Bryska całkiem ściągnie perukę? "Czas na zmianę" [WYWIAD]
Bryska powraca do zdrowia i nie zatrzymuje się. W grudniu mieliśmy okazję porozmawiać z artystką o najnowszym albumie "biorę wdech (hikikomori)". Teraz spotkaliśmy się pół roku później przy okazji Juwenaliów Śląskich, aby porozmawiać o jej rutynach koncertowych. Sama wokalistka zdradziła nam, że planuje zrezygnować z noszenia peruki.
Maja Krawczyk, Interia: Jak się czujesz po powrocie na scenę? W ostatnim czasie miałaś problemy zdrowotne, przez które musiałaś niestety odwołać całą trasę koncertową. Juwenalia Śląskie są trzecim przystankiem na twojej wiosennej festiwalowej trasie.
Bryska: - Tak, są kolejnymi z koncertów. Już pierwszy mam za sobą, ale muszę powiedzieć, że jest to niesamowite uczucie móc wrócić. Jak leżałam w domu unieruchomiona ze stabilizatorem, to było mi bardzo ciężko. Byłam w totalnej rozsypce emocjonalnej, jak to się wszystko wydarzyło i było mi bardzo przykro, że nie mogłam zagrać trasy. Ale cieszę się, że już wróciłam.
bryska: Pracowałam nawet na zwolnieniu lekarskim
Czy pomimo tego trudnego okresu, byłaś w stanie dalej tworzyć muzykę?
- Ja jestem perfekcjonistą Koziorożcem i nigdy nie odpoczywam. Pracuję 24 godziny na dobę, nawet jak jestem na zwolnieniu lekarskim, ale ciii [śmiech]. Pisałam piosenki, bo ja bez tego nie mogę żyć. Muzyka jest moją terapią i czymś, co pozwala się uzewnętrznić, a mam z tym duży problem. To mnie oczyszcza.
Któryś z tych nowości usłyszymy na najbliższej trasie?
- Myślę, że na pewno. Jest kilka piosenek, które są pretendentami do tego, aby wyjść. Często robimy niespodziankę singlową.
Zostając przy temacie koncertów - czy masz swoje przedkoncertowe zwyczaje, bez których nie wyjdziesz na scenę?
- Tak. Jak człowiek chodzi w kółko rozmawiając przez telefon, tak ja chodzę w kółko i się rozśpiewuję. Piję też dużo wody. Używam do tego rurki, aby rozluźnić krtań. A po koncercie muszę wypić zimną puszkę napoju słodkiego.
To teraz przeniesiemy się w drugą stronę - po zejściu ze sceny festiwalowej wolisz pójść na występy innych artystów, czy raczej wrócić do hotelu i odpocząć?
- Jestem introwertykiem, więc zależy, jak moja bateria społeczna zareaguje. Zazwyczaj lubię bardzo zostawiać, bo kocham innych artystów. Uwielbiam patrzeć na ich sztukę, jak się uzewnętrzniają, oczyszczają przez muzykę. Dzisiaj byłam na przykład na koncercie Vito Bambino, którego pozdrawiam serdecznie. Jest przekochany. Teraz czekam na Mery Spolsky.
Mam nadzieję, że będziesz się dobrze bawić. Wróćmy teraz do twoich piosenek. W paru teledyskach promujących płytę "biorę wdech (hikikomori)" pokazujesz się bez peruki. Zaś na okładce singla "Jealous" można powiedzieć, że stajesz z nią twarzą w twarz. Czy planujesz większą zmianę wizerunkową?
- Myślę, że będziemy powoli wprowadzać jakiekolwiek zmiany. To jest dosyć duży przeskok z różowych długich włosów na krótkie blond. Ale bardzo bym chciała już pokazywać się bez tej peruki. Czuję wewnętrznie, że to już czas na taką zmianę. Nie wiem jeszcze, kiedy to się stanie, ale powoli małymi krokami do celu.
Można powiedzieć, że ta peruka stała się twoją marką.
- Tak, zdecydowanie jestem bardziej rozpoznawalna w peruce niż bez niej. Na co dzień zwykle ludzie zwykle mnie nie rozpoznają, chyba, że ktoś jest bardzo wpatrzony w moją twarz. Ta peruka dużo daje. Zawsze byłam zaskoczona, że nikt nie rozpoznawał Miley Cyrus, kiedy była Hanną Montaną. A tu okazuje się, że jednak tak to wygląda.
Uważasz to za plus czy minus?
- Uważam to za plus. Większość artystów chciałaby mieć trochę swojej prywatności. Kiedy jestem z fanami to jestem z fanami, poświęcam im całą siebie. Ale mam też swoje prywatne życie, gdzie jestem po prostu szarą Gabrysią kupującą bułki w sklepie. Wtedy po prostu cieszę się, że tak to wygląda.
Na koniec - czy fani mogą liczyć na specjalne niespodzianki na letniej trasie?
- Na pewno! Dzisiaj niespodzianką było to, że pierwszy raz w życiu pokazałam się na scenie bez peruki. Coraz częściej wpadamy na nowe pomysły, także przychodźcie i wypatrujcie niespodzianek.