Reklama

Kolejna legenda rocka pożegna się ze sceną? Poważna deklaracja

Deep Purple powstało w 1968 roku. Wiele zespołów z tak długim stażem w ostatnich latach hucznie ogłasza pożegnanie ze sceną. Co czeka muzyków i fanów grupy z Hertfordshire?

Deep Purple powstało w 1968 roku. Wiele zespołów z tak długim stażem w ostatnich latach hucznie ogłasza pożegnanie ze sceną. Co czeka muzyków i fanów grupy z Hertfordshire?
Ian Paice opowiedział o przyszłości Deep Purple /Mauricio Santana/Getty Images /Getty Images

Zaledwie kilkanaście dni temu koncertową karierę zakończył zespół Kiss. Aerosmith, który od paru dobrych lat stara się na dobre pożegnać, wciąż koncertuje - tyle, że z przerwami wywołanymi przez problemy ze zdrowiem raz Stevena Tylera, a innym razem Joe'a Perry'ego

Można wymieniać jeszcze wiele zespołów, jak Scorpions, którzy ogłosili, że nie będą już więcej żegnać się ze sceną (w ostatnich dwudziestu latach robili to co najmniej kilkukrotnie). Wygląda na to, że podobnego zdania jest Ian Paice, czyli jedyny oryginalny członek Deep Purple obecny na pokładzie tak teraz jak i w 1968 roku.

Reklama

I choć w 2017 roku ogłoszono huczne pożegnanie ze sceną i trasę "The Long Goodbye", z perspektywy czasu może się wydawać, że muzycy Purpli jedynie zagrali na nosie fanom lub też swoim kolegom po fachu. Sześć lat po tych wydarzeniach pojawili się w naszym kraju jak dotąd aż 4 razy.

75-letni perkusista w rozmowie z Zoom stwierdził, że ani w słowniku ani planach zespołu nie ma pojęcia związanego z końcem czegokolwiek. "Nigdy nie planowaliśmy daty zakończenia naszej pracy. Jesteśmy realistami. Chłopaki się starzeją i nadejdzie moment, w którym może jeden lub dwóch z nas nie będzie chciało już tego robić lub [nie będzie to] fizycznie możliwe. Ale nie myślimy o tym. Wciąż świetnie się bawimy. Wielu ludzi nadal cieszy się tym, co robimy i tak długo, jak są te dwie rzeczy, tak długo będziemy kontynuować" - przyznał.

Deep Purple sceptyczni wobec ogłaszania ostatniej trasy. "Wciąż świetnie się bawimy"

Wszystko wskazuje na to, że fani nie przeżyją czegoś w rodzaju ostatecznego, pożegnalnego spotkania ze swoimi idolami. Po prostu pewnego dnia muzycy wyjdą na scenę i - z różnych względów - więcej tego nie zrobią. 

"Nie sądzę, byśmy kiedykolwiek wiedzieli, który koncert będzie ostatni, która trasa będzie ostatnia" - uważa muzyk. "Myślę, że to nadejdzie i po prostu uderzy nas w twarz. O ile nie będzie konkretnego planu, którego nie mamy, aby zrobić coś jako ostateczne pożegnanie, myślę, że po prostu powiemy: 'Sorry, chłopaki. To koniec. Nie możemy już tego robić. To było wspaniałe'. Ale nawet wtedy, myślę, że gdybyśmy przestali koncertować, nie ma powodu, dla którego nie moglibyśmy nagrać więcej płyt. To najłatwiejsza rzecz na świecie. Wszystko, co musisz zrobić, to mieć pomysły. To najtrudniejsza rzecz na świecie. Ale fizycznie nagranie płyty jest łatwe" - przyznał Paice.

Deep Purple mogliby występować jeszcze przez wiele lat. Pomimo podeszłego wieku członków, największym problemem mogą okazać się wyczerpujące trasy koncertowe. Dlatego wiele zależy jedynie od zdrowia i tego, jak długo będzie dopisywać. "(...) Musisz być w stanie poradzić sobie z tym wszystkim. Musisz być w stanie poradzić sobie z dziesięciogodzinnym lotem, hotelem, który nie jest idealny, transportem, który szwankuje. Musisz poradzić sobie z tym wszystkim. A jeśli potrafisz i nadal sprawia ci to przyjemność, to dlaczego miałbyś przestać robić coś, w co wciągnąłeś się jako dziecko, bo sprawiało ci to radość? A jeśli nadal cię to uszczęśliwia, to dlaczego miałbyś przestać?" - zastanawia się głośno.

Podobnego zdania jest Roger Glover, który w Purplach obecny jest niemal od początku (od 1969 roku z przerwą w latach 1973-1984). Gitarzysta bardzo sceptycznie podchodzi do wizji ogłaszania tego ostatniego koncertu, o czym mówił w rozmowie z Rock Hard Greece w czerwcu tego roku. 

"Stres z tym związany byłby śmieszny. Gdzie to będzie? Kiedy to będzie? Dla mnie idealnym zakończeniem dla Deep Purple jest to, że po prostu kontynuujemy, aż się skończy. Bez żadnych ogłoszeń. Nie ogłosimy: 'To już ostatni koncert'. Ludzie kupowaliby bilety: 'Och, to już ostatni'. To ćwiczenie w zarabianiu pieniędzy. To nie jest zbyt dobre. Nigdy tego nie lubiłem. Wolałbym grać i grać, i grać, i grać, i grać, a pewnego dnia, gdy coś się stanie i jeden z nas umrze lub naprawdę zachoruje lub cokolwiek innego, [powiemy]: 'Cóż, to wszystko'. I zostawiamy to tak" - przyznał bez ogródek.

Dyskografię zespołu zamykają albumy "Whoosh!" z 2020 roku oraz "Turning To Crime" (2021) zawierający covery. W czerwcu tego roku grupa wystąpiła w Polsce podczas Hard Rock Heroes Festival w Krakowie. 

Czytaj też:

Największy przebój mu się przyśnił. Otarł się o śmierć wiele razy, a dziś świętuje

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Deep Purple | Ian Paice | Hard Rock Heroes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy