Lider zespołu Boys, mimo kontuzji nogi, nie zamierza przerywać letniej trasy koncertowej
Marcin Miller, wokalista grupy Boys, kilka dni temu opublikował filmik, w którym jedzie karetką, a później zdjęcie z zabandażowaną nogą. Okazało się, że zwichnął nogę. Jak? Źle stanął. Teraz gwiazdor disco polo uspokoił fanów i kontrahentów, że mimo tej kontuzji nie zamierza przerywać letniej trasy koncertowej.
"Chcę uspokoić i fanów, i wszystkich tych, którzy idą na nasze koncerty teraz i w niedalekiej przyszłości. Chcę uspokoić wszystkich organizatorów, że cały czas koncertujemy. To, że zwichnąłem trochę nóżkę, nie znaczy, że jest ze mną tak źle" - zwrócił się do swoich obserwatorów w nagraniu na Instagramie, które nakręcił w aucie podczas podróży w ramach trasy koncertowej. Przy okazji pokazał, że nosi teraz ortezę. Nogę będzie mieć unieruchomioną przez co najmniej trzy tygodnie.
"Tak więc na wszystkie informacje, które pojawiają się czy to w social mediach, czy w innych mediach, nie mam wpływu. Wy oczywiście możecie je komentować. Ale uspokajam - jeździmy na koncerty, gramy" - powiedział Marcin Miller.
Kalendarz koncertowy Boysów jest gęsto wypełniony. W tym tygodniu odwiedzą m.in. Ustronie Morskie (środa) oraz Sabaudię k. Tomasza Lubelskiego.
Jeśli Miller miałby komuś poskarżyć się na swój los, to z pewnością zrozumie go Piotr Kupicha, który chodzi teraz o kulach. Lider zespołu Feel miał mniej szczęścia, naderwał bowiem ścięgno Achillesa, grając w piłkę i musiał poddać się operacji. Z tego powodu grupa odwołała swoje koncerty w Stegnie 16 lipca i Błażowej (woj. podkarpackie) dzień później.