Kazała czekać na siebie godzinę. Nicki Minaj wygwizdana. "Koszmar"

Ostatniego dnia Orange Warsaw Festivalu najbardziej oczekiwaną gwiazdą była Nicki Minaj. Okazuje się, że gwiazda spóźniła się godzinę, a uczestnicy koncertu zarzucają jej także śpiewanie z playbacku.

Nicki Minaj przyszła spóźniona na koncert w Polsce
Nicki Minaj przyszła spóźniona na koncert w PolsceAstrida ValigorskyGetty Images

Nicki Minaj jest jedną z najbardziej uznanych kobiet na międzynarodowej scenie rapowej. 41-letnia gwiazda w trakcie swojej kariery wylansowała takie przeboje jak: "Super Bass", "Starships", "Pound The Alarm", "Bang Bang", "Anaconda".

W swoim dorobku ma pięć albumów studyjnych, które rozeszło się w łącznym nakładzie przekraczającym 100 milionów egzemplarzy. Jej dyskografię zamyka "Pink Friday 2" z 2023 roku.

Raperka zagrała 8 czerwca na Orange Warsaw Festivalu. Na scenie pojawiła się z godzinnym festiwalu, co wywołało negatywne reakcje wśród publiczności.

Co ciekawe, według portalu Pudelek piosenkarka spała w apartamencie prezydenckim w hotelu Raffles Europejski.

Nicki Minaj spóźniona na własny koncert

Nicki Minaj była główną gwiazdą drugiego dnia Orange Warsaw Festivalu. Koncert był zaplanowany na 23:15, jednak fani musieli czekać na występ aż godzinę. Niezadowolony tłum zaczął gwizdać i buczeć, a część osób poszła na show Jessie Ware albo całkiem opuściła teren festiwalu.

W mediach społecznościowych pojawiły się nagrania, które wskazywały na to, że piosenkarka całkiem zeszła ze sceny podczas piosenek "Super Freaky Girl" i "Anaconda". Wiele osób zarzuciło jej playback przez cały koncert oraz spożywanie jedzenia podczas "Super Bass", przez co nie dało jej się zrozumieć. Niektórzy mieli wrażenie, że Nicki jest pijana.

Co mówią internauci? Okazuje się, że opinie są skrajne. Większość osób stwierdziła: "to był najgorszy koncert na festiwalu", "koszmar", "nowy typ koncertów - artysty nie ma na scenie".

Inni natomiast uważają, że to był fantastyczny występ i usprawiedliwiają spore spóźnienie artystki. Czytamy: "było super", "niczego nie żałuję", "warto było czekać", "zawsze się spóźnia". Dla porównania, w Montrealu raperka spóźniła się 3 godziny. Co ciekawe, w Amsterdamie koncert w ogóle się nie odbył, ponieważ Minaj została aresztowana.

Nie da się ukryć, że fani byli zachwyceni zejściem piosenkarki do tłumu, co dla wielu jest spełnieniem marzeń. Minaj łapała tłum za ręce, a także wdała się w rozmowę z jednym z uczestników.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas