Dan Reynolds z Imagine Dragons: Sprzątał dom pełen szczurów i karaluchów, bo nie wolno mu było odmówić

Imagine Dragons /Ewelina Eris Wójcik /INTERIA.PL

Wystarczyło im kilka lat, żeby stać się jednym z najpopularniejszych zespołów na świecie. Na początku marzyli po prostu o tym, żeby wyrwać się z Las Vegas. Dzisiaj Imagine Dragons koncertują w miejscach, o których odwiedzeniu kiedyś nawet by nie pomyśleli. Najbardziej rozpoznawalnym muzykiem zespołu jest oczywiście wokalista Dan Reynolds, który obchodzi urodziny. Okazuje się, że artysta to człowiek-niespodzianka. Dlaczego?

Dan Reynolds urodził się w Las Vegas, ma ośmioro rodzeństwa. Już jako młody chłopak interesował się muzyką, bo piosenki zaczął pisać jako 12-latek. Miał zresztą rodzinne wsparcie. Ojciec artysty codziennie po powrocie z pracy słuchał nowych utworów syna, udzielał mu wskazówek, recenzował i dopingował do rozwijania talentu. Podrzucał też chłopakowi swoje ulubione płyty. 

Reynolds wspominał po latach, że - już po sukcesie Imagine Dragons - jego ojciec nadal słuchał nowych piosenek i chodził na koncerty, a potem opowiadał synowi o swoich wrażeniach. Czy jednak Dan od razu chciał trafić na scenę? Nie. Jego przyszły kolega z zespołu powiedział mu kiedyś: "Nie zajmuj się muzyką dlatego, że chcesz. Zrób to, jeśli czujesz, że musisz". Reynolds więc studiował, uczył się między innymi komunikacji i marketingu, a muzykę traktował jako hobby. 

Reklama

Tak było do momentu, kiedy uznał, że nie widzi się w innym miejscu niż na scenie. W ten sposób zaczęła się historia Imagine Dragons. Warto wiedzieć, że Dan uczył się w życiu gry na gitarze, pianinie, a nawet saksofonie, ale na co dzień raczej nie chwali się tymi umiejętnościami. 

Szczury, karaluchy i najgorsza robota świata, a ty nie możesz odmówić

Wokalista, podobnie jak choćby Brandon Flowers z The Killers, jest mormonem. Jego rodzina od zawsze była religijna. Nic więc dziwnego, że w wieku 19 lat Dan zgłosił do odbycia misji w ramach swojego kościoła. Miejsca takiej misji nie można sobie jednak wybrać, jest ono po prostu przydzielane. Bracia wokalisty trafili na Filipiny, do Japonii i Anglii. A Dan? Do Nebraski. Muzyk liczył na poznanie innych kultur i nauczenie się obcego języka, ale, jak się domyślacie, nic z tego nie wyszło. W przypadku Dana misja polegała na tym, że od rana do wieczora chodził od drzwi do drzwi i nauczał o Jezusie. Był tylko jeden haczyk: jeśli ktoś powiedział, że nie chce tego słuchać, ale poprosił o pomoc, w jakiejkolwiek sprawie, uczestnicy misji nie mieli prawa odmówić. 

W ten sposób Dan brał udział w kastracji konia i sprzątał dom, którego podłogi były usłane martwymi szczurami i karaluchami. Muzyk wiele razy mówił, że misja nauczyła go dyscypliny i ciężkiej pracy, chociaż nie pomogła w umocnieniu wiary. Już przed wyjazdem Reynolds zaczął zauważać pewne nieścisłości w naukach kościoła, później wątpliwości tylko się pogłębiały. Muzyk współtworzył nawet film "Believer", w którym pokazywał, jak kościół traktuje osoby LGBTQ+. Dzisiaj Dan nie nazywa się człowiekiem religijnym. Wokalista mówi o sobie, że jest raczej osobą "szukającą prawdy".

Dom Dana jest wyjątkowo rozśpiewany, bo muzyką zajmuje się też jego żona. Aja Volkman jest wokalistką grupy Nico Vega. Związek tej dwójki nie jest jednak łatwy. W 2018 roku para ogłosiła, że rozwodzi się po siedmiu latach małżeństwa. Okazało się, że Dan i Aja od wielu miesięcy ze sobą nie rozmawiali, a kiedy dzieci spotykały się z ojcem podczas trasy koncertowej, ich rodzice porozumiewali się wyłącznie przez swoich współpracowników. Kiedy w końcu Reynolds jechał na podpisanie dokumentów rozwodowych, dostał od żony wiadomość: "Kocham cię. Nie muszę mieć cię na własność, żeby cię kochać. Mogę to robić bez żadnych oczekiwań". 

Jak się domyślacie, prawnicy byli nieco zdziwieni, kiedy niedoszli byli małżonkowie wstali i wyszli bez podpisania dokumentów. Sielanka nie trwała jednak niestety zbyt długo. We wrześniu 2022 roku para ogłosiła ponowne rozstanie, a w kwietniu 2023 roku Aja wystąpiła o rozwód. Muzycy postanowili, że nie będą opowiadać o szczegółach prywatnego życia w prasie, zapewnili tylko, że ich priorytetem jest wspólna opieka nad czwórką dzieci.

Zachwycają się jego ciałem. Gdyby nie choroba, pewnie nawet nie zacząłby ćwiczyć

Wokalista Imagine Dragons słynie ze świetnej formy i wyrzeźbionej sylwetki. Muzyk zresztą bardzo często się nią chwali, występując - ku uciesze przede wszystkim fanek - bez koszulki. Dan nie ćwiczy jednak wyłącznie po to, żeby dobrze wyglądać. Muzyk chodzi na siłownię już od ponad 10 lat, bo... nie ma wyboru. Koncerty Imagine Dragons są wymagające, artysta dużo skacze i biega po scenie. Zanim Reynolds zaczął ćwiczyć, takie występy zwyczajnie go męczyły, nie wspominając już o tym, że nie śpiewał tak dobrze, jak chciał. Wokalista ćwiczy sześć razy w tygodniu, dodatkowo lubi po godzinach grać w koszykówkę. Aktywność fizyczna jest też dla muzyka lekiem. 

Dan cierpi na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, przewlekłą chorobę zapalną, która ma oczywiście wpływ na kręgosłup, ale też na przykład na układ trawienny. Muzyk przekonał się już o dokuczliwości schorzenia, bo czasem z powodu bólu nie był w stanie występować. Rozwiązaniem są leki, które jednak zwiększają podatność na wszelkie infekcje, a na to artysta nie może sobie pozwolić. Lekarze powiedzieli więc wokaliście, że musi bezwzględnie przestrzegać zdrowej diety i dużo ćwiczyć. Czerwone mięso, nabiał i słodycze? Zapomnijcie. Dan nie był zachwycony, kiedy dowiedział się, z czego musi zrezygnować i w co musi się zaangażować, ale nie miał wyboru. Artysta nie ukrywa też, że siłownia dobrze wpływa na jego psychikę.

Jeśli zwykle kojarzycie z artystę z kimś roztrzepanym i niezorganizowanym, zwykłym lekkoduchem, to na pewno w tym przypadku możecie zapomnieć o takich wyobrażeniach. Dan uwielbia rutynę. Jej elementem jest oczywiście bezwzględne pojawianie się na siłowni, ale kiedy tylko muzyk nie jest w trasie, po treningu obowiązkowo pisze. Reynolds stara się tworzyć piosenki każdego dnia. Nie liczy wszystkich, które udało mu się napisać, ale skoro zaczął jako nastolatek, to ma ich już tysiące. Utwory są już nawet nagrane, oczywiście w domowych warunkach, ale mają zwrotki, refreny, melodie i być może kiedyś zespół po nie sięgnie. Wokalista jest fanem zasady 10 tysięcy godzin, która mówi, że aby robić coś dobrze, trzeba ćwiczyć to właśnie przez co najmniej 10 tysięcy godzin. Jeśli chcecie kiedyś pójść w ślady Dana, wiecie, co robić.

Reynoldsa i spółkę będzie można już niedługo zobaczyć na żywo w Polsce. 14 sierpnia grupa Imagine Dragons zagra koncert na PGE Narodowym w ramach Mercury World Tour.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Imagine Dragons | koncerty w polsce
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy