"O! Ela" to hit lat 90. Kim była tytułowa kobieta? Odpowiedź może zaskoczyć
Chłopcy z Placu Broni to niekwestionowana legenda polskiej muzyki rockowej. Zasłynęli dzięki przebojowi "Wolność", jednak w ich dyskografii można znaleźć o wiele więcej hitów. Jednym z nich jest "O! Ela", której historia powstania zaskakuje po dziś dzień. Kim była tytułowa bohaterka? Okazuje się, że w ogóle nie istniała!
Chłopcy z Placu Broni to rockowa legenda polskiej estrady. Zespół został założony pod koniec lat 80. przez Bogdana Łyszkiewicza, nazywanego przez wielu "polskim Lennonem". Był on wokalistą, gitarzystą, a także twórcą całego repertuaru grupy. Szczyt kariery formacji przypadał na lata 90., jednak już na starcie udało im się osiągnąć niemały sukces. W 1987 r. nagrali bowiem kasetę demo, którą sama Kora zarekomendowała na konkursie Festiwalu w Jarocinie. Występ Chłopców z Placu Broni na tej prestiżowej imprezie był dla nich ogromnym krokiem w stronę popularności.
Minęły trzy lata, a na rynku ukazał się debiutancki krążek Chłopców z Placu Broni. Płyta została zatytułowana "O! Ela", jednak piosenka o tym tytule nie znalazła się wówczas na trackliście. Przebój trafił dopiero na trzeci album studyjny grupy, który ukazał się w 1993 r. Wraz z nim wydane zostały wtedy hity "Kocham Cię" i "Aeroplan" - on również czekał w szufladzie przez kilka lat.
"O! Ela" stało się ulubionym przebojem publiczności. O kim Łyszkiewicz napisał tę piosenkę?
Utwór "O! Ela" prędko trafił na listy przebojów i stał się ulubieńcem słuchaczy. Wielokrotnie wybrzmiewał na największych scenach w Polsce. "Nie mogliśmy zagrać normalnego koncertu, bo publiczność cały czas skandowała: 'Ela!, Ela!'. Ludzie w ogóle nie byli zainteresowani innymi utworami"- wspominał niegdyś Łyszkiewicz.
Jednocześnie wszystkich fanów interesowała historia powstania piosenki "O! Ela". Fani zastanawiali się, kim była tytułowa kobieta, która okazała się inspiracją Bogdana Łyszkiewicza.
Wokalista wcale nie znał żadnej Eli
Tajemnicza sprawa Eli szybko się wyjaśniła. Okazało się, że w życiu lidera Chłopców z Placu Broni nikt taki się nie pojawił. Piosenka nie została napisana na cześć nikogo konkretnego, a jej słowa nie były inspirowane prawdziwymi wydarzeniami z życia autora. Ewa Langer, partnerka Łyszkiewicza, opowiedziała o powstaniu utworu na potrzeby książki "Piosenka musi posiadać tekst. I muzykę" Jana Skaradzińskiego i Konrada Wojciechowskiego.
"Pewnego dnia powiedział mi z poważną miną, że napisał przebój, który będzie podobał się wszystkim. Napisał spontanicznie, ale z premedytacją. Boguś był niezwykle inteligentny, wykalkulował to. Wielu ludzi potem pytało się, czy ta piosenka jest o mnie, jednak nie jest o mnie. Ela po prostu pasowała do frazy i rymu, bo nie było żadnej Eli w okolicy. Boguś denerwował się, że ludzie doszukują się tu historii z jego życia, że biorą tekst wprost. A powtarzam - nie ma tutaj nic z jego życia!" - zdradziła Ewa Langer.
Ta piosenka miała być żartem. Muzycy od początku nie traktowali jej poważnie
Historię piosenki z zupełnie innej perspektywy przedstawił także Jacek Dyląg - ówczesny gitarzysta zespołu. "Piosenka powstała gdzieś na początku 1988 roku. Bogdan przyniósł ten numer do kanciapy o powierzchni 10 metrów kwadratowych, mieszczącej się pod sklepem muzycznym na Osiedlu Tysiąclecia w Nowej Hucie. I jak to on - wyciągnął kartkę z tekstem, sięgnął po czyjąś gitarę i zaśpiewał. Ale wcześniej uprzedził, że to jest pastisz, jajo, nie na serio. Mnie też się wydawało, że to jest taka piosenka z zabaw, tancybud. A mieliśmy ambicje grać rock'n'rolla, czyli coś wyższego rzędu, więc nie byłem zachwycony" - opowiedział muzyk.