Britney Spears zniknęła? Fani poważnie zaniepokojeni. Głos zabrała policja
Britney Spears wzbudza coraz większy niepokój wśród swoich fanów. Niedawno pisała, że zmienia imię, a teraz całkowicie zniknęła z mediów społecznościowych. Teraz głos zabrała także lokalna policja.
Ponad rok temu fani Britney Spears świętowali uwolnienie spod kurateli rodziny. Miał to być nowy początek - jej życia oraz kariery. Gwiazda odzyskała wówczas zdolność do czynności prawnych i między innymi mogła zawrzeć związek małżeński. Później Britney wyjechała ze świeżo upieczonym małżonkiem na miesiąc miodowy na Hawajach i zamieszczała w sieci nagie lub półnagie zdjęcia. Fani w pewnym momencie zirytowali się na niemal identyczne treści, na których wokalistka zasłaniała jedynie swoje intymne miejsca.
Wielkie poruszenie wywołało zamieszczenie postu siostry Spears, Jamie Lynn, z którą dotąd była skłócona. Obserwatorzy nie przebierając w słowach sugerowali, że to Sam przejął jej konto. Pojawiły się również plotki, że Sam tak naprawdę porwał żonę i sprawuje nad nią pieczę przez cały czas, a fani coraz bardziej niepokoili się o stan psychiczny wokalistki.
Britney Spears zniknęła? Fani się martwią
Teraz jej konto w mediach społecznościowych jest niedostępne - zostało usunięte lub zablokowane. Nie powinno zatem dziwić, że wiernych fanów Spears mocno zaniepokoiły ostatnie doniesienia i późniejsze usunięcie jej instagramowego profilu. Postanowili więc zainterweniować, dzwoniąc pod numer alarmowy.
Głos w tej sprawie zabrał teraz przedstawiciel lokalnej policji. Potwierdził on, że funkcjonariusze w istocie otrzymali w minionych dniach wiele telefonów od zatroskanych wielbicieli gwiazdy, którzy w rozmowach z dyspozytorami wskazywali na "podejrzaną aktywność piosenkarki w Internecie". Ich zdaniem wokalistka mogła znaleźć się w niebezpieczeństwie. Okazuje się jednak, że nie ma powodów do obaw.
"Nie sądzimy, aby Britney Spears była krzywdzona lub znajdowała się w jakimkolwiek niebezpieczeństwie" - uspokaja rzecznik Biura Szeryfa Hrabstwa Ventura w Kalifornii. I dodaje, że więcej szczegółów podać nie może. "To kwestia zaufania publicznego i prawa do prywatności mieszkańców naszego hrabstwa" - skwitował.
Britney Spears w tarapatach? Ostatnie doniesienia przerażają fanów
Kolejne wiadomości o tym, że z Britney dzieje się coś złego, pojawiły się w połowie stycznia. Sam Asghari i Britney Spears mieli wtedy odwiedzić lokal JOEY nieopodal Los Angeles. Klienci mieli prędko rozpoznać wokalistkę i nagrywać ją telefonami. Wówczas miała ona zachowywać się "maniakalnie", a także "krzyczeć i bełkotać". Poirytowany mąż opuścił restaurację, a po chwili dołączyła do niego Britney wraz z ochroniarzem.
Na Instagramie wokalistki pojawił się wpis, który prawdopodobnie nawiązuje do wspomnianej sytuacji. "Powiedzieli mi, że nie mogę, dlatego to zrobiłam!" - brzmi tekst na grafice. Później gwiazda pokazała jeszcze kilka fotografii i nagranie, na którym pokazuje obserwatorom środkowy palec.
Fani ponownie podejrzewają, że gwiazda przechodzi kryzys psychiczny. Kilka dni temu na jej instagramowym profilu pojawił się wpis, w którym Britney poinformowała, że zmienia imię na Red River. "Zmieniłam imię na River Red! Ale ogień jest tam, gdzie świeci... By na niego patrzeć i skoczyć prosto w niego bez strachu!" - napisała enigmatycznie. "Britney słonko, Czerwona Rzeka? Co się stało?" - pytali fani.
Z tych powodów odżyła teoria spiskowa, jakoby Britney miała zniknąć w tajemniczych okolicznościach już dawno i zostać zastąpiona przez sobowtórkę. Bardziej wiarygodne podejrzenia mówią, że wokalistka znalazła się w na odwyku lub w szpitalu psychiatrycznym.
Czytaj także: