The Rolling Stones na scenie jako hologramy. "Nie wykluczam tego"
Oprac.: Mateusz Kamiński
Po tym, jak zespół ABBA powrócił na scenę w postaci koncertowych hologramów, wielu artystów pytanych jest o to, czy i oni planują kontynuować swoją karierę w takiej właśnie formie. Ostatnio ten temat podjął Keith Richards. Gitarzysta grupy The Rolling Stones nie wyklucza, że w przyszłości także on i jego koledzy z zespołu zostaną zastąpieni na scenie przez koncertujące awatary.
Choć muzycy zespołu The Rolling Stones mają już po niemal 80 lat (z wyjątkiem Micka Jaggera, który obchodził 80-te urodziny w lipcu), nic nie wskazuje na to, by zamierzali przejść na emeryturę. Przeciwnie, kilka dni temu wydali nową płytę "Hackney Diamonds" - pierwszą od 18 lat, na której umieścili nowe kompozycje.
Co więcej, w wywiadach podkreślają, że ten ten krążek to początek nowego rozdziału w ich karierze. Karierze, która być może nie skończy się nawet wtedy, gdy stan zdrowia nie pozwoli już Jaggerowi, Richardsowi i Woodowi stać na scenie.
The Rolling Stones na scenie jako hologramy?
Niedawno wokalista Stonesów stwierdził lakonicznie, że dzisiejsza technologia daje artystom wiele możliwości występowania przed publicznością. Do tej mało konkretnej wypowiedzi Jaggera odniósł się teraz jego kolega z zespołu, gitarzysta Keith Richards.
W rozmowie z Mattem Wilkinsonem dla Apple Music 1 muzyk został zapytany o to, czy Stonesi pójdą w ślady grupy ABBA i zdecydują się na koncertowanie w postaci hologramów.
"Cóż, nie wykluczam tego. Co więcej, jestem niemal przekonany o tym, że to nastąpi. A to, czy tego chcę, to już inna sprawa. Prawdopodobnie to już nie będzie zależało ode mnie" - stwierdził.
W tym samym wywiadzie gitarzysta potwierdził wcześniejsze doniesienia, że "Hackney Diamonds" nie będzie ich ostatnim albumem. Wyjaśnił, że na razie muzycy dają sobie czas na krótki odpoczynek, po którym ponownie wejdą do studia.