Król szydery, skandalista i tropiciel głupoty. Kuba Wojewódzki skończył 60 lat

Kuba Wojewódzki urodził się w 1963 roku /Mariusz Grzelak/REPORTER /East News

"Wiek, dziecko, partnerka, majątek" - to najczęściej wpisują w wyszukiwarkach internauci, którzy chcą się dowiedzieć czegoś o największym skandaliście polskich mediów. Sam zainteresowany, przekornie, akurat o tych rzeczach nie mówi. Może z wyjątkiem majątku, bo dziennikarz nie ukrywa, że na brak pieniędzy nie narzeka, często chwali się też tym, na co je wydaje. Kuba Wojewódzki skończył 60 lat.

Trzeba przyznać, że showman trafił na świetne czasy. Swoją zawodową przygodę rozpoczął od praktyk w prasie, później zaczął też współprowadzić programy w radiu, ale już w latach 90. w Polsce zaczął na dobre rozwijać się rynek muzyczny. Ludzie byli głodni muzyki, chcieli jej i o niej słuchać, czytać, a Wojewódzki świetnie o tym wiedział. Dziennikarz został dyrektorem artystycznym w firmie fonograficznej. Projektował okładki, odpowiadał za premiery płyt, ale Kuba właściwie nigdy nie potrafił zajmować się tylko jedną rzeczą. Kręcił więc również teledyski, został szefem Festiwalu Muzyków Rockowych w Jarocinie i wydawał magazyny muzyczne, między innymi "Brum" i "Plastik". 

Reklama

Może niektórzy z was mają jeszcze parę starych egzemplarzy na półce? 

W latach 90. Wojewódzki zaczął też prowadzić programy w telewizji. Pewnie jeszcze dekadę wcześniej niektórzy wyśmialiby wysokiego, szczupłego okularnika, który - zamiast grzecznie zapowiadać programy w eleganckim garniturze - na luzie robił rzeczy, jakich wcześniej polska telewizja nie znała. Media się jednak zmieniały i taki powiew świeżości, dla niektórych ciągle nieco szokujący, przyciągał widzów. Kuba prowadził więc program "Rockandroller" w Telewizji Polskiej, a później "Halo!gramy" w Polsacie, którego bohaterką, na równi z prowadzącym, była wielka, czerwona słuchawka. Showman miał na koncie jeszcze kilka telewizyjnych występów, ale w 2002 roku trafił do miejsca, któremu - można śmiało powiedzieć - zawdzięcza popularność, z której później mógł czerpać garściami.

Prawie każdy krytyk muzyczny to artysta, któremu nie wyszło

Złośliwi mówią, że krytycy muzyczni to często artyści, którym nie wyszło na scenie. Kuba grał na perkusji, ale zamiast zostać polskim pełnoetatowym Larsem Ulrichem, postanowił komentować zmagania innych - i nieźle na tym wyszedł. W 2002 roku Polsat rozpoczął emisję programu "Idol". Dzisiaj podobnych produkcji są dziesiątki, ale wtedy program na brytyjskiej licencji okazał się sensacją. Każdy, kto uważał, że ma talent wokalny, mógł zgłosić się do telewizji, zaprezentować swoje możliwości przed milionami widzów, wystawić się na ocenę jury i zrobić wielką karierę. Proste, prawda? Dla wielu osób właśnie werdykt jurorów był najbardziej stresującym elementem tego planu. Elżbieta Zapendowska, Jacek Cygan, Robert Leszczyński i Kuba Wojewódzki mogli w ciągu minuty zrobić z kogoś przyszłą gwiazdę albo pośmiewisko całej Polski. 

Program odkrył kilka talentów, między innymi Brodkę, Krzysztofa Zalewskiego, Anię Dąbrowską i Alicję Janosz. Tak samo jednak jak wypromował wokalistów, tak też zapewnił niesamowitą popularność jurorom. A Kuba doskonale tę popularność wykorzystał. Błyskotliwy, złośliwy, inteligentny - doskonale wiedział, czego potrzebuje telewizja, co chcą oglądać widzowie i jak działają media. Można powiedzieć, że to w pewnym stopniu wyrachowanie, ale czy sami oglądalibyście "Idola", gdyby były w nim wyłącznie występy, bez komentarzy jurorów? No właśnie. Tego samego roku, w którym wystartował talent show, w telewizji pojawił się talk-show "Kuba Wojewódzki". Ten program też łamał schematy. Luźne rozmowy, z odrobiną kontrowersji, czasami nawet skandalu i wulgaryzmami, na wzór amerykańskich produkcji, okazały się przepisem na sukces. Najlepszym dowodem jest to, że Wojewódzki prowadzi swój talk-show do dzisiaj, zmieniły się tylko stacje - z Polsatu na TVN.

"Po trupach do celu"

Występy w telewizji oznaczały dla Wojewódzkiego kilkadziesiąt lat szans na wywołanie skandalu, ale największymi aferami zakończyły się akurat jego programy w radiu. Kuba, razem z Michałem Figurskim, w satyrycznym "Porannym WFie" w Esce Rock nie brali jeńców. Prezenterzy kpili między innymi z Jarosława Kaczyńskiego i wykorzystywania tragedii smoleńskiej do zbijania kapitału politycznego. Piosenka "Po trupach do celu", która dzisiaj byłaby pewnie viralem na TikToku, oczywiście wywołała oburzenie prawej strony sceny politycznej, a program kosztowała utratę sponsora. 

Dotkliwe finansowo były też żarty o "murzinie". Dziennikarze żartowali z Alvina Gajadhura, rzecznika Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego. Na antenie padły słowa o "Krajowym rejestrze murzynów" i "Ku-Klux-Klanie" jako sponsorze. Gajadhur złożył skargę na program, a Krajowa Radia Radiofonii i Telewizji nałożyła na stację karę finansową. Największy skandal wywołała jednak audycja z Ukrainkami w roli głównej. Prowadzący żartowali z Ukrainek-sprzątaczek i gwałtów. Dziennikarze tłumaczyli później, że w programie chcieli w ironicznych sposób pokazać poglądy "prawdziwego Polaka", ale na niewiele się to zdało. Wybuchła wielka afera, która dotarła nawet na Ukrainę, dziennikarze co prawda przepraszali, ale to nie uratowało sytuacji. Program zniknął z anteny, pojawił się jego następca wyłącznie z Wojewódzkim i gośćmi, już bez Figurskiego. 

Kuba prowokował też później w Rock Radiu, choćby komentując sprawę pedofila i mordercy Mariusza Trynkiewicza. Na antenie padły słowa: "Mariusz, kochamy cię" i wybrzmiała piosenka "Wszystkie dzieci nasze są". Jak nietrudno się domyślić - ta audycja też zakończyła się aferą. Na telewizyjne występy Wojewódzkiego przypadł właściwie tylko jeden spory skandal. TVN musiał zapłacić prawie pół miliona złotych kary za to, że dziennikarz i goście jego talk-show wkładali polskie flagi w atrapy psich kup. Sąd uznał, że "obraża to wartości respektowane przez społeczeństwo".

Małgorzata Foremniak odpowiada Wojewódzkiemu: "Jestem zażenowana"

Tylko miernoty nie mają wrogów

Czy jakiekolwiek kontrowersje zaszkodziły Wojewódzkiemu? W żadnym wypadku. Showman może mieć chwilowe problemy wizerunkowe, ale zawsze wstaje, otrzepuje się i idzie dalej. Zresztą Wojewódzki świetnie potrafi wykorzystywać afery na swoją korzyść, więc pewnie w ogólnym rozrachunku więcej na nich zyskał, niż stracił. Dziennikarz ma też opinię ekscentryka i egocentryka, który nie gryzie się w język, a co lepiej buduje taki wizerunek niż mały skandal od czasu do czasu? Tym bardziej, że Wojewódzki raczej nie przepada za medialnym rynkiem, bardzo rzadko pojawia się na branżowych imprezach i raczej nie szuka przyjaciół w showbiznesowym światku. Może to i lepiej, bo tam najczęściej znajduje przeciwników. 

Dziennikarz wiele razy powtarzał, że lubi mieć wrogów, bo tylko miernoty ich nie mają. I trzeba przyznać, że jest konsekwentny. Na liście jego znanych byłych albo niedoszłych - a czasem też obrażonych, ale już odzyskanych - kolegów znaleźli się między innymi: Małgorzata Rozenek-Majdan, Maja Sablewska, Paweł Kukiz i Ida Nowakowska. Wojewódzkiego krytykowali też jego koledzy po fachu, na przykład Monika Olejnik i Tomasz Lis. Czy Kuba się przejął? Nie, bo, jak wiadomo, tylko miernoty.... Resztę już znacie.

Nawet ci, którzy raczej nie należą do fanów Wojewódzkiego, przyznają, że showman jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w naszym kraju i jedną z najmocniejszych marek w showbiznesie. Dziennikarz oczywiście korzysta z wypracowanej popularności i udziela się na różnych polach, a zwykle po prostu robi to, co na ma ochotę. Kuba pisze więc felietony, prowadzi podcast, był jurorem kolejnego talent show, występował w teatrze, otworzył restaurację, a teraz showman zajmuje się produkcją alkoholu i to na pewno nie jest jego ostatnie słowo. Wielu rówieśników Wojewódzkiego zaczyna już myśleć, a nawet marzyć o emeryturze, ale Kuba chyba nie zna takiego słowa. Na razie prezenter sprawił sobie prezent na 60. urodziny. Taki w swoim stylu, bo w garażu Wojewódzkiego, fana pięknych i drogich aut, pojawiło się nowe cacko: Lamborghini Urus. Moc też jest idealnie dopasowana do kierowcy, bo nie zgadniecie, ile koni mechanicznych ma auto: 666.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kuba Wojewódzki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy