Fani mają dość. Kolejny raz kazała na siebie czekać. Zalicza wpadkę za wpadką
Fani Nicki Minaj maja dość. Gwiazda już któryś raz zawodzi swoich słuchaczy podczas koncertu. Jej niedawny występ w Dublinie jest szeroko omawiany w mediach społecznościowych. Raperka spóźniła się na niego półtorej godziny, a widzowie byli zmuszeni czekać w deszczu. Teraz domagają się zwrotu kosztów. Niedawno podobna sytuacja miała miejsce przy okazji koncertu Nicki w Warszawie.
Nicki Minaj jest obecnie w trakcie swojej trasy koncertowej "Pink Friday 2 World Tour", promującej piąty solowy album raperki. Podczas tournee zalicza wpadkę za wpadką. Fani, czekający na koncert w swoim kraju nigdy nie mogą być pewni, czy artystka aby na pewno wystąpi. Jeśli już pojawi się na scenie, to często wiążę się to z ogromnym opóźnieniem i stosunkowo krótką setlistą. Mimo to, wielu fanów w dalszym ciągu kupuje bilety na trasę i czeka z utęsknieniem na zobaczenie idolki na żywo.
Nicki Minaj podpadła fanom na koncercie w Dublinie
W pierwszy lipcowy weekend Nicki Minaj miała zaplanowany koncert w Malahide Castle w Dublinie. Na scenie miała pojawić się o godzinie 20:00. W międzyczasie rozpadało się, a fani czekali w strugach deszczu, aż gwiazda się pojawi. Mijały godziny, a Nicki w dalszym ciągu nie rozpoczynała występu. Wreszcie, około godziny 22:00 wyszła przed tłum i zaczęła rapować.
Niektórzy stracili cierpliwość i wiarę w to, że raperka w ogóle pojawi się na scenie, przez co wyszli zanim koncert w ogóle się rozpoczął. Okazało się natomiast, że dla publiczności, która cierpliwie wyczekała występu w Dublinie, nadeszło kolejne rozczarowanie. Koncert Nicki trwał bowiem niecałą godzinę. Jak na gwiazdę światowego formatu, to stosunkowo krótko. Osoby uczestniczące w wydarzeniu zrelacjonowały dodatkowo, że w sumie aż kwadrans zajęło artystce zmienianie strojów pomiędzy piosenkami. Wyszło więc z tego dwie godziny oczekiwania i 45 minut samego występu.
Nicki Minaj ostatni raz zagrała w Dublinie w 2015 r. Wielu fanów nie mogło się więc doczekać koncertu z najnowszej trasy. Chcieli zobaczyć swoją idolkę za wszelką cenę, co wiązało się również z ogromnymi cenami biletów. Niektórzy z nich zapłacili nawet ok. 90 euro za wejściówkę. Część z nich domaga się teraz zwrotu kosztów od organizatora koncertu.
"Pytanie za milion dolarów brzmi, czy masz na tyle szacunku do swoich fanów, aby pojawić się na czas. Malahide Castle to była absolutna porażka. 1,5 godziny spóźnienia na 50-minutowy koncert" - czytamy we wpisie jednego z fanów Nicki w mediach społecznościowych. Wiele osób popiera jego zdanie i również jest zawiedziona zachowaniem raperki.
Nicki odwołuje koncert za koncertem
To nie jedyna wpadka, która przydarzyła się artystce w ostatnich dniach. Niedługo po koncercie w stolicy Irlandii, Nicki miała zawitać do Rumunii. Zrezygnowała jednak z występu, co wytłumaczyła "obawami o bezpieczeństwo". W oficjalnym oświadczeniu podparła się tym, że została ostrzeżona o "protestach w okolicy festiwalu Saga i Bukareszcie". Zaznaczyła, że jest matką i nie może pozwolić sobie na to, aby coś złego się stało. Była zmuszona podjąć "rozsądną decyzję" i zrezygnować z wystawienia show w tym kraju.
Jeszcze w maju artystka odwołała swój koncert w Amsterdamie. Została wówczas zatrzymana na lotnisku i aresztowana pod zarzutem posiadania narkotyków. Ogłoszenie o tym, że Nicki nie może wystąpić zostało błyskawicznie przekazane do wiadomości publicznej, jednak mimo to ponad 23 000 uczestników koncertu zostało wpuszczonych na arenę. Czekali tam z niecierpliwością na koncert, który ostatecznie w ogóle się nie odbył.
Koncert raperki w Polsce był "koszmarem"
Nicki Minaj zaliczyła także wpadkę w Polsce. W czerwcu miał miejsce Orange Warsaw Festival, gdzie występ raperki miał być zwieńczeniem całej imprezy. Artystka, podobnie jak w Dublinie, kazała na siebie bardzo długo czekać. Koncert, zamiast o 23:15, rozpoczął się godzinę później. Uczestnicy byli na tyle zdenerwowani, że wybuczeli i wygwizdali Nicki. Niektórzy z nich zrezygnowali z jej występu i popędzili na inną scenę, na której można było obejrzeć show Jessie Ware. Po wydarzeniu sieć obiegły komentarze, mówiące, że występ Nicki był "koszmarem" i "najgorszym koncertem na festiwalu".