Michał Szpak dosadnie o powodach odejścia z TVP. Jak go tam potraktowano?
Michał Szpak był uwielbianym przez publiczność trenerem w programie TVP "The Voice of Poland". W rozmowie z Pudelkiem wokalista opowiedział ponownie, jak wyglądała praca w telewizji.
Michał Szpak był trenerem w "The Voice of Poland" przez cztery edycje. Z programem pożegnał się po zakończeniu 11. sezonu programu, który wygrał jego podopieczny Krystian Ochman.
Na fotelu trenera wokalistę zastąpił Marek Piekarczyk. Produkcja programu nigdy nie podała powodu odejścia Szpaka z "The Voice of Poland", jednak wiadomo było, że po aktywnym uczestnictwie gwiazdora w czarnych protestach jesienią 2020 roku (a także wspieraniu społeczności LGBT+ na manifestacjach), nie miał już czego szukać u publicznego nadawcy.
Wokalista w 2022 roku o pracy w TVP opowiadał m.in. Noizzowi, gdzie zdradzał, że pod koniec jego działalności w "The Voice of Poland" dochodziło do szokujących sytuacji.
"Pod koniec mojej obecności w programie wycięto mnie z ramówki, bo na nagraniu miałem w marynarce przypinkę z tęczą. Później doświadczyłem czegoś w rodzaju mobbingu, kiedy ludzie z TVP przed nagrywaniem podchodzili do mnie i sprawdzali, czy na marynarce, podeszwie, czy gdziekolwiek indziej, nie mam żadnego rodzaju symboliki LGBT+. W końcu stwierdziłem, że to wszystko poszło za daleko i że nie ma sensu tego dalej ciągnąć" - wspominał.
Michał Szpak opowiada o pracy w TVP. Kiedy zdecydował się powiedzieć dość?
W najnowszej rozmowie z Pudelkiem, jednym z wątków, które poruszono w rozmowie z Michałem Szpakiem, była jego praca w TVP. Wokalista szczerze opowiedział o tym, co sądzi o swojej pracy w stacji.
"Ja mogę chodzić na kompromisy, w momencie kiedy coś nie krzywdzi mnie jako człowieka. Jeśli ja wyznaję inne zasady niż te, które zostają mi w jakiś sposób narzucone, to niestety ja nie mogę się na to zgodzić, bo nie byłbym w stanie spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: ‘w sumie, dlaczego nie, to była taka super posada, siedziałeś, odwracałeś się na fotelu’" - przekazał gwiazdor.
Szpak dodał, że w TVP zaczynał pracę, gdy było w niej miarę "normalnie". Jednak w pewnym momencie sytuacja zrobiła się napięta, a wokalista nie mógł godzić się na złe traktowanie.
"Godziłem się na to wtedy, kiedy nie było aż takiego fermentu. Ja wchodziłem do TVP, kiedy było jeszcze normalnie, to był ten moment przełomu, kiedy wszystko się zmieniało. Kiedy to zaszło już za daleko, to zaczęło godzić w moją moralność" - powiedział.