Kiss zakończyli pożegnalną trasę. Teraz zapowiadają nową erę!

2 grudnia w Madison Square Garden w Nowym Jorku odbył się ostatni koncert w ramach pożegnalnej trasy grupy Kiss - "End of the Road Tour". Muzycy zapowiedzieli jednak, że od teraz będą występować jako... hologramy.

Kiss w Tauron Arenie Kraków
Kiss w Tauron Arenie KrakówBeata ZawrzelINTERIA.PL

Pożegnalna trasa "End of the Road Tour" trwała od początku 2019 r. Rock'n'rollowy cyrk został wstrzymany przez pandemię, ale szybko wrócił na swoje tory - imponujący objazd świata właśnie dobiegł końca.

Hardrockowa legenda z przytupem zakończyła swoją 50-letnią karierę, która przyniosła m.in. ponad 100 mln sprzedanych płyt, masę przebojów, nagrody i uwielbienie fanów na całym świecie zrzeszonych w Kiss Army.

"Za nami 250 koncertów w ramach 'End of the Road Tour', bo to długa droga. Trudno w to uwierzyć, ale mamy po 70 lat. Dotarliśmy do punktu, w którym zdaliśmy sobie sprawę, że nie damy rady robić tego w nieskończoność. Jesteśmy wciąż na szczycie i to czas, by zrobić zwycięską rundę i rękami podniesionymi w geście triumfu, by podziękować za wszystko naszym fanom" - podkreślał w trakcie trasy Paul Stanley (wokal, gitara), który jest założycielem Kiss razem z Gene'em Simmonsem (bas, wokal).

Kiss zapowiada "nową erę"

Po ostatnim koncercie, który odbył się 2 grudnia, zespół zapowiedział, że choć zakończyli pożegnalną trasę, to nie znikną ze sceny całkowicie. Teraz będą odbywały się występy Kiss w formie hologramów. Odpowiada za nie firma Industrial Light & Magic, która wcześniej stworzyła sceniczne hologramy zespołu ABBA. "Kiss może teraz grać jednocześnie w trzech różnych miastach na trzech kontynentach" - skomentował Per Sundin, szef przedsiębiorstwa.

"To co osiągnęliśmy, jest niesamowite, ale to za mało. Zespół zasługuje, by istnieć dalej, bo jest on potężniejszy od nas. Kiss stanie się nieśmiertelny" - dodał z kolei Stanley.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas