Nie żyje Melinda Ledbetter. Żona Briana Wilsona miała 77 lat
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Melinda Ledbetter, menedżerka i żona Briana Wilsona, zmarła 30 stycznia w wieku 77 lat. "Była moją wybawicielką" - napisał w mediach społecznościowych muzyk i założyciel Beach Boys.
Brian Wilson o śmierci swojej ukochanej poinformował na Facebooku.
"Moje serce jest złamane. Moja ukochana żona, z którą byłem przez 28 lat, zmarła dziś rano. Nasza piątka dzieci jest we łzach. Straciliśmy ją. Nie była tylko moją żoną, była moją wybawicielką. Dawała mi emocjonalne wsparcie i pomagała w karierze. Zachęcała mnie do tworzenia muzyki bliskiej memu sercu. Była moją kotwicą, była dla mnie wszystkim. Proszę o modlitwę za nią" - czytamy.
Osobne oświadczenie wystosowały również dzieci Melindy.
"Była jedną z najsilniejszych kobiet, jakie znamy. Nie tylko modelką i wsparciem naszego ojca, ale i matką. Silną kobietą, która wspierała każdego, z kim miała do czynienia" - napisano.
Kim była Melinda Ledbetter?
Melinda Ledbetter poznała się z Brianem Wilsonem w 1986 roku, kiedy to muzyk kupił od niej samochód, kiedy to pracowała w Santa Monica w Kalifornii.
W tamtym czasie Wilson wziął udział w kontrowersyjnej terapii psychologa Eugene Landy'ego, którą stosował przede wszystkim wobec celebrytów. Polegała ona na mikrozarządzaniu życiem pacjenta wraz z zespołem doradców i lekarzy przez 24 godziny na dobę.
Wilson i Ledbetter spotykali się przez trzy lata, po czym zerwali z polecenia wspomnianego psychologa. Wilson w końcu zdecydował się zerwać kontakty z kontrowersyjnym terapeutą, a ze swoją przyszłą żoną zaczął ponownie umawiać się w 1992 roku. Do ich ponownego spotkania doszło przypadkiem, kiedy Melinda omal nie przejechała go na ulicy.
Para wzięła ślub w 1995 roku, a cztery lata później Ledbetter została menedżerką męża. To ona zachęciła go do podjęcia odpowiedniej psychoterapii. Namówiła go również na dokończenie albumu "Smile" oraz ponowne wyruszenie w trasę.
"Byłam w dobrym miejscu, aby mu pomóc. To jakbyś zaprowadził konia do wodopoju, ale nie chciał pić. Co mu umknęło w środowisku, w którym czuł się bezpiecznie. Nie pomogła mu rodzina, jego zespół, lekarz ani pierwsza żona" - mówiła w rozmowie z "The Washington Post" z 2007 roku.