Nie traci nadziei i szuka metod leczenia. Próbuje wszystkiego
Oprac.: Mateusz Kamiński
Ozzy Osbourne nie poddaje się w walce o powrót na scenę. Choć wszyscy wokół wiedzą, że z racji pogłębiającej się choroby jego wysiłki mogą spełznąć na niczym, to muzyk wciąż zapowiada kolejne próby. Marzy, by wrócić na scenę.
Ozzy Osbourne od lat boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi. 19 września tego roku muzyk przeszedł kolejną operację będącą pokłosiem doznanego dwie dekady temu urazu. W 2003 roku Ozzy miał groźny wypadek na quadzie, w wyniku którego trafił do szpitala ze złamanymi ośmioma żebrami i obojczykiem oraz uszkodzonymi kręgami szyjnymi. Przed czterema laty kontuzja artysty odnowiła się po tym, jak niefortunnie upadł w swoim domu. Od tamtej pory miał problemy z chodzeniem i skarżył się na ciągły ból.
Uraz po wypadku sprzed lat to niejedyny problem, z jakim zmaga się lider Black Sabbath. W 2020 roku wyjawił, że cierpi na chorobę Parkinsona. W wywiadzie udzielonym potem gazecie "The Observer" Osbourne wyznał, że z tego powodu popadł w depresję.
"Miałem pewne trudności z poruszaniem się. W pewnym momencie czułem się przygnębiony, ale znalazłem sposób, by sobie z tym poradzić."
Po niedawnej operacji muzyk czuje się nieco lepiej. 74-latek nie zatrzymuje się i już planuje, czym zająć się w najbliższej przyszłości. Jak zdradził w rozmowie z "Metal Hammer", gdy tylko odzyska siły po zabiegu, wróci do pracy w studiu. Zamierza nagrać nową płytę i wyruszyć w tournée, które musiał odwołać w lutym ze względu na stan zdrowia.
"Skupiam się teraz na tym, by dojść do formy. W ciągu ostatnich lat nagrałem dwie płyty i planuję nagrać jeszcze jedną, a potem wrócić do koncertowania. Dopiero zaczynam pracować nad materiałem. Do studia wejdziemy na początku przyszłego roku. Nie chcę się z tym spieszyć" - zaznaczył Osbourne.
Osbourne próbuje wszystkiego. Będzie uprawiał tai chi
W nowym odcinku podcastu "The Osbournes" chory na Parkinsona muzyk przyznał, że znalazł sposób, by poprawić kondycję fizyczną. Poinformował, że wkrótce zacznie treningi tai chi, które mają pomóc mu w poruszaniu. "To dobre dla koordynacji. To nowa przygoda" - zapowiedział.
Wypowiedzi Ozzy'ego brzmią dość smutno, zwłaszcza, że będąc w dość słabej formie fizycznej tak bardzo zależy mu, by czuć się jak przed laty. "Chcę wrócić. Wszystkie opcje są na stole" - dodał.
Tai chi to znana od wieków chińska sztuka walki, którą czasem nazywa się "medytacją w ruchu". Polega na przyjmowaniu różnych pozycji i powtarzaniu serii ruchów nazwanych na cześć zwierząt. Czynność połączona jest z dopasowanym do ruchów, odpowiednim oddechem, podczas treningu ważne jest także skupienie i relaksacja. Tai chi można wykonywać podczas chodzenia, ale także stania czy siedzenia.
Tymczasem nawet fani muzyka zdają sobie sprawę, że w jego wieku i przy tak zaawansowanych chorobach raczej nie jest możliwe, by Ozzy nagle odzyskał dawną sprawność. Zwłaszcza po tym, jak w kwietniu tego roku w sieci pojawiło się nagranie, na którym widać, jak wielkie problemy z poruszaniem ma legenda Black Sabbath.
Według portalu "Page Six" na wideo widać, jak idący bez laski Osbourne miał trudności z utrzymaniem równowagi. Z trudem nadążał za towarzyszącą mu opiekunką. Od tego czasu Ozzy widywany jest o lasce lub na wózku inwalidzkim.
Ozzy Osbourne wciąż marzy o powrocie na scenę
Zanim jednak to nastąpi, Ozzy musi ukończyć rehabilitację. "Czuję się nieźle, ale niestety proces leczenia się przeciąga. Myślałem, że stanę na nogi kilka miesięcy temu. Nie mogłem się przyzwyczaić do tego trybu życia, ciągle coś mi dolegało. Nie mogę jeszcze normalnie chodzić, ale nie odczuwam już bólu. Operacja kręgosłupa przebiegła znakomicie" - powiedział artysta.