Koncert Roda Stewarta przerwany w absurdalnych okolicznościach. Fani oburzeni
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Nietypowo zakończył się niedawny koncert piosenkarza Roda Stewarta w Plymouth. Gdy piosenkarz miał akurat wykonać swój największy przebój, czyli piosenkę "Sailing", impreza została przerwana z powodu nastania ciszy nocnej. Zanim organizatorzy wyłączyli nagłośnienie, muzyk zdołał jeszcze powiedzieć, że o przedwczesnym zakończeniu koncertu zdecydował burmistrz Plymouth. Od tej pory rządzący miastem Mark Shayer jest stale krytykowany i nękany przez fanów Stewarta. Twierdzi, że jest tą nagonką przerażony, a przy tym… niewinny.
Koncert na stadionie Home Park w Plymouth był dla Roda Stewarta ważny dlatego, że muzyk zainicjował nim swoje letnie tournée po Wielkiej Brytanii. Nie mógł jednak ukończyć występu, ponieważ jego organizatorzy po 22.30 wyłączyli prąd.
Później gwiazdor oświadczył, że kazano mu zejść ze sceny przed zaśpiewaniem "Sailing", którą to piosenkę chciał zadedykować mieszkańcom tego zasłużonego nadmorskiego miasta. Według doniesień prasy Stewart powiedział wówczas, że przerwanie koncertu to decyzja burmistrza.
Fani wściekli na burmistrza Plymouth po koncercie Roda Stewarta. Ten się broni
Choć od tego wydarzenia minęło już kilka dni, na burmistrza wciąż sypią się ze strony fanów słynnego wokalisty. W końcu Mark Shayer zabrał głos i wyznał, że na każdym kroku spotyka się z obelgami, stale odbiera obraźliwe telefony i dostaje nienawistne wiadomości.Tłumaczyć się musiał nawet w sklepie, gdzie regularnie robi zakupy.
"Jestem przerażony i wściekły, gdy słyszę że powstrzymałem Roda Stewarta od zaśpiewania jednej z moich ulubionych piosenek" - powiedział w rozmowie z serwisem Plymouth Live wyznał, tłumacząc, że nie rozumie tej nagonki, ponieważ w żaden sposób nie był zaangażowany w wyłączenie prądu.
Do sprawy odniósł się też rzecznik Rady Miasta Plymouth. "Wobec plotek w mediach społecznościowych i niedokładnych, bezpodstawnych raportów w internecie, oświadczam, że Rada Miasta Plymouth i Home Park nie poprosiły Roda Stewarta o przerwanie jego koncertu. Nieprawdziwe są też wszelkie zarzuty, jakoby burmistrz kazał wykonawcy zaprzestać występów. Burmistrza nie było na koncercie" - stwierdził. Nie wyjaśnił jednak, na czyje polecenie wyłączono prąd.