Tak wyglądał dramat Duffy. "Zostałam zgwałcona, bałam się, że mnie zabije"

Wokalistka Duffy postanowiła podzielić się swoją historią z fanami i na specjalnej stronie opublikowała relację, w której opowiada o dramacie, jaki rozegrał się w jej życiu kilka lat temu. Autorka przeboju "Mercy" była odurzana, została porwana i zgwałcona. "Wszystko, zaczęło się w moje urodziny" - przyznała.

Duffy podzieliła się swoją dramatyczną historią
Duffy podzieliła się swoją dramatyczną historiąDave HoganGetty Images

Duffy, a właściwie Aimee Anne Duffy, zdobyła popularność dzięki debiutanckiemu albumowi "Rockferry", który ukazał się w 2008 roku. Promował go m.in. singel "Mercy" (sprawdź!), będący w tamtym czasie wielkim przebojem.

Wokalistka podbijała listy przebojów oraz zgarnęła statuetkę Grammy za najlepszy album pop oraz trzy nagrody BRIT, w tym dla najlepszej płyty i brytyjskiej artystki.

Sukcesu nie powtórzyła jednak druga płyta wokalistki - "Endlessly" (2010 r.) - chłodno przyjęta zarówno przez fanów, jak i recenzentów.

Niedługo później Duffy ogłosiła zawieszenie kariery na dwa lata. Zniknęła jednak na dużo dłużej. Od 2017 roku przestała udzielać się też w mediach społecznościowych.

Wokalistka po długiej przerwie w końcu zdecydowała się ujawnić, co się z nią działo. Gwiazda podzieliła się dramatycznymi wspomnieniami i zdradziła, że padła ofiarą gwałtu.

"Możecie sobie wyobrazić, ile razy myślałam, aby o tym napisać. (...) Nie jestem do końca pewna, czy to odpowiedni czas, ale czuję, że to pozwoli mi się wyzwolić. Wielu z was ostatnio zastanawiało się, gdzie zniknęłam. Jeden z dziennikarzy odnalazł mnie, skontaktował się ze mną, a ja opowiedziałam mu o wszystkim minionego lata. Był uprzejmy i poczułam, że w końcu mogę mówić. Prawda wygląda tak, że byłam gwałcona, odurzana i przetrzymywana wbrew własnej woli przez kilka dni" - oświadczyła piosenkarka, dodając, że obecnie jest bezpieczna i wszystko jest w porządku.

"Dochodzenie do siebie zabrało sporo czasu. Nie ma łatwego sposobu na mówienie o tym. Ale mogę wam zdradzić, że przez ostatnią dekadę tysiące dni poświęciłam na to, aby światło wróciło do mojego serca i w końcu się udało. Zastanawiacie się, czemu nie wykorzystałam swojego głosu, aby wyrazić ból. Nie chciałam, aby świat zobaczył rozpacz w moich oczach. Zapytałam się, jak mogę śpiewać, skoro moje serce jest złamane. Czekałam więc, aż będzie lepiej" - wyjaśniła Duffy.

Wokalistka już wtedy zapowiedziała, że wkrótce ukaże się wywiad, w którym opowie o tym o swojej traumie. Teraz jednak zmieniła zdanie i opowiedziała swoją dramatyczną historię na założonej stronie duffywords.com.

Pochodząca z Walii artystka ujawniła, że całe piekło zaczęło się w dniu jej urodzin. W restauracji miała zostać odurzona narkotykami, a następnie porwana.

"Zostałam odurzona, porwana przez kolejne cztery tygodnie i zmuszona do podróży po obcych krajach. Nie pamiętam momentu wsiadania do samolotu, a potem jak znalazłam się w samochodzie. Trafiłam do hotelu, gdzie sprawca powrócił i mnie zgwałcił. Pamiętam ból i próbę pozostania przytomnym, po tym, gdy to się stało" - napisała Duffy.

"Utknęłam z nim na kolejny dzień. Nie patrzył na mnie. Byłam zmuszona chodzić z nim. Próbowałam zachować przytomność. Mogłam się go pozbyć. Myślałam o ucieczce do innego miasta, gdy spał, ale nie miałam pieniędzy i bałam się, że wezwie policję i zgłosi moje zaginięcie" - dodała.

Wokalistka dodała, że po miesiącu wróciła z porywaczem do Wielkiej Brytanii. Tam, już w jej domu, napastnik kontynuował, to co zaczął wcześniej.

"Wiedziałam, że moje życie jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, przyznał się, że chce mnie zabić" - kontynuowała.

"Odurzał mnie w domu przez cztery tygodnie. Nie wiem, czy w tym czasie mnie zgwałcił, pamiętam jedynie przebudzenie się w samochodzie w obcym kraju i ucieczkę" - przyznała Duffy i dodała, że po tym, jak udało jej się wyrwać od porywacza, była tak przerażona, że nie kontaktowała się ze swoją rodziną i znajomymi.

"Ktoś, kto mnie znał, przyszedł do mojego domu i zobaczył mnie na balkonie gapiącą się w przestrzeń, owiniętą w koc. Nie pamiętam, jak wróciłam do domu. Ta osoba powiedziała, że wyglądam jak martwa. Najwyraźniej [bliscy] byli przerażeni, ale zbyt przestraszeni, aby działać... Potem nie czułam się bezpiecznie na policji. Czułam, że jeśli coś pójdzie nie tak, to on mnie zabije" - dodała.

Duffy ostatecznie złożyła zeznania dwóm policjantkom. Dodała też, że nie ujawni nazwiska jej prześladowcy. "Tożsamość gwałciciela powinna być znana tylko policji. To sprawa pomiędzy mną i nimi" - stwierdziła.

Piosenkarka rozważała również wyjazd z Wielkiej Brytanii i zmianę nazwiska. "Chciałam zniknąć i zostać kwiaciarką lub czymś, co pozwoli mi odciąć się od przeszłości i zacząć nowe życie" - wspominała.

Duffy kończy 35 lat. Co dziś robi autorka "Mercy"?

Przełom dla Duffy nastąpił po poznaniu się z Bernardem Butlerem. To on pomógł odnaleźć piosenkarce swój styl i wsparł przy pisaniu utworów. W roku 2007 Duffy podpisała kontrakt z A&M Records, a już w listopadzie premierę miał jej debiutancki singel "Rockferry", pilotujący album pod tym samym tytułem, który światło dzienne ujrzał 3 marca 2008 roku.Jon FurnissGetty Images
Aimee Anne Duffy, czyli po prostu Duffy, na świat przyszła 23 czerwca 1984 roku. Swoich sił w muzyce próbowała już jako nastolatka. Pojawiła się m.in. w walijskim programie "Waffcroft" (zajęła drugie miejsce). W 2004 roku nagrała EP-kę "See You In The Morning".Gareth CattermoleGetty Images
Kolejnym utworem promującym wydawnictwo była piosenka "Mercy", czyli największy przebój wokalistki. Album promowały również single "Warwick Avenue", "Stepping Stone" oraz "Rain on Your Parade", jednak żaden nie osiągnął nawet częściowego sukcesu "Mercy".Vittorio Zunino CelottoGetty Images
W jednym z wywiadów walijska wokalistka przyznała, że nie ma szczęścia w miłości i chciała to wyrazić w swoich utworach. "Mam potrzeby, których muzyka nie zaspokaja. 'Mercy' to piosenka o seksie... Jestem trochę zawstydzona. Chciałam napisać coś naprawdę wyzwalającego i faktycznie, ten utwór pomógł mi dać upust mojej frustracji" - zdradziła Duffy.George NapolitanoGetty Images
Singel był nominowany do najważniejszej nagrody w przemyśle muzycznym, czyli statuetki Grammy w kategorii najlepszy kobiecy występ wokalny. I mimo że piosenka nie zwyciężyła, Duffy z ceremonii rozdania Grammy wyszła z nagrodą za najlepszy album popowy dla płyty "Rockferry". Również w 2009 roku podczas rozdania Brit Awards z albumem "Rockeffery" Duffy zrównała się w nominacjach z zespołem Coldplay. Finalnie otrzymała trzy nagrody.Lester CohenGetty Images
Wydawało się, że Duffy zrobi oszałamiającą karierę. Tak się jednak nie stało. Druga płyta wokalistki – "Endlessly" (2010 r.) - okazała się jednak porażką. Recenzenci nie zostawili na niej suchej nitki, a album zaliczył fatalne wyniki sprzedażowe. Na takie decyzje m.in. wpłynęła kiepska promocja (krążek promował tylko jeden singel "Well Well Well") oraz zakończenie współpracy z Butlerem. Stephen LovekinGetty Images
Po wpadce sprzedażowej Duffy oznajmiła, że na dwa lata zawiesza karierę. Jak się okazało, wokalistka zniknęła na dużo dłużej. Jej ostatnie utwory ujrzały światło dzienne przy okazji promocji filmu "Legend" z 2015 roku. Wokalistka na ścieżkę dźwiękową nagrała trzy piosenki. Zagrała też w samej produkcji, wcielając się w rolę Timi Yuro. Joey FoleyGetty Images
Ostatnie informacje o pracach nad płytą Duffy zamieściła na swoim Instagramie w 2017 roku. Od tamtego czasu jednak trudno znaleźć jakiekolwiek doniesienia na temat jej kariery. Gary GershoffGetty Images
Duffy w momencie największej popularności wystąpiła w Polsce. Wokalistka w 2009 roku pojawiła się na Open'er Festivalu.Chris JacksonGetty Images
Duffy w 2008 rokuVittorio Zunino CelottoGetty Images
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas