Sławomir Świerzyński (Bayer Full) o pieniądzach z Funduszu Wsparcia Kultury: Zrobiło się wielkie hallo

"Może te 550 tys. zł robi na ludziach wrażenie, ale na mnie nie, bo ja dokładnie wiem doskonale, ile kosztuje wynajęcie wozu transmisyjnego i inne rzeczy związane z muzyką, a te pieniądze przecież wrócą z powrotem w obrót, bo ja muszę pensje wypłacić" - podkreśla Sławomir Świerzyński. Lider Bayer Full razem z żoną miał otrzymać ponad pół mln zł z Funduszu Wsparcia Kultury.

Sławomir Świerzyński z żoną Renatą
Sławomir Świerzyński z żoną RenatąAKPA

"Szanowni Państwo, zamiast projektu ustawy antycelebryckiej zdecydowaliśmy wstrzymać wypłaty FWK do czasu pilnego wyjaśnienia wszelkich wątpliwości. Instytucje i przedsiębiorcy kultury czekają na to wsparcie" - napisał Piotr Gliński na Twitterze w niedzielne popołudnie (15 listopada).

Kilka minut później na stronie ministerstwa pojawił się oficjalny komunikat.

"W związku z wątpliwościami dotyczącymi rekompensat przyznanych w ramach Funduszu Wsparcia Kultury, minister kultury i dziedzictwa narodowego postanowił wstrzymać realizację wypłat ze środków FWK i przekazać listę beneficjentów do pilnej ponownej weryfikacji" - czytamy.

Podział 400 mln zł na ponad dwa tysiące podmiotów wywołał gorącą dyskusję w środowisku muzycznym. Sławomir Świerzyński (sprawdź!) miał otrzymać 150 tys. zł, a firma jego żony Renaty Świerzyńskiej - Bayer Full Impresariat - kolejne 400 tys. zł.

"Te pieniądze nie trafią na nasze konto. Złożyliśmy z żoną pomysły na projekty muzyczno-ekologiczne, bo nie można grać piosenki tanecznej, jeśli nie ma dla kogo. A, że ja jestem z wykształcenia muzykiem to wymyśliłem ekologię przez muzykę. I złożyliśmy takie projekty. Musieliśmy udokumentować wszystkie nasze straty z tamtego roku przez urząd skarbowy" - podkreślał w rozmowie z "Faktem" lider zespołu Bayer Full.

"Ja się boję, że będziemy musieli zrobić ten projekt do końca tego roku. Ja jestem przygotowany, by go zrobić w każdej chwili, bo mam takie możliwości w sensie ludzkim. I operatorów i wszystkich innych, którzy będą potrzebni. Teraz czekam i zobaczymy co z tego wyjdzie" - mówił "cesarz disco polo".

"Zrobiło się wielkie hallo, bo niby państwo dało pieniądze, żeby wspomóc branżę" - zauważa Świerzyński, tłumacząc, że pieniądze z Funduszu Wsparcia Kultury miały być dofinansowaniem, a nie wypłaceniem pensji.

35 lat Bayer Full: Historia pewnej mistyfikacji

19 listopada 1984 r. powstał zespół, z którego na początku śmiał się cały kraj. Obecnie Bayer Full to jedna z największych gwiazd disco polo, a ich utwory znają nie tylko wszyscy Polacy, ale również… Chińczycy?

Przeboje Bayer Full wciąż królują na weselach i zabawach. Furorę wśród fanów zrobiły też takie piosenki, jak: "Blondyneczka", "Wszyscy Polacy" czy ballada "Gdybym miał gitarę". Radoslaw NawrockiAgencja FORUM
Zespół rozpoczął podbój Chin. Nagrali swoje przeboje w języku chińskim. Mieli sprzedać w Kraju Środka ponad 60 milinów płyt. W wywiadach cieszyli się z popularności, mówiąc, że "Chiny leżą u stóp". Dwa lata później planowali już podbój Arabii Saudyjskiej. "Azja była i jest kierunkiem, który nam się rozwija, ale teraz upomniała się o nas Arabia Saudyjska (…). Okazało się, że w Arabii jest zapotrzebowanie na naszą muzykę" - mówił Świerzyński w wywiadzie dla "Faktu".Krzysztof Jarosz / FORUMAgencja FORUM
Po odniesieniu sukcesu w Polsce, zespół postanowił podbić kolejne rynki. Po koncercie w Madrycie w 2007 roku muzyka Bayer Full zyskała miano "euro polo". Zespół Sławka Świerzyńskiego startował także w polskich preselekcjach do Eurowizji 2009. Wykonali wtedy utwór "Zabierz mnie, gdzie wiatr tańczy w błękitach". Przegrana nie zniechęciła muzyków i już w następnych eliminacjach zespół zaprezentował "Czy kochasz mnie". Marek Zieliński / Super ExpressEast News
Później Bayer Full miał startować na rynek chiński. "Traktują mnie tam jak dziecko cara" - powiedział w jednym z wywiadów Świerzyński. W 2014 roku wydał autobiografię, w której określił się "Cesarzem Disco Polo". "Lądujemy na lotnisku, po wyjściu za bramki czeka już opiekun, jeden albo dwóch, idziemy do pierwszej kawiarni, oni przedstawiają mi cały plan wizyty, moi asystenci zapisują, co, jak, kiedy (…). Jedziemy do hotelu i od razu zaczynają się zdjęcia, wywiady. Nie mam oddechu do nocy, a kiedy mam już czas, żeby się położyć, to przychodzą wtedy polskie ekipy telewizyjne, które ze mną latają" - wspomina życie w Chinach wokalista Bayer Full. Boleslaw Waledziak/REPORTER/Reporter
Bayer Full nie dotarł jednak do Arabii Saudyjskiej, a w Chinach faktycznie był, jednak wyłącznie na wycieczce. Płytę i utwory nagrane po chińsku muzycy wypromowali głównie na weselach i koncertach w Polsce. Zespół opublikował teledyski nagrane w Chinach, jednak na żadnym z nich nie ma nagrań z koncertów. Prawdę o mistyfikacji ujawniła blogerka Weronika Truszczyńska, która mieszkając w Szanghaju, opowiadała o zderzeniu kultury polskiej i chińskiej. O historii fałszywej informacji powstał nawet film "Miliard szczęśliwych ludzi" w reżyserii Macieja Bochniaka. Boleslaw Waledziak/REPORTER/Reporter
Obecnie w skład zespołu wchodzą: Sławomir Świerzyński (wokal), Nikola Świerzyńska (wokal), Beata Jasińska (wokal), Roman Matuszewski (wokal, perkusja), Damian Świerzyński (wokal), Sebastian Świerzyński (wokal). Czasem w chórkach pojawia się także żona Sławomira Świerzyńskiego i jednocześnie menedżerka zespołu - Renata Świerzyńska. Ich dzieci - Nikola, Damian i Sebastian - tworzą również zespół Baby Full. Bayer Full nie osiada na laurach i wciąż nagrywa nowe przeboje, które trafiają do serc odbiorców. Ostatnio we współpracy z zespołem Boys stworzyli "Szaloną blondynkę". Teledysk po miesiącu ma już ponad 2 miliony wyświetleń w serwisie YouTube. Lukasz Gagulski Agencja FORUM
Fakt
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas