Reklama

Oto "nowy Król Popu"? Fani są wściekli

Michael Jackson za sprawą swoich osiągnięć zyskał przydomek Króla Popu. Po jego śmierci dziennikarze i fani wielokrotnie okrzykiwali swoich idoli tym mianem. Niedawno magazyn "Forbes" nazwał tak Bad Bunny'ego - jednego z najpopularniejszych artystów tego roku, który w latach 2020-2022 był najchętniej słuchanym w Spotify. Fani oburzyli się, że próbuje się odebrać Jacksonowi koronę.

Michael Jackson za sprawą swoich osiągnięć zyskał przydomek Króla Popu. Po jego śmierci dziennikarze i fani wielokrotnie okrzykiwali swoich idoli tym mianem. Niedawno magazyn "Forbes" nazwał tak Bad Bunny'ego - jednego z najpopularniejszych artystów tego roku, który w latach 2020-2022 był najchętniej słuchanym w Spotify. Fani oburzyli się, że próbuje się odebrać Jacksonowi koronę.
Bad Bunny zdetronizował Michaela Jacksona? /Bob King/Redferns; Jason Koerner /Getty Images

Bad Bunny w tym roku w rzeczonym rankingu został zdetronizowany przez Taylor Swift. Mimo to ma na koncie tak wiele sukcesów, że często obok jego nazwiska przewijał się przydomek należący od dekad do Michaela Jacksona.

Wokalista urodzony w 1994 roku nazywa się naprawdę Benito Antonio Martínez Ocasio. Pochodzi z Puerto Rico i był pierwszym nieanglojęzycznym artystą z największą ilością odsłuchów w serwisie Spotify. W ubiegłym roku wygenerował aż 18,5 mld odsłuchów, a w tym 26 md razy. Do końca tego roku album "Un Verano Sin Ti" odsłuchano ponad 14 mld razy!

Reklama

Bad Bunny nowym Królem Popu? Fani oburzeni

Imponujące wyniki spowodowały, że magazyn "Forbes" nazwał piosenkarza "nowym Królem Popu". Przy okazji Bad Bunny trafił na listę "30 Under 30", na której znalazły się najbardziej wpływowe osoby przed 30. rokiem życia.

Choć w przeszłości magazyn "Rolling Stone" ponownym mianem nazywał Justina Timberlake'a (2003) czy też Harry'ego Stylesa (2022), fani Michaela Jacksona mają dość tych porównań i oburzają się, że ktoś chce odebrać koronę jednemu, prawowitemu królowi. 

"Bad Bunny jest świetny, ale Król Popu to przesada" - pisze jeden z komentujących na platformie X. "Najpierw był Harry Styles, teraz Bad Bunny. Króla Popu nie da się zastąpić. Złożyliśmy ten tytuł do grobu, gdy zmarł Michael" - napisał inny komentator.

Niektórzy prześmiewczo uznają, że współpracownicy wokalisty zapłacili "Forbesowi" za to, by na okładce numeru nazwali go Królem Popu.

Czytaj też:

Od plotek aż huczało. Doniesienia o Eurowizji były prawdziwe!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bad Bunny | Michael Jackson | Harry Styles | Król Popu | Taylor Swift
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy