Reklama

Tych słów fani nie chcieli usłyszeć. Muzyk kultowej kapeli odarł ich ze złudzeń

Alex Lifeson, muzyk Rush, zabrał głos na temat powrotu kultowego zespołu do działalności. Gitarzysta przyznał, że nie chce robić nadziei fanom na powrót uwielbianego zespołu. "Nigdy już nie będzie Rush. Bez Neila Pearta nigdy go nie było" - komentował. Jednak dodał, że razem z Geddym Lee myślą nad własnym projektem. Nie chcą jednak, aby był nazywany jako kontynuacja ich poprzedniego składu. "To moja największa obawa".

Alex Lifeson, muzyk Rush, zabrał głos na temat powrotu kultowego zespołu do działalności. Gitarzysta przyznał, że nie chce robić nadziei fanom na powrót uwielbianego zespołu. "Nigdy już nie będzie Rush. Bez Neila Pearta nigdy go nie było" - komentował. Jednak dodał, że razem z Geddym Lee myślą nad własnym projektem. Nie chcą jednak, aby był nazywany jako kontynuacja ich poprzedniego składu. "To moja największa obawa".
Alex Lifeson potwierdził, że Rush nie wróci już w żadnej formie do działalności /Dia Dipasupil /Getty Images

Alex Lifeson, Geddy Lee i Neil Peart przez 50 lat tworzyli zespół Rush (sprawdź!). W 2018 roku grupa pożegnała się ze sceną, a w 2020 roku ostatni z wymienionych zmarł, co miało na zawsze przekreślić możliwość powrotu muzyków do koncertowania. 

Śmierć Taylora Hawkinsa w marcu 2022 roku zszokowała muzyczny świat - nie inaczej było z Geddym Lee. Młodszy od niego o pokolenie artysta odszedł tak nagle, co miało spowodować zmianę w myśleniu o przyszłości Rush. Już wtedy Lee był nieco bardziej optymistyczny co do powrotu pod słynnym szyldem. 

Reklama

"To się rozważa" - mówił w programie "House of Strombo". "Jeśli czegoś nauczyły mnie straszne rzeczy, które wydarzyły się w ciągu ostatnich kilku lat, to tego, że czas jest cenny i że trzeba się upewnić, że spędza się go tak, jak się chce. I to jest ważniejsza kwestia niż to, czy Al [Alex Lifeson - przyp.] i ja nagramy płytę, czy Al i ja będziemy razem grać, czy cokolwiek innego. To musi dotyczyć naszego czasu i naszego życia, bo ono jest cenne" - stwierdził wokalista. Członkowie Rush wystąpili również na specjalny koncercie w hołdze Hawkinsowi.

Rush robi nadzieje fanom na powrót. "Wszystko zależy od jego zdrowia"

Emocje, które płynęły z powrotu do koncertowania, a także miły komentarz Paula McCartneya, zachęcający ich do powrotu na scenę, miały nieco zmienić perspektywę.

W wywiadzie udzielonym "The Washington Post" Lee stwierdził, że ten występ pokazał im, że granie z kimś innym niż Neil Peart jest możliwe. "To był temat tabu, a ponowne granie tych piosenek z trzecią osobą było jak słoń w salonie i to [uczucie] w pewnym sensie zniknęło" - wyjaśnił Lee. "Miło było wiedzieć, że jeśli zdecydujemy się wyjść - Alex i ja, czy wyjdziemy jako część nowego projektu, czy po prostu chcemy wyjść i zagrać jako Rush, to możemy to zrobić" - tłumaczył pozytywny odzew fanów i środowiska.

Po koncertach z września 2022 roku dla Hawkinsa, Alex Lifeson i Geddy Lee spotkali się w studio. Wspólne jammowanie miało przywołać wiele cennych wspomnień z przeszłości. Gitarzysta - według Lee - miał być podekscytowany wizją koncertów, ale w lipcu tego roku musiał przejść pilną operację związaną z dolegliwościami żołądkowymi. 

Co więc musi się stać, by Rush powróciło na scenę? Wszystko zależy właśnie od Lifesona. "Musi czuć się dobrze, czuć się zdrowy i silny" - stwierdza Geddy Lee. "I wtedy być może porozmawiamy" - kończy.

Alex Lifeson prosto z mostu do fanów. "Nigdy nie będzie już Rush"

Kubeł zimnej wody na głowy fanów wylał natomiast sam Lifeson, który w nowym wywiadzie dla "Ultimate Guitar" faktycznie przyznał, że myśli nad nowym materiałem z Geddym Lee, ale jednocześnie zdecydowanie odciął się od tego, że ich projekt będzie w jakiś sposób powiązany z Rush.

"Z pewnością jest duże zainteresowanie, abyśmy razem coś zrobili. A na pewno liczy na to wielu fanów Rush i pokłada w nas pewną nadzieję. Kilka razy spotkałem się teraz z Geddym, myślę że to rozpaliło oczekiwania naszą wspólną pracą" - komentował.

Lifeson dodał, że jego kolega z Rush jest bardzo zabieganym człowiekiem i to on musi dać sygnał do tego, aby rozpocząć wspólną pracę. "Myślę, że wkrótce znajdziemy czas, aby usiąść i porozmawiać" - przekonywał.

"Może nic z tego nie wyjdzie, może będzie cudownie. Zobaczymy, to nie jest teraz nasz priorytet. Wiedziemy szczęśliwe życie. Więc to nie jest tak, że musimy do czegoś wrócić. I tego się obawiam. W przypadku naszego powrotu... pojawiłyby się oczekiwania na coś w rodzaju Rush 2. Ale to na pewno będzie całkowicie odmienna rzecz. Nigdy już nie będzie Rush. Nigdy nie było i nie będzie Rush bez Neila. To wszystko. To koniec" - skomentował.

Problemy zdrowotne członka Rush. "Powoli jest coraz gorzej"

W wywiadzie dla SiriusXM gitarzysta przyznał natomiast, że cały czas walczy zapaleniem stawów, które są komplikacją związana z łuszczycą.

"Powiedziałbym, że sytuacja powoli się pogarsza, ale można było się tego spodziewać. Mam łuszczycowe zapalenie stawów i walczę z nim od prawie 20 lat. Pomimo skutków ubocznych [brania leków] to dla mnie skuteczne rozwiązanie" - opowiadał.

To m.in. z powodów zdrowotnych muzyk nie ma zamiaru ruszyć w żadną trasę koncertową. "Nie jestem interesowany występami. Cieszy mnie to, co robiliśmy, było sporo wzlotów i upadków. Ale robi się to męczące, zwłaszcza, gdy masz rodzinę, a ciebie przez miesiące nie ma w domu" - stwierdził.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Rush | Neil Peart
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy