Nie żyje Faye Fantarrow. Wschodząca gwiazda miała zaledwie 21 lat
Faye Fantarrow nie żyje. 21-letnia piosenkarka zmarła rok po tym, jak zdiagnozowano u niej agresywnego guza mózgu. Wschodząca gwiazda sceny współpracowała niedawno z Dave'em Stewartem z Eurythmics, który odkrył jej talent. Gwiazdor jest załamany, podobnie jak rodzina wokalistki.
Faye Fantarrow nie żyje. Rodzina 21-letniej wokalistki w pożegnalnym oświadczeniu nazwała ją "najjaśniejszą gwiazdą w najciemniejszą noc". Niemal rok temu zdiagnozowano u niej guza mózgu, który bardzo mocno postępował.
Wokalistka związana z miastem Sunderland odeszła w sobotę. Jej mentorem był muzyk Eurythmics, Dave Stewart. Jeszcze w sierpniu zeszłego roku pracowali razem w studio, gdzie Faye źle się poczuła. Muzyk wspomina, że była "wyjątkowa, niesamowita, zabawna i pełna życia". Dodał, że uwielbiał w piosenkarce wszystko, a nagrywanie z nią muzyki było świetną zabawą.
"To straszna, straszna strata. Mogła naprawdę zbudować ogromną rzeszę fanów, którzy rozumieli, o czym śpiewa. (...) Uwielbiam fakt, że zachowała swój akcent. Była bardzo wierna temu, kim była" - wspomina Stewart.
Przed śmiercią wokalistki lokalni muzycy zebrali ponad 265 tys. funtów po to, by mogła wyruszyć do USA na specjalistyczne leczenie. 50 tysięcy wpłacił Stewart, a 10 tysięcy Annie Lennox. "Faye miała mądrość, współczucie i zrozumienie wykraczające poza jej wiek" - mówi rodzina. Przyznaje, że czuje się "załamana i opuszczona" po jej nagłej śmierci.
"Faye miała ogromny naturalny talent, kreatywną wizję i podchodziła do każdej okazji z ogromną energią, więc absolutnie nie było zaskoczeniem, że szybko zaczęła latać i została doceniona przez kogoś takiego jak Dave Stewart" - mówi Laura Brewis, przyjaciółka rodziny związana z branżą muzyczną. "Pomimo tego, że doświadczyła tak wiele w swoim krótkim życiu, nigdy nie poradziła sobie z chorobą i była przede wszystkim artystką. (...) Co więcej, była miła, zabawna, zaciekle inteligentna i twardo stąpała po ziemi" - dodaje.
"Nadal będzie ogromną inspiracją dla młodych muzyków w Sunderland i poza nim. To był ogromny przywilej być częścią jej życia. Bardzo ją kochamy" - kończy.