Rodzina Michaela Jacksona kłamie?

Czy klan Jacksonów ukrywa prawdę o piosenkarzu, by w ten sposób wygrać proces o odszkodowanie za śmierć artysty?

Czy matka Michaela Jacksona ukrywała prawdę o synu? fot. Tasos Katopodis
Czy matka Michaela Jacksona ukrywała prawdę o synu? fot. Tasos KatopodisGetty Images/Flash Press Media

Rodzina Michaela Jacksona przez lata ukrywała przed światem fakt poważnego uzależnienia wokalisty od narkotyków i leków - twierdzą prawnicy pozwanej przez spadkobierców artysty firmy AEG Live. Brak informacji na temat nałogu piosenkarza miał przyczynić się do jego śmierci - usłyszała ława przysięgłych.

"Utrzymywali jego sekrety w jak największej tajemnicy, a teraz obwiniają innych za to, o czym wiedzieli tylko oni" - adwokat AEG Live Marvin Putnam ostro zaatakował rodzinę Michaela Jacksona.

"Pomiędzy zeznaniami świadków a rzeczywistością istnieją poważne rozbieżności" - dodał, krytykując świadków powołanych przez prawników rodziny zmarłego.

Następnie Marvin Putnam wziął na cel matkę artysty Katherine Jackson, zarzucając jej wprost kłamstwo.

"Wmawiała światu, że jej syn nie miał żadnych problemów z narkotykami i lekami, nigdy nie był na odwyku, a rodzina nigdy nie próbowała wyciągnąć go z uzależnienia. A jak wszyscy wiemy, Michael Jackson od lat zmagał się z poważnym nałogiem. Tym samym to, co wmawiano światu, nie było prawdą" - powiedział adwokat.

Marvin Putnam bronił również AEG Live, twierdząc, że szefowie firmy posiadali niewiele informacji na temat stanu zdrowia Michaela Jacksona. Z tego powodu nie byli w stanie ocenić, czy kondycja piosenkarza rzeczywiście była w tak fatalnym stanie, co doprowadziło do jego śmierci.

"Na pewno nie mieli pojęcia o jego problemach z lekami i narkotykami" - zaznaczył.

Przesłuchania świadków powołanych przez adwokatów AEG Live potrwają do września. Jak zapowiadali już wcześniej prawnicy pozwanych, podczas procesu wyciągną na światło dzienne - jak to ujęli - "nieprzyjemne rzeczy" z życia Michaela Jacksona.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas