Elżbieta Dmoch (2 plus 1) trafiła do szpitala. "Nadal jest bardzo słaba"
Lata temu Elżbieta Dmoch, wokalistka legendarnego zespołu 2 plus 1 (Dwa Plus Jeden), zniknęła z życia publicznego. Okazało się, że 71-letnia gwiazda ostatnio trafiła do szpitala.
Elżbieta Dmoch w ostatnim czasie przeszła zakażenie koronawirusem, potem dopadły ją kłopoty z krążeniem i ostre zapalenie płuc. 71-letnia wokalistka była tak osłabiona, że upadła we własnym mieszkaniu i nie miała siły wstać. Dzięki szybkiej pomocy przyjaciół i oddanych fanów trafiła do szpitala. Przez kilkanaście dni lekarze robili, co mogli, by przywrócić jej zdrowie.
"Nadal jest bardzo słaba, ale nie tracimy nadziei, że będzie lepiej. Najważniejsze jest to, że dała sobie pomóc. To prawdziwy przełom. Wcześniej po prostu odmawiała" - mówi w "Super Expressie" Tomasz Kopeć z Polskiej Fundacji Muzycznej, który odbierał Elżbietę Dmoch ze szpitala.
"Ma teraz pomoc materialną, medyczną, wkrótce czekają ja wizyty u specjalistów i remont mieszkania, które trzeba dostosować do jej potrzeb" - dodaje.
Kim jest Elżbieta Dmoch?
Wokalistka zdobyła popularność w zespole 2 plus 1. Do największych przebojów grupy należą "Chodź, pomaluj świat" czy "Hej, dogonię lato". I choć była jedną z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych piosenkarek, po wielu trudnych życiowych momentach usunęła się w cień. Była żoną Janusza Kruka (rozwód wzięli w 1989 r. z powodu jego niewierności). Byli małżonkowie utrzymywali przyjacielskie stosunki.
Zdaniem niektórych Dmoch cały czas wierzyła, że Kruk do niej wróci. 18 czerwca 1992 r. Janusz Kruk niespodziewanie zmarł na zawał serca w wieku 45 lat. Elżbieta Dmoch bardzo przeżyła śmierć byłego męża, na lata wycofując się z życia publicznego i artystycznego.
"Z Elą jest utrudniony kontakt. Straciła kontakt z rzeczywistością" - mówił kiedyś w "Super Expressie" Andrzej Rybiński.
Wokalistka wycofała się z życia medialnego. Brała udział w krótkiej reaktywacji 2+1 na przełomie 1998 i 1999 roku, a jej ostatni występ sceniczny odbył się 15 czerwca 2002 roku w Łomży, gdzie wraz z młodymi członkami zespołu PopArt wykonała największe przeboje ze swojego repertuaru.
"To zamknięty rozdział"
Elżbieta Dmoch nigdy nie pogodziła się ze śmiercią męża. Początkowo zaszyła się w swoim warszawskim mieszkaniu, kiedy jednak skończyły się jej oszczędności, musiała przenieść się na wieś, do Gładkowa koło Tarczyna. Niestety dom ten był w fatalnym stanie, bez bieżącej wody. W 2005 roku tematem zaczyna interesować się telewizja, dzięki czemu przyjaciele Dmoch dowiadują się o tym, w jakich warunkach musi żyć i chcą pomóc wokalistce. Ta jednak odmawia wsparcia.
Niedługo później Elżbieta wprowadza się do swojej matki. Niestety, ta zmarła w październiku 2006 roku. Wcześniej przepisała na córkę swoje mieszkanie i zameldowała w nim córkę. Po odejściu matki, Dmoch trafia do szpitala psychiatrycznego z objawami załamania nerwowego. Miała podjąć wtedy próby samobójcze.
Obecnie żyje w mieszkaniu po matce. Bez luksusów, dość skromnie.
"Jest dobrze, jak jest. Nie lubię się użalać" - powiedziała w 2019 r. dziennikarzom "Faktu".
Oprócz tej krótkiej rozmowy nie udziela wywiadów. Odcięła się od dawnych przyjaciół i innych członków Dwa plus Jeden. Według Cezarego Szlązaka (muzyk zmarł w sierpniu 2019 r.) przyjmuje skromną emeryturę oraz tantiemy, dzięki czemu na za co żyć.
"Nigdy nie wrócę do śpiewania. To zamknięty rozdział. Straciłam miłość do muzyki i ludziom nic do tego" - oświadczyła Elżbieta Dmoch.