Batalia sądowa o pamiątki po Amy Winehouse wciąż trwa. Przyjaciółki się nie przyznają, a ojciec domaga się odszkodowania
Jakiś czas temu w zagranicznych mediach głośno zrobiło się o przyjaciółkach legendarnej Amy Winehouse, które po jej śmierci sprzedały pozostawione pamiątki warte setki tysięcy funtów. Teraz sprawa trafiła na ścieżkę sądową. Brat zmarłej artystki twierdzi bowiem, że pozbycie się drogocennych rzeczy było "w złym guście". Oskarża także swojego ojca o ukrywanie prawdy związanej z tym, co trafiało pod aukcyjny młotek.

W High Court of Justice w Lonydnie trwa właśnie rodzinna batalia sądowa związana z Amy Winehouse. Przedmiotem sporu są aukcje odbywające się jakiś czas temu, na których pozbyto się drogocennych pamiątek po tragicznie zmarłej artystce. Ojciec piosenkarki pozwał jej dwie najbliższe przyjaciółki, które miały sprzedać aż 155 przedmiotów po Amy. Mitch Winehouse domaga się gigantycznego odszkodowania i twierdzi, że wspomniane rzeczy nie należały do kobiet.
Trwa rodzinna batalia sądowa o sprzedaż pamiątek po Amy Winehouse
W środę, 10 grudnia, przed sądem stanął brat Amy Winehouse, który wypowiedział się na temat sprzedaży pamiątkowych rzeczy. Jego zdaniem pozbycie się ich było działaniem "w złym guście". Jednocześnie mężczyzna oskarżył własnego ojca o to, że nie przekazał mu całej prawdy podczas organizowanych aukcji.
Alex Winehouse twierdzi, że miał w planach zablokowanie aukcji zarówno w 2021 r., jak i w 2023 r. Od tego zamiaru rzekomo odciągnął go ojciec, który zapewniał, że na sprzedaż trafi jedynie "cztery, góra pięć przedmiotów". W rzeczywistości pozbyto się około 650 pamiątek po Amy, co doprowadziło do ogromnego konfliktu rodzinnego i oskarżeń o kłamstwa.
Sąd zapytał Alexa o to, czy ojciec zatajał przed nim prawdę. "Tak. Powiedziałbym, że mówi jedno, a robi drugie. Ale ostatecznie to rzeczy jego i mojej matki. Jeśli chcą je sprzedać, mogą to zrobić. Nic nie mogę na to poradzić" - skwitował 46-letni brat Amy Winehouse.
Ojciec Amy Winehouse pozwał jej przyjaciółki. Miały bezprawnie sprzedać 155 rzeczy po zmarłej wokalistce!
Sprawa w sądzie rozpoczęła się, gdy Mitch Winehouse pozwał przyjaciółki swojej córki - stylistkę Naomi Parry oraz Catrionę Gourlay, byłą współlokatorkę Amy - oskarżając je o "celowe ukrycie" i sprzedaż 155 przedmiotów, które nie należały do nich. Ojciec zmarłej gwiazdy domaga się aż 730 tys. funtów (ponad 3,5 mln złotych) odszkodowania.
Kobiety nie przyznają się do winy, twierdząc, że przedmioty były ich własnością. Według zeznań miały być "rzeczami pożyczonymi od Amy" albo "prezentami od niej". Sąd wysłuchał w tej sprawie także głosu celebrytek - m.in. Kelly Osbourne czy Sadie Frost - które potwierdziły, że legendarna artystka często dzieliła się ubraniami z Catrione i Naomi.
Pamiątki po Amy Winehouse nie powinny trafić na sprzedaż? Przyjaciółki nie słuchały ostrzeżeń
Jeszcze zanim rzeczy po Amy trafiły na aukcje, w USA zorganizowano specjalne wystawy poświęcone pamięci legendarnej wokalistki. Prezentowano wówczas zarówno ubrania, jak i rzeczy codziennego użytku należące do Winehouse. Fani mogli zobaczyć m.in. baletki, kartkę urodzinową czy najbardziej drogocenny z przedmiotów - sukienkę z ostatniego koncertu w Belgradzie w 2011 r. (sprzedaną następnie przez Naomi Parry za 182 tys. funtów).
Była żona Mitcha Winehouse'a, która spełnia się w roli dyrektorki fundacji Amy, zdołała uratować kilka pamiątek, które - jak twierdziły przyjaciółki piosenkarki - "przez pomyłkę" miały trafić na aukcje. Wśród nich były m.in. kasety VHS, poradniki i odręczne zapiski artystki. Kobieta zeznała w sądzie, że ostrzegała wówczas Catrionę i Naomi, że na sprzedaż wystawiają rzeczy, które powinny zostać w rodzinie.









