Reklama

Ukazała się biografia Andrzeja Zauchy. Ujawni nieznane fakty

Książka "Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy", która miała premierę 15 września, ukazuje się niemal 29 lat od tragicznej śmierci jednego z najwybitniejszych polskich wokalistów. Swoją popularność zawdzięczał głębokiemu i aksamitnemu barytonowi oraz nieprawdopodobnej wręcz muzykalności. Autorzy biografii ujawniają w książce nieznane fakty z życia piosenkarza.

Książka "Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy", która miała premierę 15 września, ukazuje się niemal 29 lat od tragicznej śmierci jednego z najwybitniejszych polskich wokalistów. Swoją popularność zawdzięczał głębokiemu i aksamitnemu barytonowi oraz nieprawdopodobnej wręcz muzykalności. Autorzy biografii ujawniają w książce nieznane fakty z życia piosenkarza.
Andrzej Zaucha zginął w 1991 roku /Jacek Barcz /Agencja FORUM

Andrzej Zaucha został zastrzelony 10 października 1991 roku przed krakowskim Teatrem STU - po przedstawieniu, w którym grał główną rolę. Zginęła też aktorka Zuzanna Leśniak. Jego dosięgło 8 kul, ją jedna.

Zabójcą okazał się mąż tejże aktorki. Choć egzekucja przypominała porachunki mafijne, powodem mordu była zazdrość. O tym wydarzeniu media przypominają co roku, właśnie w październiku. Jednak dopiero teraz ukazała biografia artysty, która zagłębia się w jego życiorys i próbuje odpowiedzieć na pytania: co go ukształtowało, skąd brał się jego muzyczny geniusz, co po nim pozostało i... czy musiało dojść do tej zbrodni.

Reklama

Autorzy, Katarzyna Olkowicz i Piotr Baran, dedykują ją "tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z twórczością Andrzeja Zauchy. I być może na razie tylko domyślają się, jakim człowiekiem był naprawdę".

Skąd taka dedykacja? Piosenki Zauchy są stale obecne w naszej kulturze" - mówi Piotr Baran. "Jego ukochanym gatunkiem muzycznym był rhythm and blues, który wywodzi się z połączenia jazzu, bluesa i gospel - a to serce i dusza współczesnej muzyki rozrywkowej. 

Wykonując po mistrzowsku piosenki osadzone w tym nurcie, Zaucha potrafił odnaleźć się zarówno w jazzrockowych Dżamblach (sprawdź!), poetyckiej Anawie (posłuchaj!), popowych hitach, które pamiętamy z Opola, kabaretowym trio Sami, które tworzył z Andrzejem Sikorowskim i Krzysztofem Piaseckim, big bandzie Wiesława Pieregorólki... wymieniać można w nieskończoność, bo dochodzą jeszcze projekty teatralne" - dodaje autor.

"Młodzi ludzie, którzy wychowali się na dobranocce 'Gumisie', pamiętają, że każdy odcinek zaczynał się od piosenki, którą śpiewał właśnie Zaucha, podczas gdy ich rodzice i dziadkowie cenią go za przeboje 'opolskie', kolędy, duety z ówczesnymi polskimi gwiazdami muzyki popularnej czy właśnie nagrania zarejestrowane wspólnie z Dżamblami" - mówi Katarzyna Olkowicz.

A jaki był, gdy schodził ze sceny i odkładał swoje słynne rekwizyty: ciemne okulary lub arabską kefiję? "To właśnie interesowało nas najbardziej" - zdradza Katarzyna Olkowicz. "I, co ciekawe, choć od jego śmierci minęło tyle lat, współpracownicy, przyjaciele, bliscy opowiadali nam o nim tak żywo, jakby jeszcze wczoraj wspólnie siedzieli przy stole, szusowali na nartach, robili sobie wzajemnie psikusy, pałaszowali sernik (jego ulubiony deser), wspierali go po nagłej śmierci żony Elżbiety" - dodaje autorka książki.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Andrzej Zaucha
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy