Marcin Maciejczak drugi raz starał się o Eurowizję. "Świetnie poszło, ale decyzja nie należała do mnie"
Marcin Maciejczak lata temu był fenomenem "The Voice Kids". Młody wokalista w 2020 r. wygrał trzecią edycję talent-show TVP, a przez kolejne lata kształtował swój wizerunek i styl muzyczny. Teraz, gdy dorósł, dzieli się z fanami swoją odmienioną twórczością. Dwie z najnowszych piosenek próbował nawet wysłać na Eurowizję, aby usłyszała o nich międzynarodowa publiczność. Niestety, Maciejczak nie dostał się do finału preselekcji. "Świetnie mi poszło, ale decyzja nie należała do mnie" - podkreśla.

Polacy usłyszeli o Marcinie Maciejczaku w 2020 r. za sprawą 3. edycji programu "The Voice Kids", w którym to najmłodsi wokaliści mają okazję zaprezentować swoje wokalne talenty przed muzycznymi ekspertami. 14-letni wówczas Marcin zachwycił widzów oraz trenerów już na Przesłuchaniach w ciemno. Prędko okrzyknięto go objawieniem sezonu, a następnie, pod skrzydłami Dawida Kwiatkowskiego, młodemu artyście udało się dojść aż do wielkiego finału.
Najpierw wygrał show TVP, a potem stacja blokowała jego karierę. Co wyznał Marcin Maciejczak?
Głosami telewidzów Maciejczak wygrał talent-show TVP, lecz - jak się później okazało - w dalszej karierze nie mógł liczyć na wsparcie ze strony stacji. Niedawno udzielił szczerego wywiadu radiu Eska, w którym wyznał, że Telewizja Polska notorycznie odwoływała jego występy.
"Widziałem, co się dzieje. To działo się na moich oczach. Były wręcz sytuacje, że zostałem zaproszony na koncerty i na kilka godzin przed telewizja mi odmawiała, nie podając konkretnych powodów. Bez powodu byłem cancellowany tam - specjalnie" - opowiedział 19-latek.
Marcin Maciejczak chciał spróbować swoich sił na Eurowizji 2025
Mimo trudności Marcin Maciejczak nigdy się nie poddał i wciąż tworzył nową muzykę, jednocześnie dorastając i szukając własnego stylu. Jakiś czas temu ukazało się jego drugie wydawnictwo - "Destroy Me, Today" - o którym artysta opowiada z dumą. Na krążku znalazły się dojrzałe kompozycje, a dwie z nich 19-latek planował pokazać międzynarodowej publiczności. Zgłosił bowiem swoją kandydaturę do reprezentowania Polski na Eurowizji 2025.
Marcin Maciejczak już w zeszłym roku próbował swoich sił w polskich preselekcjach do prestiżowego konkursu. Uplasował się wówczas na podium w głosowaniu komisji, tuż za Luną (która ostatecznie wystąpiła na eurowizyjnej scenie) i Justyną Steczkowską (tegoroczną przedstawicielką naszego kraju).
Jurorzy TVP pochwalili występ 19-latka. Mimo to nie dostał się do finału preselekcji
W tym roku Marcinowi nie udało się dotrzeć do ścisłego finału preselekcji. Zgłosił do rywalizacji dwie ze swoich najnowszych piosenek - "Wonderful" i "Devil of Love" - jednak żadna z nich nie przebiła się przez propozycje innych kandydatów. Występ 19-latka na castingu zebrał jednak wiele pozytywnych recenzji od ekspertów, z czego Maciejczak bardzo się ucieszył.
"Dostałem zaproszenie na to tajemnicze spotkanie w murach TVP. Wyszedłem stamtąd bardzo usatysfakcjonowany i szczęśliwy, bo moje piosenki nie należą do łatwych. Bardzo się cieszyłem, że podołałem temu zadaniu. Dużo pracy kosztowało mnie przygotowanie do tego przesłuchania, bardzo się stresowałem, ale bardzo dobrze sobie poradziłem, tak uważam. Dostałem feedback od telewizji, że świetnie mi poszło, no ale decyzja nie należała do mnie" - opowiedział w rozmowie z Eską.