Nieustannie próbowali go zastąpić. Budka Suflera miała aż sześciu wokalistów

Budka Suflera, wciąż jakże obecna na polskiej estradzie, ma za sobą wiele lat ciężkiej pracy, niemałe sukcesy, rzeszę fanów, a także głośne i liczne zmiany w składzie. W trakcie trwającej prawie pół wieku działalności przez zespół przewinęło się aż sześciu wokalistów. Jakie były początki grupy i kto był wokalistą Budki Suflera, który zastąpił Krzysztofa Cugowskiego? Tylko najwierniejsi fani pamiętają ich wszystkich.

Krzysztof Cugowski był pierwszym wokalistą Budki Suflera
Krzysztof Cugowski był pierwszym wokalistą Budki SufleraMaciej Stanik/REPORTEREast News

Historia zespołu Budka Suflera oficjalnie rozpoczęła się w 1974 r. w Lublinie. Teraz już kultowy zespół rockowy, który może pochwalić się najwyższej klasy muzykami, wówczas nie posiadał nawet klawiszowca. Wśród jego założycieli był co prawda wybitny multinstrumentalista Romuald Lipko, jednak grał wówczas na gitarze basowej. Liderem i wokalistą został wtedy Krzysztof Cugowski, którego uznaje się za symbol zespołu.

Budka Suflera może pochwalić się spektakularnym startem. Weszli w branżę muzyczną z przysłowiowego "kopa". Mieli w tym wszystkim trochę szczęścia - pierwszy ich wielki przebój oparty był na powstałym wcześniej utworze Billa Withersa, "Ain't No Sunshine". W polskiej wersji piosenka zatytułowana była "Sen o dolinie". Smętny głos Cugowskiego i chwytliwy pierwszy wers utworu sprawiły, że stał się on ponadczasowym przebojem.

"Jak wyglądała codzienność bardzo młodej Budki Suflera? Spotykaliśmy się z kolegami w mieszkaniu moich rodziców na ul. Grażyny w Lublinie i graliśmy zagraniczne hity, które wcześniej wysłuchaliśmy na czarnych płytach. Fascynował nas wówczas John Mayall, zespoły Cream, Fletwood Mac, Free, Led Zeppelin czy Keef Hartley Band" - tak wspomina początki zespołu sam Krzysztof Cugowski.

Kto był pierwszym wokalistą, który zastąpił Cugowskiego w Budce Suflera? Niewielu go pamięta

Mimo udanego startu, muzycy Budki Suflera dosyć szybko się poróżnili. Po paru latach zaczęły się kłótnie w zespole, które doprowadziły do odejścia Cugowskiego wraz z końcem 1977 r. Jego miejsce w składzie zajął Stanisław Wenglorz, występujący wcześniej ze Skaldami. Nie zabawił w formacji na długo - nie pasował do rockowego klimatu. Nagrał zaledwie kilka piosenek z zespołem, które nie były znaczącym punktem w ich karierze.

Kolejny wokalista Budki Suflera poradził sobie o wiele lepiej. Następcą Wenglorza był Romuald Czystaw. Spędził w zespole cztery lata (od 1978 do 1982 r.) i był to bardzo płodny okres dla Budki Suflera. Piosenkarz wziął bowiem udział w nagraniu aż trzech płyt grupy - "Na brzegu światła", "Ona przyszła prosto z chmur" oraz "Za ostatni grosz". Czystaw odszedł z zespołu z powodu problemów z głosem.

Romuald Czystaw po rozstaniu z Budką Suflera wyjechał do Egiptu. Wiele lat spędził też w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie miał okazję występować w luksusowych hotelach z zespołem Romek's Band.

Po wielu latach widzowie mogli ponownie zobaczyć go na koncertach zespołu. W 1999 r. odbyła się trasa koncertowa z okazji 25-lecia grupy, w której wziął udział. W tym samym roku nagrał także - wspólnie z innymi wokalistami zespołu, Krzysztofem Cugowskim i Felicjanem Andrzejczakiem - utwór "Piąty bieg". 

Wokalista zmarł w wieku 60 lat. "On był postacią charyzmatyczną, niezwykłą, najprawdziwszym artystą estradowym. Był tak wiarygodny w tym, co robił, że nie sposób było go nie lubić. Miał dar nawiązywania kontaktu z publicznością. Po trzech pierwszych minutach, niezależnie czy było to kilkadziesiąt, czy kilkaset osób, stawał się ich przyjacielem" - mówił już po jego śmierci perkusista, autor tekstów i menedżer Budki Suflera, Tomasz Zaliszewski.

To on był głosem piosenki "Jolka, Jolka, pamiętasz"

W 1982 r. na miejsce wokalisty w Budce Suflera dołączył Felicjan Andrzejczak. W zespole nie zabawił o wiele dłużej niż Wenglorz, jednak miał okazję zaśpiewać historyczny przebój "Jolka, Jolka, pamiętasz". Po dziś dzień jest to jedna z najważniejszych kompozycji w dorobku Budki Suflera.

Pierwszy wokalista Budki Suflera powrócił. Zespół przeżył kolejną "złotą erę"

W 1983 r., po odejściu Andrzejczaka z Budki Suflera, do składu grupy powrócił Krzysztof Cugowski. Wraz z nim zespół przeżył swoją kolejną "złotą erę". Album "Czas czekania, czas olśnienia" okazał się komercyjnym hitem i choć późniejszy "Giganci tańczą" nie odniósł aż tak dużego sukcesu, to muzycy nie poddali się. Pod koniec lat 80. wydali dość udany krążek "Ratujmy co się da", a następnie wyruszyli w długą trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych.

W 1992 r. zaskoczyli fanów ze zdwojoną siłą, nagrywając piosenkę "Twoje radio", a następnie cały album "Cisza", pokazujący potęgę głosu Cugowskiego. W 1997 r. ukazał się album "Nic nie boli, tak jak życie", który okazał się prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Słynne "Takie tango", pochodzące z tego krążka, Polacy tłumnie nucą po dziś dzień. Budka Suflera wróciła dzięki niemu na szczyt popularności.

W 1999 r. zespół świętował swoje 25-lecie. Jubileusz obfitował w wydarzenia specjalne, m.in. trasę koncertową, w której wzięli udział dawni wokaliści zespołu.

W zespole wciąż pojawiały się spięcia pomiędzy Cugowskim, a pozostałymi muzykami, jednak pierwsze kilkanaście lat XXI wieku należy uznać za pasmo sukcesów dla Budki Suflera. W 2014 r. grupa postanowiła raz na zawsze zakończyć projekt, a każdy z muzyków miał zamiar pójść w swoją stronę. Budka Suflera dobiegła końca.

Niespodziewana reaktywacja zespołu i nowi wokaliści

Minęło zaledwie pięć lat, a Budka Suflera znów pojawiła się na polskiej scenie. Nastąpiła reaktywacja zespołu, jednak ponownie na jej czele stanął inny wokalista niż Krzysztof Cugowski. Tym razem jego rolę przejął Piotr Żarczyński, odkryty za sprawą grupy, która wykonywała covery Budki Suflera.

W 2020 r. zmarł Romuald Lipko, a w składzie Budki Suflera pozostali tylko dwaj muzycy z pierwotnego układu grupy: basista Mieczysław Jurecki i perkusista Tomasz Zeliszewski. Jako frontman ponownie został zwerbowany całkiem nowy wokalista. Tym razem został nim Jacek Kawalec, wcześniej kojarzony raczej z branżą aktorską. Czy to on pozostanie ostatnim głosem Budki Suflera i zapisze się na kartach historii grupy? Czas pokaże.

Mery Spolsky: "Nigdy nie byłam modelką"Łukasz SmardzewskiINTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas