Czarne chmury nad Iron Maiden. Jak powstał "najlepszy album heavy metalowy"?
Oprac.: Tymoteusz Hołysz
Wiele zespołów metalowych zapisało się na kartach historii. Nie wszystkie jednak mogą chwalić się tak pokaźną i wpływową dyskografią jak Iron Maiden. Gdyby nie ich muzyka, gatunek ten zapewne wyglądałby zupełnie inaczej. Jak krążek "The Number of the Beast" zrewolucjonizował heavy metal?
Iron Maiden założone zostało w 1975 roku z inicjatywy basisty Steve'a Harrisa. na przestrzeni lat wypracowali sobie nazwę koncertując wiele oraz wydając z wokalistą Paulem Di'Anno dwa albumy - "Iron Maiden" oraz "Killers". W 1981 roku nad zespołem pojawiły się jednak czarne chmury. Wokalistę przestało interesować zapewnianie wyjątkowej rozrywki podczas koncertów. Życie muzyka pochłonięte zostało przez uzależnienie od nielegalnych substancji, co bardzo mocno odbijało się na nastrojach w zespole oraz odbiorze fanów. Tuż po zakończonej trasie grupa zdecydowała się zakończyć współpracę z Di'Anno, a na jego miejscu pojawił się ówczesny wokalista Samson, Bruce Dickinson, z którym Iron Maiden do dziś tworzą historię.
Zobacz również:
Jak powstał jeden z najbardziej kultowych albumów metalowych?
Fani zespołu bardzo ciepło przyjęli nowego wokalistę, co jednoznaczne było z otrzymaniem zielonego światła na nagrywanie kolejnego krążka. W styczniu 1982 roku Iron Maiden rozpoczęli pracę nad muzyką. Cały proces przebiegł wyjątkowo sprawnie, a jedynym problemem, który grupa napotkała podczas tworzenia był... nadmiar materiału. Artyści zrezygnować musieli z niektórych utworów lub zamieniać je na inne. W jednym z wywiadów Steve Harris uznał, że z perspektywy czasu niektóre z decyzji były błędne, jak na przykład pojawienie się na płycie kawałka "Gangland" kosztem "Total Eclipse".
Płyta zatytułowana"The Number of the Beast"ujrzała światło dzienne 22 marca 1983 roku. Album niemal natychmiastowo poszybowała na pierwsze miejsce list przebojów w Wielkiej Brytanii. Wzbudziła również spore zainteresowanie konserwatywnych społeczności ze Stanów Zjednoczonych, bardzo szybko zarzucając im propagowanie antychrześcijańskiej narracji. Przeprowadzane były demonstracje oraz protesty, podczas których niszczono egzemplarze albumu.
Wszystko to odbiło się jednak pozytywie na promocji krążka. Iron Maiden osiągnęli dzięki temu ogromny sukces komercyjny, a krytycy muzyczni zachwycali się zarówno warstwą instrumentalną, jak i tekstami. Do dziś płyta uznawana jest za jeden z najważniejszych kamieni milowych w historii heavy metalu.
Wielu artystów i osób głęboko powiązanych ze sceną metalową wskazuje "The Number of the Beast jako inspirację oraz przełomowy moment w muzyce.
Właściciel wytwóni Metal Blade Records, Brian Slagel w rozmowie dla "Metal Hammer" przyznał, że w momencie wydania albumu był niezmiernie szczęśliwy: "Dla mnie Maideni byli już moim ulubionym zespołem, więc kiedy zmienili wokalistę, było to interesujące, coś w stylu: 'Och, jak to będzie?'".
"Ale znając już Samson, pomyślałem, że Bruce poradzi sobie naprawdę dobrze, a potem dostałem płytę. Od pierwszego przesłuchania byłem po prostu zachwycony. 'The Number Of The Beast', dla mnie, do dziś, jest idealnym albumem heavy metalowym. Wszystko jest idealne. Dźwięk jest idealny, piosenki są idealne, teksty są idealne. To najlepszy album heavy metalowy i spełnia wszystkie wymagania. Prawdopodobnie słuchałem go nieustannie, w kółko i w kółko, przez co najmniej kilka tygodni. Stałem się nim całkowicie zafascynowany” - mówił.
