Jimmy Buffett nie żyje. Był autorem niezapomnianej piosenki
Oprac.: Daniel Kiełbasa
Jimmy Buffet nie żyje. Gdy tylko przedostała się do mediów informacja, że piosenkarz zmarł w piątek w wieku 76 lat, zewsząd posypały się wyrazy niedowierzania wymieszane z wzruszającymi wspomnieniami. Magazyn "People" zacytował to, co o nieżyjącej gwieździe estrady, autorze niezapomnianej piosenki "Margaritaville" napisał między innymi Bill Clinton i Andy Cohen.
"Król fajnych... raj był wszędzie tam, gdzie był Jimmy Buffett" - napisał 55-letni Andy Cohen obok zdjęcia muzyka na X, wcześniej znanym jako Twitter.
"Był przyjacielem wszystkich. Spoczywaj w pokoju słodki Jimmy" - dodał na Instagramie Buffetta, który wcześniej pojawił się w jego programie "Bravo Watch What Happens Live".
O jego magnetycznej osobowości napisała także Hoda Kotb w swoich mediach społecznościowych. Podkreśliła, że Buffett "uosabiał radość" i "ucieleśnioną dobroć". "Zawsze uśmiechnięty" - napisała na X. "Pamiętam, jak poznał moją mamę na jazzfest i obsypał ją miłością... jakby znał ją całe życie. Założę się, że zrobił to miliony razy milionom ludzi. ZGRANIE".
"Muzyka Jimmy'ego Buffetta przyniosła szczęście milionom ludzi" - napisał 77-letni Bill Clinton, były prezydent USA, który miał szczęście być obecnym na występie piosenkarza w Gabinecie Owalnym.
"Zawsze będę wdzięczny za jego życzliwość, hojność i wspaniałe występy przez lata, w tym w Białym Domu w 2000 roku. Moje myśli są z jego rodziną, przyjaciółmi i legionem oddanych fanów" - dodał. I nie okazał się jedynym jego fanem wśród prezydentów. Joe Biden zapamiętał Buffetta jako "rajskiego poetę".
Kim był Jimmy Buffett?
"Jimmy Buffett był amerykańską ikoną muzyki, która zainspirowała pokolenia do cofnięcia się i znalezienia radości w życiu i w sobie nawzajem. Mieliśmy zaszczyt znać Jimmy'ego przez lata, a on był w swoim żywiole, gdy występował na scenie - pełen dobrej woli i radości, wykorzystując swój dar, aby łączyć ludzi". Dodał też: "Jill i ja wysyłamy naszą miłość do jego żony od 46 lat, Jane; ich dzieciom, Savannah, Sarze i Cameronowi; wnukom; i milionom fanów, którzy nadal będą go kochać, nawet gdy jego statek płynie teraz na nowe brzegi" - skomentował śmierć muzyka prezydent USA.