Nemo tworzy, czuje, kocha i nie przestaje marzyć. "Chcemy być po prostu wolni" [WYWIAD]
Oprac.: Bartłomiej Warowny
Zaledwie kilka miesięcy temu Nemo świętowało zwycięstwo na Eurowizji 2024. Gwiazda ze Szwajcarii rzeczywiście złamała kod, podbiła serca fanów nie tylko w Europie, ale i na całym świecie, a jej eurowizyjny utwór "The Code" jest po dziś dzień nucony przez wielu. Najnowszy kawałek "Eurostar" już podbija internet, a w teledysku do piosenki wystąpiła polska gwiazda. Nemo właśnie odwiedziło Polskę i w rozmowie z Interią Muzyka zdradziło, jak wyglądała współpraca z Luną, jakie ma plany na przyszłość i za co kocha Arianę Grande.
Bartłomiej Warowny, Interia Muzyka: Hej Nemo! Jak się czujesz w Polsce?
Nemo: Czuję się tu świetnie! Kocham Polskę, uwielbiam Warszawę - co prawda nie odwiedziliśmy z moim teamem jeszcze innych miast Polski, ale nie możemy się doczekać. W Warszawie urzekła mnie kombinacja wielu uroczych rzeczy, które przypominają mi o Berlinie, w którym żyję już cztery lata. Gdy spaceruję po Warszawie, dostrzegam architektoniczne podobieństwa do Berlina, co zapiera dech w piersiach. Warszawa ma jednak własny charakter i odrębne piękno, co jest cudowne. Czuję się tutaj jak w domu.
Masz tutaj wielu wiernych fanów!
To dla mnie zaszczyt. Jesteśmy bardzo wdzięczni za polskich fanów. Dostaję od nich masę ciepłych i życzliwych wiadomości. Dziękuję im za wsparcie i za bycie ze mną na każdym etapie mojej podróży. Możecie na mnie liczyć i już nie mogę się doczekać, aż wrócę do Polski i zagram tu wielki koncert. Obiecuję, że będzie on bezpiecznym miejscem, w którym każdy będzie mógł czuć się sobą. To ważne, aby podczas show stworzyć przestrzeń, w której każdy z osobna może poczuć swoją odrębność, ale i siłę społeczności. Jesteśmy bardzo podekscytowani! Kocham tu być, więc na pewno wrócę. Ludzie, których do tej pory tu spotkaliśmy, są niesamowicie mili, wspaniali, mają wielkie serca. Chcielibyśmy poznać więcej polskich fanów.
I tak się stanie! Wcześniej eurowizyjny sukces z "The Code", teraz kolejny rozdział. Gratuluję ci nowej muzycznej przygody - mam na myśli świeży utwór "Eurostar". Ta piosenka jest dla mnie manifestem wolności i dążenia do spełniania marzeń. Czym jest dla ciebie?
To wzruszające, co mówisz! Cieszy mnie to, że utwór "Eurostar" ma tak wiele interpretacji. Każda z nich mnie wzrusza. Czuję, że piosenka reprezentuje pilną potrzebę bycia wolnym i obracania się w spokojnym, wolnym świecie. Chęć odczuwania wolności jest nieunikniona. Chcemy być po prostu wolni! Utwór "Eurostar" jest jak nagła chęć kupienia biletu pociągowego do Londynu i wyruszenie w zabawną podróż. Piosenka opowiada też o procesie, który trzeba przejść, aby ową wolność uzyskać.
Czasem ten proces jest żmudny...
Czasem jest! Tym bardziej, gdy mówimy o radości z bycia osobą queer, której bez przerwy doświadczam od czasu mojego występu na Konkursie Eurowizji. "Eurostar" to też list miłosny do Londynu, w którym od kilku miesięcy mieszkam. Myślę, że ten utwór nie powstałby bez aury, jaką roztacza Londyn.
Uwielbiam Londyn! Kiedyś widziałem tam musical "Wicked" i nie mogę przestać o tym myśleć.
O, to cudownie! Widziałeś już adaptację filmową z Arianą Grande i Cynthią Erivo?
Tak! Coś niesamowitego! Lubisz musicale?
Uwielbiam... Ariana Grande w "Wicked" jako Glinda jest cudowna, piękna i przesłodka. A jej głos? Nie mam słów. Kocham ją. Próbowałxm kiedyś zaśpiewać "Defying Gravity" i zrozumiałxm, że to nie przelewki. Melizmaty są trudne, a zarazem takie ciepłe, wolne. Kristin Chenoweth i Idina Menzel w broadwayowskim "Wicked" to legendy. Muzyka w spektaklu jest magiczna, wręcz kosmiczna! Ari i Cynthia, która wcieliła się w postać Elphaby, są nieocenione w tych rolach. Perfekcyjnie dobrany casting. I fakt, że zagranie roli Glindy było największym marzeniem Ariany? Zaraz się popłaczę!
Ja też! Nie sądziłem, że podczas naszej rozmowy się popłaczemy...
Ja też nie... Ale jest bardzo miło! Znasz utwór Ariany i brytyjskiego wokalisty MIKA? Przypomina mi to broadwayowskie "Popular"!
Tak! Ich piosenka pochodzi z 2013 roku i nazywa się "Popular Song". Chcieli sobie po prostu uszczknąć z dorobku "Wicked" i śmiesznie to zrobili. Fajny numer! Pochodzi z debiutanckiego krążka Ariany, zatytułowanego "Yours Truly".
O kurczę! Czyli rozmawiam z zaawansowanym fanem Ariany... świetnie! Bardzo się cieszę, że ten film już trafia do kin.
Ariana spełniła już swoje marzenie, a jakie jest teraz twoje? Co jest twoim prywatnym "Wicked"?
Moim największym marzeniem jest teraz wydanie całego albumu. To mój plan na kolejnych kilka miesięcy. Po raz pierwszy od długiego czasu będę miało niedługo dwa wolne miesiące od działań zawodowych. Skupię się wtedy na pracy nad krążkiem i sprawię, że będę z niego dumne. W styczniu i lutym zaszywam się w studiu i nie robię nic oprócz nowej muzyki. Studio nagraniowe to moje szczęśliwe miejsce. Będę się tam czuło jak na wakacjach, choć tak naprawdę będę przecież w pracy. Ale muzyka to dla mnie nie praca. Kocham tworzyć. W przyszłym roku ruszam w trasę koncertową po Europie i wydaje mi się, że moje marzenie, na podobieństwo "Wicked", to zrobienie mojego własnego filmu. Chcielibyśmy kiedyś wyreżyserować pełnometrażowy film, zrobić do niego muzykę i zaopiekować się całym procesem przygotowawczym. Może, gdy skończę czterdzieści lat, to marzenie się spełni! Będę do tego dążyło. Ari też zawzięcie do tego dążyła i udało jej się.
Będę w pierwszym rzędzie!
Trzymam za słowo! Albo stworzenie musicalu od podstaw, to musi być cudowne uczucie! Pomyślę i dam ci znać. Na pewno na pierwszym planie stanie muzyka, która będzie towarzyszyć sąsiedniemu projektowi. W moich występach chcielibyśmy postawić też na "performance art", więc mam wiele pomysłów.
A jak wpadłeś na to, żeby zaprosić Lunę, naszą polską gwiazdę, do klipu "Eurostar"?
Kocham Lunę. Jest bardzo zabawna i za każdym razem mnie rozśmiesza, uwielbiam z nią przebywać. Zawsze jest sobą i nikogo nie udaje - jest strasznie przebojowa i bardzo dobrze mi się z nią pracowało. Świetnie wspominam nasze rozmowy, pogaduszki, plotki. Sposób, w który Luna rozumuje i definiuje świat totalnie ze mną rezonuje. Czuję, że mnie po prostu rozumie! Ma wrażliwą, artystyczną duszę i to w niej cenię. Na planie teledysku było bardzo zabawnie!
Powtarzasz, że Luna jest zabawna. To ciekawe, jeszcze z nią nie rozmawiałem, więc sprawdzę to!
W porządku! Oceniasz czasem ludzi pod względem bycia zabawnym i śmiesznym?
Chwilami tak! Mogę ci zdradzić, że ty jesteś naprawdę zabawnx! No i lubisz Arianę Grande, więc daję ci wielkiego plusa.
Dzięki! Teraz to ty rozśmieszasz mnie do łez! Luna jest supergwiazdą i życzę jej wszystkiego najlepszego.
Twoja energia na scenie jest za każdym razem niebywała. Lubisz przekazywać ją fanom podczas występów na żywo?
Tak! Bycie artystą wiąże się z tym, że trzeba przekazać energię dalej, nie można jej dusić w sobie. To przychodzi mi łatwo, za co jestem wdzięcznx. Występowanie na scenie przychodzi mi naturalnie i zawsze tak było. Nie wiem dokładnie, dlaczego, ale na scenie czuję się tak samo komfortowo, jak teraz, rozmawiając z tobą. Jestem wtedy oczywiście nieco inną osobą, bo jestem w szale występu, ale nie wydaje mi się, że jestem nieśmiałx. Gdy stoję na scenie, nic innego dookoła mnie nie ma znaczenia. Wiem, co mam zrobić i robię to. W przyszłości chcę wdrożyć w moje występy więcej choreografii. To wyzwanie, ale i marzenie, takie kolejne na miarę "Wicked".