Marlena Drozdowska kiedyś śpiewała "Mydełko Fa". Dziś boi się wzrostu cen

Marlena Drozdowska śpiewała z Markiem Kondratem w utworze "Mydełko Fa". Wokalistka kiedyś opowiadała, że na słynnej piosence nie zarobiła ani grosza. Dziś mówi, że obawia się inflacji i wzrastających cen. "Ale ludzie mają gorsze sytuacje, kredyty itd." - dodaje.

Marlena Drozdowska w sierpniu wystąpiła podczas "Wakacyjnej Trasy Dwójki"
Marlena Drozdowska w sierpniu wystąpiła podczas "Wakacyjnej Trasy Dwójki" WOJCIECH STROZYK/REPORTER East News

"Mydełko Fa" było jednym z największych przebojów lat dziewięćdziesiątych w Polsce (posłuchaj!). Pastisz disco polo zapisał się na zawsze w historii polskiej popkultury. Pierwotnie piosenkę wykonywali w 1991 roku aktor Marek Kondrat w towarzystwie wokalistki, Marleny Drozdowskiej. To ona śpiewa w utworze słynne "szabada, Mydełko Fa". Teledysk do utworu był także dość śmiały jak na tamte czasy - przepełniony nagością i inspirowany reklamą tytułowego mydła.

Wokalistka została zapytana przez portal Plejada o emerytury i zarobki gwiazd. Wyznała, że wielu artystów dostaje adekwatnie do wielkości składek, jakie płaciło w przeszłości.

"Mamy niskie emerytury, bo też płacimy takie składki. Gdybyśmy za tamtych czasów mieli ogromne pieniądze, płacilibyśmy ogromne składki teraz, a emerytury byłyby inne. A myśmy jednak starali się płacić w miarę swoich możliwości" - twierdzi piosenkarka. "W zawodzie takim, jak ten, jest tak, że czasem tej pracy jest dużo, a czasem jest zastój. Teraz chyba każdy to rozumie, kto przeszedł przez dwa lata COVID-u. Wiele osób zrozumiało, co ci artyści mają na co dzień..." - dodaje.

Marlena Drozdowska śpiewa słynny refren w piosence "Mydełko Fa"ŻyburtowiczAKPA

Problem wzrostu cen jest widoczny w całej Polsce. Także Drozdowska odczuwa wszechobecną drożyznę, a jak powiedziała, boi się, bo "czasem ma pracę, a czasem nie". Docenia jednak fakt, że nie jest zobowiązana kredytem, bo to pogarszałoby sytuację.

"Nie jest łatwo, jest gorzej... Mnie się wydaje, że trochę zaczynam się obawiać podwyżek cen. Trochę mnie to martwi, dlatego że nie jestem osobą, która jest topowa na rynku w tej chwili i tę pracę czasem mam, a czasem jej nie mam. Ale ludzie mają gorsze sytuacje, kredyty itd." - mówi Marlena Drozdowska.

Marlena Drozdowska wspomina powstawanie "Mydełka Fa"

Na początku roku wokalistka gościła w "Dzień Dobry TVN". Opowiadała tam o kulisach powstania piosenki, a także o tym jak z perspektywy czasu ocenia utwór i jego promocję. To wówczas wyznała, że za przebój nie dostała ani grosza.

Według jej opowieści największy przebój z płyty był nagrywany na sam koniec sesji. Wówczas artyści borykali się z problemem braku możliwości wydawania premierowych nagrań, dlatego bardzo długo szukali kogoś, kto zasponsoruje im wydanie płyty. "Znaleźliśmy tego sponsora, ale niestety szybko poszedł z torbami, bo to wszystko poszło 'na lewo'" - mówiła Marlena Drozdowska o sprzedaży płyty, która ukazała się w dość trudnych czasach, gdy piractwo było bardzo rozpowszechnione.

"Piosenka była na doczepienie, na koniec płyty, którą nagrywaliśmy wspólnie z Markiem Kondratem. Teksty były śmieszne i czasem ostre, bo pisał je Marek Koterski, ale akurat w tym przypadku napisał Andrzej Korzyński" - przypominała piosenkarka.

Dlaczego duet zdecydował się śpiewać o mydle? W latach 90. panował prawdziwy "szał" na "luksusowe mydło", dlatego twórcy chcieli wybrać ten produkt, który z perspektywy czasu oddaje atmosferę tych czasów. "To po prostu bardzo fajnie zrymowało się do 'szabada'. To mydełko w tamtym czasie było cudowne, pachnące, wszyscy marzyli o tym mydle Fa.

To nasze mydełko zrobiło niesamowitą furorę, ale żadna rozgłośnia ani radiowa, ani telewizyjna nie chciała tej piosenki puszczać" - wyznała wokalistka. Drozdowska twierdzi też, że popularność piosence zapewniła amerykańska Polonia, bo utwór był niezwykle lubiany w Chicago. "Na tyle, że pół roku później ja praktycznie zamieszkałam w Chicago, bo było tyle koncertów" - wspominała Marlena Drozdowska.

Słynna "Cycolina" z piosenki stała się elementem zachęcającym widzów do udziału w koncertach. Jak mówi piosenkarka, na koncerty przychodzili specjalnie starsi mężczyźni, którzy oczekiwali, że wystąpi przed nimi "Cycolina" z piosenki. "Jak się stoi na scenie, dalszej publiczności się nie widzi, ale pierwszy rząd można spokojnie wyłapać, a w tym pierwszym rzędzie siedzieli najczęściej starsi panowie, naszykowani. I nagle widzę jakiś ruch, wchodzą, wychodzą, okazuje się, że oni przyszli zobaczyć Cycolinę, a tutaj wyszła kobitka w jakiejś sukience, zapięta po szyję. Były reklamacje" - opowiadała Drozdowska.

Wokalistka nagrywała jeszcze inne piosenki. Mimo to, widzowie nadal proszą ją o śpiewanie "Mydełka". "Bywa tak, że podczas recitali, w czasie których śpiewam zupełnie inne w charakterze piosenki, organizator podchodzi i mówi: pani Marleno, jednak bardzo proszę, żeby na końcu było to 'Mydełko Fa'" - wyznała szczerze.

Jak się okazuje - za sukcesem w popkulturze nie poszedł sukces finansowy. Większość nagrań z utworem została sprzedana na czarnym rynku, jako kopie oryginału. W rezultacie na przeboju gwiazda nie zarobiła prawie nic! "Próbowałam osobiście dochodzić, co się z tym dzieje, ale to wszystko gdzieś rozchodziło się na boki. Pod palmę kokosową nawet na pół roku nie pojechałam, ale były koncerty. Trochę mi to umożliwiło powrót po długiej nieobecności na scenę" - twierdziła piosenkarka.

"Czym chata bogata": Co zespół Mejk przygotował dla ekipy Disco Polo MusicDisco Polo Music
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas