Paul McCartney wrócił do początków Beatlesów. Za co najbardziej podziwiał Lennona?

Podczas promocji najnowszego albumu ze zdjęciami "1964: Eyes of the Storm", Paul McCartney spotkał się z dziennikarzem Conanem O'Brienem. Podczas wywiadu muzyk zdradził, za co najbardziej podziwiał Johna Lennona.

Paul McCartney
Paul McCartneyMike CoppolaGetty Images

W ubiegłym tygodniu swoją premierę miała książka Paula McCartneya "1964: Eyes of the Storm", zawierająca 275 fotografii wspaniałej czwórki z Liverpoolu. Wcześniej niepublikowane zdjęcia wykonane przez McCartneya to zapis początków kariery Beatlesów. Omawiając to wydawnictwo wspólnie z autorem, dziennikarz Conan O'Brien zwrócił uwagę, że na wielu fotografiach John Lennon wydaje się szczególnie przygnębiony. McCartney wyjaśnił, że jego zespołowy kolega, zawsze nosił w sobie pewien rodzaj smutku, co, jak tłumaczy, wynikało z jego trudnej sytuacji w rodzinnym domu.

Paul McCartney wrócił do początków Beatlesów. Za co najbardziej podziwiał Lennona?

"John miał naprawdę tragiczne życie" - zdradził Paul McCartney w podcaście "Conan O'Brien Needs a Friend". "Gdy był dzieckiem uznano, że jego matka nie może sprawować nad nim wystarczająco dobrej opieki i nie może go wychowywać. Jego ojciec opuścił dom, gdy John miał trzy lata" - dodał.

Lennon jako czterolatek trafił pod opiekę swojej ciotki Mary "Mimi", która mogła zapewnić mu dobre warunki życia, ale nie rozumiała jego muzycznej pasji. Dlatego choć Lennon nie mieszkał ze swoją mamą, chętnie bywał w jej domu. Tym bardziej że jako nastolatek to właśnie w nim znalazł bezpieczną artystyczną przystań - w końcu nikt nie rozumiał tak dobrze aspirującego muzycznie młodzieńca, jak matka, która sama obdarzona była podobnym talentem i była mniej surowa wobec syna. I to właśnie u niej w domu nastoletni przyjaciele John i Paul mogli spokojnie oddawać się swojej pasji, jaką było pisanie, komponowanie pierwszych utworów.

Wspominając trudne dzieciństwo swojego przyjaciela, brytyjski kompozytor podkreślił, że zawsze podziwiał sposób, w jaki Lennon radził sobie z przeciwnościami. Dodał, że nie jest pewny tego, czy sam umiałby im sprostać w sposób, w jaki czynił to jego przyjaciel. Zwłaszcza że po analizie wykonanych przez siebie zdjęć z początków funkcjonowania zespołu dostrzegł, że to co ich wyróżniało, to niewinność. A zatem i ogromna wrażliwość.

"Nie wiedzieliśmy, że staniemy się sławni. Naprawdę tego chcieliśmy, ale nie wiedzieliśmy, że to nastąpi" - dodał.

Julian Lennon o "Hey Jude": Zawsze była o mnie, ale nigdy nie była mojaInteria.tv
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas