Reklama

Miało być wielkie święto, skończyło się kompromitacją. Tak upadał kultowy Woodstock

Ta impreza miała łączyć pokolenia i w najlepszy z możliwych sposobów odwołać się do legendarnego Woodstock Festivalu z 1969 roku. Jednak na planach się skończyło, a desperackie próby ratowania imprezy przez organizatorów całkowicie podkopały markę wydarzenia. Ostatecznie "wielkie święto muzyki" się nie odbyło, a twórcy festiwalu musieli tłumaczyć się w sądzie.

Ta impreza miała łączyć pokolenia i w najlepszy z możliwych sposobów odwołać się do legendarnego Woodstock Festivalu z 1969 roku. Jednak na planach się skończyło, a desperackie próby ratowania imprezy przez organizatorów całkowicie podkopały markę wydarzenia. Ostatecznie "wielkie święto muzyki" się nie odbyło, a twórcy festiwalu musieli tłumaczyć się w sądzie.
Woodstock 50 w przeciwieństwie do edycji imprezy z 1999 roku zakończył się skandalem jeszcze przed startem /Scott Gries /Getty Images

W 2018 roku organizatorzy zapowiadali, że Woodstock 50 będzie "ponadpokoleniowym wydarzeniem", które obejmie m.in. koncerty "znaczących artystów" łączących gatunki i dekady. Imprezę zaplanowano w dniach 16-18 sierpnia na torze Watkins Glen w stanie Nowy Jork, który mógł pomieścić ok. 600 tysięcy fanów. To ok. 250 km od miejsca oryginalnego festiwalu Woodstock.

Nową odsłonę nadzorował Michael Lang, jeden z organizatorów Woodstock 1969 oraz późniejszych jubileuszowych edycji. W rozmowie z "Rolling Stone" zapowiadał, że zaprosi ponad 40 wykonawców reprezentujących m.in. hip hop, rock i pop. Wśród nich mają być także ci, którzy wystąpili na scenie 50 lat wcześniej.

Reklama

Głównymi gwiazdami Woodstock 50 zostali ogłoszeni Jay-Z (posłuchaj przeboju "99 Problems"!), The Killers (sprawdź przebój "Human"!) i Dead & Company. Na scenie mieli pojawić się także m.in. Chance the Rapper, the Black Keys, Robert Plant, Halsey, Imagine DragonsMiley Cyrus.

Z oryginalnego Woodstocku zaproszono Dead & Company, John Fogerty, Santana, John Sebastian, Country Joe Mcdonald, Canned HeatHot Tuna.

Odwołali festiwal bez zgody organizatorów. Ci robili dobrą minę do złej gry

Na przełomie kwietnia i maja 2019 roku okazało się, że organizatorzy mają gigantyczne problemy z dopięciem całości imprezy. Firma Dentsu Aegis Network, jeden z głównych inwestorów wydarzenia, wydała komunikat, że Woodstock 50 nie dojdzie do skutku.

"Pomimo naszego zaangażowania, nie wierzymy, że produkcja festiwalu może stworzyć wydarzenie godne miana Woodstocku, a także zabezpieczyć zdrowie i bezpieczeństwo artystów, partnerów i uczestników. Dentsu Aegis Network's Amplifi Live, partner Woodstock 50, zdecydował o odwołaniu festiwalu. Choć to bardzo trudne, wierzymy, że to najbardziej rozsądna decyzja dla wszystkich zaangażowanych stron" - można było przeczytać w oficjalnym komunikacie.

Innego zdania był Michael Lang. "Woodstock 50 gwałtownie zaprzecza, że festiwal został odwołany, a rozwiązania są poszukiwane" - przekonywał, twierdząc, że to "tylko plotki", które przyciąga "trwający 50 lat fenomen Woodstocku". Działanie współpracującej z Woodstockiem firmy nazwał natomiast "podstępnymi".

Za kolejnym oświadczeniem poszły również poważne oskarżenia o sabotaż imprezy ze strony Dentsu, a nawet groźba pozwu sądowego na prawie 18 milionów dolarów, które miały - według Lange - zniknąć z konta organizatorów. 

Firma odpowiedziała, zarzucając głównemu pomysłodawcy imprezy "niekompetencję i naruszenie umów". To wtedy uznano, że festiwal jest niemożliwy do zrealizowania. Lang miał też kłamać w sprawie pojemności terenu wydarzenia.

Kolejne tygodnie to rozpaczliwe próby dopięcia festiwalu na różnych polach. Jednak niemal każdy dzień przynosiły coraz to nowe problemy.

Organizatorom trzykrotnie w różnych miastach odmawiano organizacji imprezy. Awaryjnie udało znaleźć się odpowiedni teren w stanie Maryland, jednak gdy udało ugasić jeden pożar, wybuchały następne.

Z imprezy masowo zaczęli wypisywać się artyści - pierwszy zrobił to Jay-Z, po nim koncerty odwołali m.in. The Killers, Santana, The Racounters i Miley Cyrus. Ci bowiem mieli umowy podpisane z firmą Dentsu, a ta z imprezy się wycofała. Woodstock tym samym stracił wiarygodność. David Crosby miał wprost powiedzieć, że "Woodstock 50 jest martwą imprezą", dodając, że winny "jest oszust" organizujący wydarzenie.

Upadek Woodstock 50 i sprawa w sądzie

Ostatecznie Michael Lang był zmuszony odwołać imprezę.

"Jesteśmy przygnębieni serią niefortunnych zdarzeń, które sprawiły, że nie możemy zorganizować festiwalu, jaki sobie wymarzyliśmy z line-upem, jaki przyjęliśmy na początku i jakim promowaliśmy wydarzenie" - czytamy w oświadczeniu.

W komunikacie pojawiła się również wzmianka o przekazaniu 10 procent gaż za występy przez opłaconych artystów na organizację charytatywną HeadCount.

Wspomniany wyżej pozew, który Lang chciał wystosować przeciwko Dentsu trafił do sądu w 2020 roku. W dokumentach ponownie padło oskarżenie o sabotowanie imprezy. Sprawa zakończyła się ugodą w 2021 roku. Na początku 2022 roku zmarł natomiast pomysłodawca Woodstocku Michel Lang.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Michael Lang
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy