Reklama

Pracownice zarzuciły gwieździe pop molestowanie. "Nie mogą czuć się bezkarne"

Jeszcze niedawno słysząc przydomek Lizzo większość ludzi reagowała tylko pozytywnie. Zmieniło się to w momencie, gdy byłe pracownice gwiazdy pop oskarżyły wokalistkę o molestowanie w pracy, dyskryminację na tle rasowym, dręczenie z powodu sylwetki oraz tworzenie wrogiego środowiska pracy. Niedługo później Lizzo odrzuciła zarzuty i prosiła, by kobiety wycofały pozew. Sąd nie przystał na tę propozycje, tym samym proces się odbędzie.

Jeszcze niedawno słysząc przydomek Lizzo większość ludzi reagowała tylko pozytywnie. Zmieniło się to w momencie, gdy byłe pracownice gwiazdy pop oskarżyły wokalistkę o molestowanie w pracy, dyskryminację na tle rasowym, dręczenie z powodu sylwetki oraz tworzenie wrogiego środowiska pracy. Niedługo później Lizzo odrzuciła zarzuty i prosiła, by kobiety wycofały pozew. Sąd nie przystał na tę propozycje, tym samym proces się odbędzie.
Lizzo / Javier Bragado /materiały prasowe

Przypomnijmy, że trzy tancerki zatrudnione przez Lizzo: Arianna Davis, Crystal Williams i Noelle Rodrigue, miały zostać zmuszone przez gwiazdę do udziału w paryskim kabarecie Crazy Horse. Ponadto do udziału w podobnych pokazach wokalistka miała zmusić je w Dzielnicy Czerwonych Latarni w Amsterdamie, gdzie doszło do "wielu przykrych sytuacji". 

Pomimo że gwiazda zasłynęła jako ambasadorka kobiet o krąglejszych kształtach, to sama miała dręczyć swoje pracownice ze względu na ich nadwagę. Nic dziwnego, że jej wizerunek legł nagle niczym domek z kart.  Ponadto czarnoskóra piosenkarka miała "prześladować współpracowników na tle rasowym".

Reklama

Nie trzeba było długo czekać, by wokalistka zaczęła zaprzeczać oskarżeniom. Pod koniec września 2023 roku złożyła do sądu wniosek o oddalenie zarzutów. Jak podaje NBC News, sędzia Sądu Najwyższego hrabstwa Los Angeles nie ma takiego zamiaru. Mark E. Epstein uchylił jedynie kilka z oskarżeń, czyli zawstydzanie jednej z tancerek i pozowanie do nagich sesji. Najpoważniejszy z zarzutów - ten o molestowanie - wciąż pozostał w pozwie.

Pracownice zarzuciły Lizzo molestowanie. Rozprawa odbędzie się zgodnie z planem

Uzasadnienie tej decyzji zajęło sędziemu aż 34 strony. Epstein uważa, ze odbycie się procesu jest konieczne m.in. dlatego, że wiele innych kobiet pada ofiarą tego rodzaju przemocy. Oddalił zarzuty obrońców Lizzo, że sąd i oskarżające ją kobiety mają zamiar "uciszyć" gwiazdę. "Niebezpieczne jest wtrącanie się sądu w działalność chronioną konstytucyjnie, ale równie niebezpieczne jest przymykanie oka na zarzuty dotyczące dyskryminacji lub innych form niewłaściwego postępowania" - napisał Epstein. 

To oznacza, że proces przeciwko raperce odbędzie się. Stefan Friedman, rzecznik Lizzo, w rozmowie z “Entertainment Tonight", zapewnił, że otoczenie gwiazdy jest zadowolone z decyzji podjętej przez sąd, ale zapowiedział dalszą walkę i odwołania od pozostałych zarzutów. Satysfakcji nie krył też Ron Zambrano, mecenas tancerek. "Tę decyzję uważamy za pewne zwycięstwo" - stwierdził w rozmowie z “People", podkreślając jednocześnie, że sędzia nie odrzucił takich zarzutów, jak: dyskryminacja na tle seksualnym, religijnym i rasowym, molestowanie seksualne i poniżające wizyty w Bananenbar w Amsterdamie oraz Crazy Horse w Paryżu.

Jego zdaniem postawa sądu to wyraźny sygnał, że ani Lizzo, ani żadna inna gwiazda, nie mogą czuć się bezkarne tylko dlatego, że są sławne.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Lizzo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy