Lekarz: Michael Jackson był uzależniony już w 1993 r.

W procesie wytoczonym przez rodzinę Jacksonów firmie AEG Live zeznawał dr Stuart Finklestein, który opiekował się Królem Popu podczas trasy "Dangerous" w 1993 roku.

Michael Jackson w 1993 roku - fot. George Rose
Michael Jackson w 1993 roku - fot. George RoseGetty Images/Flash Press Media

Spadkobiercy Michaela Jacksona (matka Katherina i trójka dzieci Michaela) uważają, że firma koncertowa AEG Live przyczyniła się do zgonu wokalisty w 2009 roku i żądają 40 miliardów dolarów odszkodowania.

Jacksonowie twierdzą, że to AEG Live (organizowali powrotną serię 50 koncertów w Londynie pod szyldem "This Is It") wynajęła i kontrolowała poczynania dr. Conrada Murraya, skazanego za nieumyślne spowodowanie śmierci Michaela Jacksona. To właśnie ten lekarz podał wokaliście silny środek znieczulający propofol oraz leki uspokajające, które spowodowały śmierć Króla Popu.

Dr Stuart Finklestein, specjalista od uzależnień, zeznawał za pośrednictwem łącz wideo. Lekarz został wezwany do Jacksona na trasie "Dangerous" w 1993 roku, by ulżyć Jacksonowi w jego bólach głowy. Finklestein przyznał, że w Tajlandii podał wokaliście Demerol (przeciwbólowy lek o działaniu narkotycznym) i 24-godzinną kroplówkę z morfiny, która miała go postawić na nogi. Miał też wówczas powiedzieć menedżerowi trasy "Dangerous", Paulowi Gongaware'owi, że jego pacjent jest uzależniony od leków i opiatów. Warto podkreślić, że Gongaware to obecnie jeden z szefów AEG Live.

"Jego pośladki były całe w bliznach i tak zaropiałe, że igła prawie się wykrzywiła. Na pewno miał wiele zastrzyków w pośladki przed przylotem do Bangkoku" - zeznał Finklestein.

Trasa "Dangerous World Tour" została przerwana w listopadzie 1993 roku w Mexico City, kiedy z interwencją przyleciała zaniepokojona aktorka Elizabeth Taylor. Przyjaciółka Michaela Jacksona postanowiła zabrać go do szpitala w Anglii.

Podczas trwającego ponad rok tournee z powodów zdrowotnych odwołano lub przełożono w sumie kilkanaście koncertów.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas