespie, który akurat zajmował się wyszukiwaniem wykonawców na festiwale z muzyką taneczną. W ten sposób Harris zdobył swój pierwszy kontrakt i menedżera, a reszta potoczyła się już gładko. Debiutancki album, remiksy cudzych utworów, produkcja płyt dla gwiazd, a potem podbijanie list przebojów własnymi piosenkami i występy na największych festiwalach świata - miła odmiana po londyńskiej porażce, prawda?

"We Found Love" (ft. Rihanna)

"Ta piosenka zmieniła wszystko" - przyznaje Calvin Harris i trudno się z nim nie zgodzić. Czy młodego, zdolnego, ale jeszcze walczącego o popularność producenta, może spotkać coś lepszego niż propozycja współpracy od wielkiej gwiazdy? Rihanna planowała wydanie w 2011 roku reedycji płyty "Loud" z nowymi utworami, ale kiedy okazało się, że wokalistka ma więcej świeżych piosenek, zdecydowała, że zrobi z nich po prostu kolejny album - "Talk That Talk". Ten krążek promował właśnie singel "We Found Love". 

Jak to się w ogóle stało, że Rihanna postanowiła współpracować z Calvinem? Artystka znała DJ-a ze wspólnej trasy koncertowej, gdzie Harris występował jako support piosenkarki. W większości miejsc muzycy dawali dwa koncerty dziennie, a producent grał wieczorami jeszcze dodatkowe sety. Gwiazda obserwowała jego występy i stwierdziła, że może warto pokazać się w jakimś elektronicznym kawałku, tym bardziej że Calvin ma talent do pisania przebojów. Tak powstało "We Found Love", które okazało się jednym z największych przebojów w karierze Rihanny. 

Utwór stał się najdłużej okupującym pierwsze miejsce Billboardu singlem w 2011 roku i przebił nawet sukces kawałek "Umbrella". Co ciekawe, do zaśpiewania piosenki przymierzały się Leona Lewis i Nicole Scherzinger, ale ta pierwsza nie była od razu zdecydowana, a ta druga nie miała czasu. Za to Rihanna błyskawicznie podjęła decyzję i nagrała utwór, za co Harris może być jej tylko wdzięczny. Muzyk nie ukrywał, że przebój niesamowicie pomógł jego karierze. Nagle o DJ-u zrobiło się bardzo głośno, posypały się propozycje występów i współpracy z innymi gwiazdami. Artysta śmiał się nawet, że w czasie największej popularności piosenki każdego dnia słyszał ją w radiu i sklepach więcej razy, niż w studiu podczas miksowania.

"One Kiss" (ft. Dua Lipa)

Mimo że Harris jest jednym z nielicznych producentów, którzy sami potrafią śpiewać i pojawiają się w swoich piosenkach, to trzeba przyznać, że muzyk ma też szczęście do świetnych współpracowników. Poza tym znane nazwiska na płytach jeszcze nikomu nie zaszkodziły, prawda? Po sukcesie "We Found Love", co chyba nie dziwi, Calvin nie musiał się zbytnio starać, żeby zaprosić na swoje albumy nawet największe muzyczne gwiazdy. 

DJ i Dua Lipa poznali się na branżowej imprezie w czasie, kiedy wokalistka była dopiero na początku swojej kariery. Minęły dwa lata, zanim muzyk zgłosił się do artystki z propozycją współpracy. Calvin odkrył na dysku komputera piosenkę, którą zaczął pisać już jakiś czas temu. Utwór nie był co prawda skończony, producent zdążył o nim nawet zapomnieć, ale kiedy na nowo posłuchał fragmentów, już wiedział, czyj głos będzie tu idealnie pasować. DJ odezwał się do Lipy, dokończyli piosenkę i nagrali ją w Los Angeles. Calvin oraz Dua doskonale wiedzieli, co robią, kiedy wydawali singel "One Kiss" w kwietniu. Piosenka stała się przebojem najbliższych wakacji, nie tylko na klubowych parkietach zresztą, a nawet zdobyła Brit Award dla najlepszego brytyjskiego singla.

"Summer"

Rihanna, Dua Lipa, a gdzie ten śpiewający Calvin? Na przykład tutaj. Producent lubi współpracę z innymi artystami, ale zdążył udowodnić, że nie potrzebuje właściwie niczyjej pomocy, żeby nagrać singel, który sprzeda się w wielomilionowym nakładzie. "Summer" trafiło na płytę "Motion", czyli czwarty album muzyka i jest... dokładnie tym, co zapowiada tytuł. To lekka, oczywiście przebojowa piosenka na lato. Harris jest nie tylko zdolnym producentem, ale też człowiekiem, który ma świetne wyczucie rynku. DJ wiedział więc, że w wakacje ludzie raczej nie potrzebują - przynajmniej w większości - smutnych, wolnych utworów, okraszonych rozważaniami o sensie życia. Jeśli artysta chciał podbić listy przebojów, a przy okazji nadmorskie kurorty, musiał stworzyć coś chwytliwego, ale też prostego, bez skomplikowanego tekstu. Udało się. "Summer" zostało najpopularniejszą piosenką lata 2014 roku w serwisie Spotify.

"Sweet Nothing" (ft. Florence Welch)

Pewnie niewiele osób wyobrażało sobie współpracę liderki Florence and the Machine i Calvina Harrisa, ale w końcu muzyka powinna zaskakiwać, prawda? Ten duet spotkał się po raz pierwszy już w 2007 roku, w dość oryginalnych okolicznościach. Calvin wspominał, że przyszedł na branżową imprezę i zobaczył tam coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Florence, już nieco pijana, zresztą z butelką szampana w dłoni, była noszona na barana przez jednego z muzyków swojego zespołu i krzyczała na całe pomieszczenie. "Pomyślałem: podoba mi się ta dziewczyna" - przyznał DJ w wywiadzie dla MTV. Artysta spodziewał się jednak, że szalona imprezowiczka szybko zniknie z rynku. Tymczasem spotkała go niespodzianka, bo Florence Welch nie tylko nie zniknęła, ale też zrobiła spektakularną karierę.

"Przez ten czas naprawdę dojrzała. I cały czas jest zaj**iście cool" - dodał Harris. Kilka lat później producent pracował nad remiksem utworu Florence and the Machine "Spectrum", który zresztą osiągnął spory sukces. Wtedy Calvin postanowił, że musi zaprosić Welch na swoją nową płytę. Kłopot w tym, że muzyk miał niewiele czasu na dokończenie albumu, a Florence była akurat w trakcie trasy koncertowej i miała na głowie sporo wywiadów oraz obowiązków promocyjnych. DJ przestał się więc łudzić, że akcja się uda, nie miał nawet gotowej piosenki. Producent musiał się nieźle zdziwić, kiedy dostał wiadomość, że Florence ma akurat trzy "luźniejsze" dni i chętnie wtedy coś nagra. 

Spanikowany Calvin szybko przygotował odpowiedni podkład, a potem pozostało mu już tylko czekać na plik od wokalistki. Nie trzeba chyba dodawać, że gotowy utwór okazał się sporym sukcesem, zwłaszcza w Wielkiej Brytanii, gdzie trafił na pierwsze miejsca list przebojów. Fani wokalistki mogli przy okazji poznać ją od innej strony - królowej parkietów. "Sweet Nothing" tak spodobało się Welch, że piosenkę można było później usłyszeć na koncertach Florence and the Machine.

"Outside" (ft. Ellie Goulding)

Ellie po raz pierwszy pojawiła się na albumie Harrisa w 2012 roku, w piosence "I Need Your Love". Okazało się, że to początek świetnej współpracy. W 2023 roku duet wydał singel "Miracle", ale pomiędzy tymi premierami pojawiła się jeszcze jedna piosenka - "Outside". Wokalistka i producent przygotowali utwór podczas jednej z sesji w 2014 roku. Ten singel jest nieco mrocznym nawiązaniem do pierwszej wspólnej piosenki. 

"Outside" to historia związku, który się rozpada, zresztą w niezbyt elegancki sposób. Jeśli komuś mało tekstu, to sporo wyjaśnia też teledysk. Przy okazji, nie dajcie się zwieść: ten piękny, słoneczny dzień na ekranie to w rzeczywistości pewne popołudnie pod koniec grudnia w Los Angeles. Utwór okazał się ogromnym sukcesem. 

Goulding zawsze bardzo chwali sobie współpracę z Harrisem. Nic więc dziwnego, że kiedy tylko nadarza się kolejna okazja stworzenia wspólnej piosenki, żadne z nich długo się nie zastanawia. Calvin tylko wysyła SMS z pytaniem i błyskawicznie dostaje odpowiedź: "Pewnie! Kiedy?". 

"This Is What You Came For" (ft. Rihanna)

Pierwsza piosenka nagrana z Rihanną zmieniła życie i losy kariery Harrisa, ale dała też wielki przebój wokalistce. Nic dziwnego, że artystka chętnie zgodziła się na kolejną propozycję współpracy. Duet nagrał utwór, Calvin pracował nad nim jeszcze w studiu i ostateczną wersję zaprezentował koleżance dopiero na dwa tygodnie przed premierą. Muzyk przyznał w jednym z wywiadów, że trochę się denerwował, bo od czasu, kiedy Rihanna słyszała i nagrała piosenkę, on sporo w niej pozmieniał, więc zawsze istniało ryzyko, że wokalistce się to nie spodoba. DJ drżącymi rękami włączył gotowy kawałek w garderobie gwiazdy na festiwalu Coachella, ale szybko okazało się, że stres był niepotrzebny, bo Rihanna była zadowolona z efektu. 

Duet zresztą tego samego wieczoru pojawił się wspólnie na festiwalowej scenie. Wśród publiczności była jedna osoba, która wyjątkowo głośno tę dwójkę oklaskiwała. To Taylor Swift, czyli... współautorka "This Is What You Came For". Wokalistka była wtedy dziewczyną Harrisa i razem z nim napisała ten przebój. Przez dłuższy czas jej udział był tajemnicą, bo gwiazda nie chciała, żeby przy okazji premiery singla wszyscy mówili wyłącznie o jej związku z DJ-em. Taylor ostatecznie przyznała się, że maczała palce w powstaniu piosenki, zaśpiewała nawet chórki, ale zanim sprawa wyszła na jaw, artystka była podpisana oficjalnie pod utworem jako Nils Sjöberg. 

"How Deep Is Your Love" (ft. Disciples)

W 2015 roku Calvin był znany już nie tylko z muzyki. Producent spotykał się z Taylor Swift, do tego reklamował bieliznę ze znanego domu mody. Nic dziwnego, że Harris nabrał pewności siebie, odwagi i postanowił spróbować swoich sił w nieco innych muzycznych rejonach niż zwykle. Tak się akurat złożyło, że londyńskie house'owe trio produkcyjne Disciples było reprezentowane przez firmę DJ-a. Zespół już kilka miesięcy wcześniej stworzył piosenkę, którą postanowił wysłać Calvinowi do recenzji. Muzycy liczyli na kilka uwag producenta, tymczasem dostali od niego telefon z propozycją współpracy. 

Harrisowi tak spodobał się kawałek, że postanowił dokończyć go razem z grupą. Artyści nie musieli już szukać wokalistki, bo nagrali ją, kiedy przygotowywali demo utworu. Głosem "How Deep Is Your Love" okazała się norweska artystka Ina Wroldsen. Wokalistka nie tylko razem z zespołem napisała singel, ale też go zaśpiewała, zresztą zaledwie raz, bo wyszło świetnie, poza tym wszyscy byli przekonani, że to przecież tylko demo. Ostatecznie wokal okazał się tak dobry, że Calvin nie musiał niczego powtarzać ani zmieniać. Swoją drogą, mogliście nigdy nie słyszeć o Inie, ale na pewno spotkaliście się z piosenkami, które współtworzyła. Artystka pisała między innymi dla Britney Spears, One Direction, Seana Paula i Kylie Minogue.

"Promises" (ft. Sam Smith)

Pewnie na początku kariery wokalisty, czyli na długo przed odważnym wizerunkiem oraz muzycznymi eksperymentami, wiele osób uważałoby Sama Smitha i Calvina Harrisa za nieco egzotyczne połączenie. Fani żadnego z tych artystów nie byli jednak zbyt zaskoczeni duetem, bo wokalista zdążył już w 2012 roku udowodnić, że nie boi się wycieczek w nieznane artystyczne rejony. Smith nagrał wtedy "Latch" z elektronicznym duetem Disclosure. Piosenka okazała się tak wielkim przebojem, że ekipa współpracowała jeszcze trzy lata później przy utworze "Omen". 

Dla wielu słuchaczy duet Smith-Harris był więc tylko kwestią czasu. Okazja do współpracy muzyków nadarzyła się w 2018 roku, przy okazji "Promises". Efekt okazał się tak dobry, że Calvin wyprodukował później dla Sama singel "I'm Not Here to Make Friends" na płytę "Gloria". Smith z kolei pojawił się w 2023 roku w kolejnej piosence Harrisa - "Desire", a panowie pewnie nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa. 

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy