To on odpowiada za wielkie przeboje. Co uratowało jego karierę?
Oprac.: Michał Boroń
Kylie Minogue czy Tina Turner to niektórzy z artystów, z którymi miał okazję współpracować tekściarz, kompozytor i producent muzyczny, Guy Chambers. Jednak gwiazdą szczególnie bliską jego sercu jest Robbie Williams, dla którego stworzył jedne z największych przebojów.
Guy Chambers wyjawił niedawno kilka smaczków na temat tego, jak wyglądała ich współpraca z Robbiem Williamsem. Zdradził m.in., że wokalista znany z grupy Take That początkowo nie był przekonany do utworu "Rock DJ", gdyż uważał go za bardzo tandetny, a na kształt utworu "Angels" wpływ miało to, że producent w chwili jego nagrywania cierpiał na infekcję zatok.
W rozmowie z portalem NME 61-letni Chambers wyznał, że współpraca z Williamsem uratowała jego karierę. Obaj poznali się na zawodowym zakręcie. "Gdy poznałem Robbiego, nie byłem w najlepszym miejscu, nie czułem się najlepiej. Tak naprawdę ledwo zarabiałem na życie. Chyba wtedy bardzo siebie potrzebowaliśmy" - wspomniał. Z kolei Williams stawiał wtedy pierwsze kroki jako solowy artysta po odejściu z Take That.
W efekcie tej współpracy powstał pierwszy solowy album Williamsa, "Life thru a lens" (1997). Płyta nie okazała się wielkim sprzedażowym sukcesem. Po jego premierze Chambers obiecał sobie, że kolejne będą dużo lepsze. Choć mieli jeden powód do zadowolenia - jedna z piosenek z tego krążka, "Angels", okazała się ponadczasowym hitem. Jak wspomniał Chambers, utwór powstał drugiego dnia ich współpracy, niestety w niezbyt sprzyjających dla niego okolicznościach.
Jak powstał wielki przebój Robbiego Williamsa? "Nie odwołuj tego"
"Tego dnia miałem straszną infekcję zatok. Pamiętam, jak wcześniej zadzwoniłem do mojej matki i powiedziałem: 'Naprawdę nie sądzę, że dam radę poprowadzić tę sesję. Chyba ją odwołam'. Na co ona odparła: 'Guy, mam przeczucie, co do dzisiejszego dnia. Cokolwiek masz zrobić, nie odwołuj tego'" - wspominał Chambers.
Z powodu choroby artyści stworzyli bardzo surowe demo piosenki, ze śpiewem Robbiego, wokalem wspierającym Guya i akompaniamentem pianina, bez perkusji i gitary. Nie tylko ta prostota decyduje o tym, że kawałek "Angels" należy do tych najbardziej wyróżniających się w repertuarze Williamsa.
"To bardzo nietypowa piosenka. Wiele z tekstów jego utworów nie jest zbyt osobistych, raczej oddają jego dziwaczne poczucie humoru. 'Angels' wyróżnia się, to uduchowiona piosenka, swoisty hymn. Powinniśmy napisać więcej tego typu piosenek, ale tego nie uczyniliśmy" - dodał.
Zdaniem Chambersa jednym z największych wyzwań w ich wieloletniej kooperacji było napisanie singla "Feel", który znalazł się na ich wspólnej płycie "Escapology", wydanej w 2002 roku. "Kiedy pisał ten singel, cierpiał na psychozą maniakalno-depresyjną i opierał się, by dać temu wyraz w piosence. W końcu to zrobił. Dzięki Bogu opowiedział, jak naprawdę się wtedy czuł, kiedy był samotny i potrzebował wypełnić tę ogromną pustkę w swoim życiu miłością" - zdradził Chambers.
Williams dał się także przekonać do nagrania utworu "Rock DJ". Piosenki, która stała się jednym z największych jego hitów i podbiła listy przebojów na całym świecie. Sam wykonawca nie był jednak do niej przekonany, wręcz uznał piosenkę za bardzo tandetną.
"Próbowaliśmy stworzyć utwór, który można zagrać na weselu. Chcieliśmy, żeby tekst był zabawny i prowokujący, ale on uznał, że jest tandetny jak cholera. Nie podobało mu się to. Był bardzo samokrytyczny. Musiałem mu powtarzać, że choć piosenka mu się nie podoba, może naprawdę chwycić" - powiedział Chambers.
Poza przebojową współpracą z Robbiem Williamsem współpracował również z takimi gwiazdami, jak m.in. Rufus Wainwright, Miles Kane, Melanie C, Carole King, Katie Melua, Kylie Minogue, Tokio Hotel, Anastacia, Tina Turner, Eros Ramazzotti, INXS, James Blunt, Andrea Bocelli, Diana Ross, Texas i The Waterboys.