Pamiętacie "Despacito"? Autor wielkiego przeboju kończy karierę. Ma już nowe zajęcie
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Jeden z największych gwiazdorów muzyki latynoskiej - Daddy Yankee - oficjalnie skończył karierę. Wokalista i raper ogłosił, na czym w swoim życiu ma zamiar skupić się w najbliższym czasie. Gwiazdor podczas finałowego koncertu w Portoryko ogłosił, że skupi się na życiu w wierze, a swoje życie zamierza oddać Jezusowi.
Daddy Yankee sprawił, że muzyka reggaeton zyskała olbrzymią popularność na całym świecie. Gwiazdora obserwuje ponad 60 mln osób w mediach społecznościowych, jest też jednym z najpopularniejszych wykonawców na Youtube, gdzie stale gościł w TOP20 światowych artystów.
Gwiazdor sprzedał ponad 17 mln egzemplarzy albumów, wprowadził 50 utworów w zestawieniach Billboard oraz jest jedynym latynoskim artystą, którego cztery hiszpańskojęzyczne utwory trafiły do Top 20 Billboard Hot 100.
Jego wielki hit "Despacito" (stworzony w duecie z Luisem Fonsim) okazał się najczęściej odtwarzanym utworem oraz najczęściej oglądalnym klipem muzycznym wszech czasów (8,3 miliarda wyświetleń, jego wyczyn pobity został dopiero przez "Baby Shark"). W 2018 "Dura" była drugim najczęściej oglądanym teledyskiem na Youtube, a rok później "Con Calma" zdobyła tytuł najczęściej oglądalnego klipu w serwisie. Inne wielkie przeboje gwiazdora to "Gasolina", "Rompe", "Limbo" oraz "Que Tire Pa'Lante".
Gwiazdor ma na koncie ponad 100 nagród, w tym Latin Music Billboard Awards, Latin Grammys, American Music Awards, Latin American Music Awards.
Daddy Yankee ogłosił, że kończy karierę
Pod koniec marca 2022 roku do sprzedaży trafił siódmy album Yankee'ego - "Legendaddy". Była to pierwsza solowa płyta wokalisty i rapera od 2012 roku i zarazem ostatni krążek w karierze latynoskiego gwiazdora, który ogłosił, że zamierza zakończyć działalność muzyczną. 10 sierpnia 2022 roku wystartowała specjalna, pożegnalna trasa wokalisty pod nazwą "La Última Vuelta World Tour". Tournee objęło Stany Zjednoczone, Kanadę, Meksyk oraz kraje Ameryki Południowej. Jej finał początkowo zaplanowano na styczeń 2023 roku w Portoryko.
Finałowy koncerty Yankee'ego - 8 stycznia 2023 roku - miał zbiec się z ważną dla Daddy'ego rocznicą. 30 lat wcześniej przyszły gwiazdor został postrzelony na stadionie baseballowym w San Juan, a odniesione wtedy obrażenia całkowicie odmieniły jego życie. Wtedy też artysta stracił szanse na karierę sportową i uznał, że chce zająć się muzyką. Trzy koncerty w styczniu 2023 roku gwiazdy reggeatonu ostatecznie się nie odbyły, a wokalista przełożył je na kolejne miesiące. Finałowe występy nazwane zostały "La Meta".
Daddy Yankee ma dość show-biznesu. Co będzie robił po zakończeniu kariery?
Ostatecznie w grudniu 2023 roku doszło do wielkiego pożegnania Daddy Yankee'ego ze sceną. Specjalny koncert w Portoryko, który na żywo oglądało 18 tys. osób, był transmitowany również w sieci.
"Miałem zaszczyt towarzyszyć w pożegnaniu ze sceną najlepszemu z najlepszych, który raz na zawsze zmienił muzykę latynoską. To było bardzo emocjonalne być tam z tobą Daddy. Wiele ci zawdzięczam bracie. Ciesz się zasłużoną emeryturą, będziemy nadal cieszyć się twoją muzyką i świętować" - napisał po koncercie Louis Fonsi.
Koncert zakończyło spektakularne wykonanie "Gasoliny", pierwszego przeboju Yankee'ego, który odmienił jego karierę. Następnie gwiazdor zdecydował się przemówić do tłumu i zdradzić, co planuje w przyszłości.
Wokalista przyznał, że mimo wielkiej kariery, przez całe życie czuł się niespełniony. "Muszę wam wyznać, że te czasy już minęły. Ktoś był w stanie wypełnić tę pustkę" - mówił.
Według relacji "The Guardian", mimo że na scenie Yankee nosi okulary przeciwsłoneczne, było widać, że jest wzruszony, a łzy ciekły mu po policzkach. Piosenkarz w pewnym momencie zaczął cytować Biblię.
"Co dobrego odniesie człowiek, jeśli pozyska cały świat, ale straci duszę?" - kontynuował. "Dlatego dziś wieczorem nie wstydzę się powiedzieć całemu światu, że Jezus we mnie żyje i ja będę żył dla Niego" - wyznał.
Yankee ogłosił nowy początek w swoim życiu i ogłosił, że obecnie będzie przedstawiał się prawdziwym imieniem i nazwiskiem - Ramon Ayala. "Wszystkie instrumenty, które posiadam - muzyka, sieci społecznościowe, mikrofon, platformy - wszystko, co dał mi Jezus - jest teraz dla jego Królestwa. Dziękuję Portoryko i mam nadzieję, że pójdziecie ze mną w nowym początku" - komentował.