Koszmarnie wyglądający wypadek w "The Voice". Nie wierzyli w to, co się stało
Produkcje typu "The Voice" i "Mam talent", zwłaszcza gdy emitowane są na żywo, wiążą się z możliwością wystąpienia niespodziewanych sytuacji. Tak było też w jednym z odcinków 21. sezonu amerykańskiego "The Voice", kiedy to upadek uczestniczki Wendy Moten skończył się bolesnym złamaniem.
We wspomnianym odcinku (listopad 2021) Wendy Moten oraz troje innych uczestników wykonało utwór "Sugar Pie Honey Bunch", a wspierał ich trener Blake Shelton. Pod występie, gdy wszyscy schodzili ze sceny, wokalistka potknęła się o jeden z będących na scenie monitorów i zaliczyła bardzo bolesny upadek.
Bolesny upadek w "The Voice". Uczestniczka złamała rękę!
Uczestniczka chroniąc twarz upadła na ręce. Program tymczasowo wstrzymano, a obsługa techniczna ruszyła jej na pomoc. Do wokalistki podbiegł również niedowierzający w to, co się stało, Shelton. Moten ostatecznie opuściła scenę o własnych siłach i pojawiła się nawet obok prowadzącego program.
57-letnia wokalistka podczas upadku złamała prawy łokieć oraz kość w lewej dłoni. Ze sceny schodziła również z kontuzjowanym nadgarstkiem. "Nie mogłam ruszać w ogóle rękami" - przyznawała wiele miesięcy później artystka.
Finał i wielomiesięczna rehabilitacja
Mimo obrażeń wokalistka nie zrezygnowała z programu i dotarła do jego finału, gdzie ostatecznie zajęła drugie miejsce. Z problemami po bolesnym upadku zmagała się jeszcze przez długi czas.
"W łokieć włożyli mi tytanową część, aby zespolić rękę. Mój łokieć nadal pozostaje krzywy, tak jak moje palce, ale dzięki fizjoterapii, wkrótce wszystko wróci do normy" - mówiła w sierpniu tego roku magazynowi "People".