Shane MacGowan nie żyje. W taki sposób pożegnała go w sieci żona
Shane MacGowan, wokalista The Pogues, który przez ostatnie miesiące przebywał w szpitalu, zmarł 30 listopada w wieku 65 lat. Po śmierci muzyka głos publicznie zabrała jego żona, która pożegnała go we wzruszający sposób.
Shane MacGowan zmarł 30 listopada w wieku 65 lat.
W ostatnich miesiącach stan zdrowia wokalisty The Pogues (posłuchaj!) uległ znacznemu pogorszeniu. Rockman do szpitala trafił 6 grudnia 2022. Jego żona na Twitterze poprosiła wtedy o modlitwy za ukochanego. "Módlcie się o zdrowie dla Shane'a. Trafił ponownie do szpitala. Mam nadzieje, że szybko z niego wyjdzie" - pisała Victoria Mary Clarke.
"Chciałabym wszystkim podziękować za modlitwy w intencji Shane'a. Walczył obecnie z infekcją, ale lekarze są pewni, że wyjdzie z tego. Jestem wdzięczna wszystkim za wsparcie" - komentowała w tamtym czasie.
Niedługo później okazało się, że infekcja, z którą walczył MacGowan to wirusowe zapalenie mózgu. Od tamtego czasu wokalista jeszcze kilkukrotnie lądował w szpitalu, a jak donosił "Daily Mail", ostatnia wizyta skończyła się na intensywnej terapii i trwała kilka miesięcy.
W pierwszej połowie listopada stan zdrowia wokalisty uległ pogorszeniu. Muzyk miał problemy z samodzielnym oddychaniem (podłączony był do aparatury wspomagającej), a jego żona ponownie prosiła fanów o modlitwy za zdrowie muzyka.
Tydzień później stan muzyka ustabilizował się, a jego żona poinformowała, że lekarze pozwolili mu opuścić szpital. "Shane wychodzi ze szpitala! Jesteśmy dozgonnie wdzięczni wszystkim doktorom i pielęgniarkom ze szpitala Św. Wincenta, którzy robili, co mogli. Specjalne podziękowania dla Tom Creagha i Briana Corscaddena" - informowała.
Shane MacGowan od kilku lat miał poważne problemy ze zdrowiem. Od fatalnego w skutkach upadku w studiu w 2015 r. MacGowan poruszał się na wózku inwalidzkim. Długi pobyt w szpitalu i inne komplikacje zdrowotne sprawiły, że wokalista po wielu latach ostatecznie odstawił używki.
Po śmierci muzyka oficjalne oświadczenie jego żony pojawiło się na profilu wokalisty.
"Z wielkim smutkiem i pękniętym sercem informuję o śmierci mojego najpiękniejszego kochanego męża Shane MacGowana. Shane zmarł w spokoju o 3:30 nad ranem w swoim domu z żoną i siostrą u swojego boku" - napisano. Poinformowano również, że szczegóły pogrzebu zostaną podane w kolejnym komunikacie.
"W szpitalu pielęgniarki ciągle pytały, dlaczego był ciągle pokryty szminką. Jeśli spotkasz swoją bratnią duszę, wpuść ją do serca, nawet jeśli będziesz musiał później ponieść stratę" - napisała po śmierci wokalisty Victoria Mary Clarke na swoim osobistym koncie na X, publikując przy okazji zdjęcie, na którym całuje swojego męża.
"Będzie mi go brakować. Jego uśmiechu, jego oczu, jego poczucia humoru i jego głosu. Każdej jego części" - dodała w jeszcze jednym poście w mediach społecznościowym.