Marc Bolan szturmem zdobył szczyt. Przygoda zakończyła się tragedią
Czy historia Marca Bolana i jego formacji T. Rex jest jak opowieść o wielkim meteorycie, który przeleciał szybko nad ziemią, zabłysnął milionem świateł i zniknął? To tylko część prawdy. Pomimo krótkiego życia muzyk, którego rocznicę urodzin właśnie obchodzimy, zostawił trwały ślad w kulturze. Jego piosenki stały się ważnym elementem muzycznego świata lat 70. i możemy je traktować jako piękne dziedzictwo, kultywowane przez kolejne pokolenia artystów.
"Nałóż trochę brokatu, załóż boa z piór, złap kilka zapadających w pamięć riffów i podbij rynek" - można stwierdzić, że to motto działania legendarnego gitarzysty. Rok przed tym, kiedy David Bowie podbił świat albumem "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars", Marc Bolan zaproponował glam rockową rewolucję za sprawą płyty "Electric Warrior".
Kiedy publiczność brytyjskiego programu "Top of the Pops" zobaczyła długowłosego, gitarzystę z brokatem na twarzy, który z pasją wykonał "Hot Love" nic nie było już takie samo. Singel wskoczył na pierwsze miejsce listy przebojów, a wyspy zalała fala fascynacji glam rockiem.
Niesamowicie krótka kariera Bolana przypominała jazdę kolejką górską. Od delikatnego startu i flirtu z psychodelicznym folkiem, jeszcze pod szyldem Tyrannosaurus Rex, przez szalone i pełne glamrockowego blasku albumy z początku lat 70., po nie do końca udane eksperymenty z muzyką soul i disco. Problemy z narkotykami i alkoholem zaczynały się odbijać w niespójnej twórczości muzyka. Tuż przed śmiercią odzyskał on dawny pazur i nagrał "Dandy in the Underworld", czyli album, który przywrócił go na listy przebojów i przyniósł ponowne uznanie krytyków.
Niestety artystyczne odrodzenie Bolana przerwała tragiczna śmierć. Marc panicznie bał się jeździć samochodami, dlatego w obawie przed niespodziewanym wypadkiem nigdy nie nauczył się prowadzić. Zginął jako pasażer auta, którym kierowała jego partnerka Gloria Jones.
Bez twórczości T. Rex trudno po latach wyobrazić sobie kariery wielu artystów. Czym byłby szalony świat punk rocka bez echa piosenek Bolana w utworach New York Dolls, a sceniczny wizerunek KISS pozbawiony brokatu i malowanych twarzy? Muzyka stworzona przez gitarzystę odcisnęła swoje piętno na muzyce alternatywnej, indie rocku i brit popie. The Smiths, Oasis, Kate Bush, Joy Division, Pixies, My Chemical Romance czy Nick Cave, to tylko niektórzy artyści, którzy oddali hołd gwieździe glam rocka. Piosenki T. Rex wywarły wpływ nie tylko na innych muzyków, ale na całe pokolenie słuchaczy. Powracają one w filmach, serialach i reklamach, a wznowienia kultowych albumów T. Rex wciąż cieszą się sporą popularnością.
Przypomnijmy sobie niektóre z tych nieśmiertelnych utworów.
Children of the Revolution (1972)
Jeden z pierwszych radiowych, świadomych zachwytów piszącego te słowa. Prosta, klasyczna piosenka rockowa, z porywającym rytmem, który niesie melodię marszowym krokiem. Nagranie brzmi niczym hymn, a w zestawieniu z nonkonformistycznym i nieco ironicznym przesłaniem zapada głęboko w muzyczną pamięć.
"Jeżdżę Rolls-Royce’em, bo to jest dobre dla mojego głosu" - śpiewa Bolan, mając nadzieję na nadejście lepszych czasów, dzięki nowemu pokoleniu. Chociaż piosenka nie dotarła na szczyt brytyjskiego zestawienia, stała się przez lata jednym z najważniejszych utworów napisanych przez lidera T. Rex. Jeśli dołożymy do tego udział Eltona Johna i Ringo Starra w nagraniu otrzymamy jedną z gitarowych perełek lśniących popowym blaskiem.
Get It On (1971)
T. Rex był niezwykle popularny w Wielkiej Brytanii i Europie, ale muzyka grupy z trudem przebijała się do amerykańskiej świadomości. Jedynym wyjątkiem było właśnie "Get It On", które w USA zostało wydane ze zmienionym tytułem "Bang A Gong", aby nie kojarzyło się z utworem "Get It On" grupy Chase. Pełen seksualnych aluzji tekst, został napisany przez Bolana w taki sposób, aby nawet najbardziej pruderyjni słuchacze nie poczuli się urażeni.
Marc w wielu wywiadach stwierdzał, że przy tym nagraniu poczęto z pewnością tysiące dzieci. "Get It On" okazało się największym hitem grupy za oceanem docierając do Top 10 listy Billboardu. Zainspirowany utworem Chucka Berry’ego "Little Queenie" przebój po latach stał się podstawą piosenki "Cigarettes & Alcohol" grupy Oasis.
20th Century Boy (1973)
Od pierwszych dźwięków gitary elektrycznej jesteśmy wciągnięci przez szalony świat dynamicznych riffów i błyskotliwych refrenów. "Jestem twoim chłopcem, twoją zabawką XX wieku" - śpiewa Marc Bolan i prezentuje kolejny, magiczny glam rockowy przebój. Kiedy wszyscy zaczynali narzekać wokół, że gwiazda Bolana blednie, muzyk dostarczył przekonujący argument, że to jeszcze nie koniec rock and rollowej zabawy.
Agresywne, dynamiczne brzmienie gitary w zestawieniu z popową melodią nadal robi wrażenie. Elektryczny wojownik ponownie pokazał siłę swojego talentu. Piosenka po latach wróciła w 1991 roku na listę przebojów w Wielkiej Brytanii za sprawą popularnej reklamy z Bradem Pittem w roli głównej, ten sam wyczyn powtórzyła w 2002 roku w Ameryce za sprawą reklamy samochodów.
Cosmic Dancer (1971)
Jeden z najbardziej niezwykłych muzycznych momentów w glam rockowej historii T. Rex. Bolan w jego najdziwniejszym i najbardziej melancholijnym wydaniu, które zachwyca po latach kolejne pokolenia. Przykład doskonałej harmonii między gitarzystą grupy, a jego wieloletnim muzycznym partnerem i producentem Tony Viscontim. To właśnie partie smyczkowe dołożone do delikatnej gitary i niemal szepczącego wokalu Bolana nadają kompozycji coś ulotnie pięknego.
Pomimo że nagranie nie pojawiło się na singlu, promującym album "Electric Warrior" stało się jednym z ulubionych utworów fanów grupy T. Rex. Po latach piosenka powróciła za sprawą genialnego wykonania przez Nicka Cave'a na albumie "AngelHeaded Hipster: The Songs of Marc Bolan and T.Rex".
Hot Love (1971)
Pierwszy numer jeden na Wyspach Brytyjskich grupy T. Rex i nagranie, od którego rozpoczęła się jej popularność. Wydany tylko na singlu utwór zdobył uznanie po występie Marca Bolana w programie "Top of the Pops". To wtedy nastąpiła przemiana folkowego gitarzysty w rockowego kolosa. "Hot Love" stało się okrętem flagowym ery glam rocka, za którym podążali wszyscy inni twórcy tego gatunku.
I Love to Boogie (1976)
Nagranie, które pojawiło się na ostatnim albumie grupy "Dandy in the Underworld" i było dla wielu współczesnych znakiem powrotu Marca Bolanda do doskonałej formy artystycznej. W warstwie muzycznej piosenka nawiązuje do najlepszych singlowych dokonań artysty z początku lat 70. Kompozycja dotarła do 13. miejsca na brytyjskiej liście przebojów, co po latach posuchy było doskonałym rezultatem. W 2000 roku pojawiła się w filmie "Billy Elliot".
Metal Guru (1972)
Ostatni singiel numer jeden w Wielkiej Brytanii grupy T. Rex. Utwór promował doskonale przyjęty album "The Slider". W nagraniu znajdziemy wszystkie elementy z magicznej skrzynki Bolana, na której widniej napis "przepis na hit". Mamy chwytliwy gitarowy riff, refren, który wpada w ucho od pierwszego zaśpiewu i niezwykle optymistyczny rytm.
Marc wyśpiewuje frazę "metal guru: dwadzieścia jeden razy niczym muzyczną mantrę. Muzyk tłumaczył ten fakt w jednym z wywiadów: "W moich piosenkach często pojawiają się powtórzenia, ponieważ uważam, że moje teksty są tak niejasne, że trzeba je wbić w pamięć. Trzeba je usłyszeć osiem lub dziewięć razy, zanim zaczną mieć sens". Wiele lat później motyw z piosenki pojawił się w kompozycji The Smiths, "Panic".
Telegram Sam (1972)
Skrzeczący gitarowy riff otwiera kolejny wielki przebój T Rex. Piosenka została zadedykowana menadżerowi wokalisty, którym był Tony Secunda, stąd Telegram Sam w tekście, jako przywołanie inicjałów. Bolan wprowadził do kultury popularnej określenie "Main Man", którym opisywał swojego przyjaciela. Nagranie zdobyło pierwsze miejsce na brytyjskiej liście przebojów. Zaraźliwa melodia i zapadający w pamięć refren sprawiają, że jest to ponadczasowy klasyk, którego popularność utrzymuje się od ponad pięćdziesięciu lat.
New York City (1975)
Uzależnienie od narkotyków doprowadziło do artystycznego zjazdu Marca Bolana. Kolejne kompozycje były niczym cienie dawnych przebojów. "Bolan's Zip Gun" i "Futuristic Dragon" okazały się totalną komercyjną porażką. Na tym tle kompozycja "New York City", składająca się z jednej, w kółko powtarzanej zwrotki, która początkowo wyglądała jak żart, brzmi jak echo z czasów danej świetności.
"Czy widziałeś kiedyś dziewczynę wyjeżdżającą z Nowego Jorku z żabą w dłoni?" - śpiewa Bolan i jeśli myślicie, że jest to jakaś przewrotna metafora, to jesteście w błędzie. Pewnego dnia Marc siedział na ławce z Rodem Stewartem w Central Parku, kiedy przed nimi przejechała dziewczynka na rolkach, która w rękach trzymała żabę. Bolan spytał się Stewarta: "Myślisz, że to dobry pomysł na piosenkę?". Reszta jest już historią.