Andy McCoy (Hanoi Rocks) domaga się przeprosin od Vince'a Neila. Chodzi o wypadek sprzed lat

Głośna sprawa wraca po latach za sprawą wywiadu, jakiego udzielił Andy McCoy, gitarzysta Hanoi Rocks. Muzyk twierdzi, że nigdy nie otrzymał przeprosin od wokalisty Mötley Crüe, Vince'a Neila, który w 1984 roku spowodował wypadek samochodowy i śmierć perkusisty zespołu, Nicholasa "Razzle" Dingleya.

Andy McCoy nie może wybaczyć Vince'owi Neilowi
Andy McCoy nie może wybaczyć Vince'owi NeilowiKevin Winter / Staff/ YouTubeGetty Images

W tym roku mija 38 lat od nieszczęśliwego wypadku, który kosztował życie wschodzącą gwiazdę rocka - Nicholasa "Razzle" Dingleya. Zaledwie 24-letni artysta zginął będąc pasażerem samochodu Vince'a Neila z Motley Crue. Obaj byli pod wpływem alkoholu.

Teraz Andy McCoy, czyli gitarzysta Hanoi Rocks, wyznał, że nadal nie doczekał się przeprosin od Neila za jego czyn sprzed lat. Do zdarzenia miało dość, gdy na jednej z kalifornijskich dróg Vince Neil stracił panowanie nad kierownicą i uderzył bokiem samochodu w inny pojazd.

Wówczas zginął Razzle, a pasażerowie drugiego pojazdu doznali uszkodzeń mózgu. Mężczyzna spędził za to w więzieniu zaledwie 15 dni (skrócono odsiadkę z planowanych 30 dni) i zapłacił w sumie ofiarom i rodzinie Dingleya 2,6 miliona dolarów zadośćuczynienia (choć sam mówił o 2,5 miliona dolarów).

Andy McCoy: Vince Neil nie przeprosił

"[Ja] nigdy nie usłyszałem nawet przeprosin od tego s*****syna" - powiedział gitarzysta do prowadzącego spotkanie Artist on Record Starring ADIKA Live! "Wiesz, o kim mówię. Nie będę podawał żadnych nazwisk. Dlaczego miałbym mu tym przynosić sławę? P...ć go!" - denerwował się McCoy. Stwierdził też, że nigdy nie porozmawiał o tym z Neilem, bo nie miał okazji. "Za każdym razem, gdy go widzę, ucieka. Bo wie, co bym zrobił. Ale to już nasza sprawa" - dopowiada.

Vince Neil w przeszłości parokrotnie wspominał o feralnym wypadku i przyznał, że kara, którą otrzymał, była zdecydowanie za niska. "Wypisałem czek na 2,5 miliona dolarów za wypadek, w którym zginął Razzle" - mówił w 2005 roku. Powinienem był pójść do więzienia. Zdecydowanie zasłużyłem na pójście do więzienia. Ale odsiedziałem 30 dni i wypuścili mnie, bo taka jest potęga gotówki. To jest po...e" - kontynuował wówczas.

Śmierć Dingleya zakończyła działalność Hanoi Rocks, które spróbowało powrotu na scenę w 2001 roku. Grupa istniała jeszcze przez 8 lat, do 2009 roku. 

Hanoi Rocks: historia zespołu

Pochodząca z Finlandii grupa Hanoi Rocks powstała na przełomie lat 70. i 80. Za sprawą energetycznych koncertów zdobyła rozpoznawalność w Skandynawii. Jesienią 1981 r. zespół przeniósł się do Londynu, gdzie zaczął nagrywać drugi album. Już po jego wydaniu wokalista Michael Monroe poznał fana swojej formacji - był nim Razzle. Po kilku spotkaniach na koncertach Nicholas Dingley zadeklarował, że chce być perkusistą grupy.

Ponieważ Gyp Casino, ówczesny bębniarz formacji, miał spore problemy z narkotykami, depresją i myślami samobójczymi, szybko dokonano zamiany za perkusją. Później muzycy Hanoi Rocks zgodnie przyznawali, że dołączenie Razzle'a uratowało ten zespół przed rozpadem.

Popularność rockmanów z Finlandii zaczęła stopniowo rosnąć, a prawdziwy szał na punkcie zespołu wybuchł w Japonii (i innych krajach azjatyckich). W październiku 1983 roku na ich koncert specjalnie do Londynu z USA przyleciał słynny producent Bob Ezrin (m.in. Pink Floyd, Alice Cooper, Kiss), który zdecydował, że zajmie się piątym studyjnym albumem zespołu.

Płyta "Two Steps From The Move" ukazała się ostatecznie w sierpniu 1984 r., po kolejnej udanej trasie w Azji (japońscy fani nie odstępowali muzyków o krok) i Wielkiej Brytanii. Wielki sukces w Stanach Zjednoczonych (singel z nową wersją "Don't You Ever Leave Me" rozszedł się tam w ilości ponad 60 tysięcy egzemplarzy) był o krok.

Hanoi Rocks wywarli spory wpływ na twórczość takich zespołów, jak m.in. Guns N'Roses (Slash i Duff McKagan mieli kupione bilety na ich koncert w Los Angeles, który został odwołany po śmierci Razzle), Poison, L.A. GunsRatt.

"Razzle zawsze chciał trafić do Los Angeles. Myślał, że to najlepsze miejsce na świecie. Dostał się tam i cieszył się z tego do swoich ostatnich chwil" - głosiło oświadczenie rzecznika grupy opublikowane po śmierci perkusisty Hanoi Rocks.

#109 Pełnia Bluesa: Hendrix w spódnicy wystąpi w CzechachAleksandra CieślikInteria.tv

Czytaj również:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas