Nie będzie zapowiadanego powrotu? Poszło o pieniądze!

Czy perkusista Bill Ward nie zgodzi się na reaktywację oryginalnego składu legendarnych Black Sabbath?

Black Sabbath: Bill Ward (pierwszy z lewej) czuje się niedoceniony fot. Kevin Winter
Black Sabbath: Bill Ward (pierwszy z lewej) czuje się niedoceniony fot. Kevin WinterGetty Images/Flash Press Media

Przypomnijmy, że w listopadzie zeszłego roku Black Sabbath ogłosili na konferencji prasowej powrót na scenę w oryginalnym i najsłynniejszym składzie. Formacja planowała zagrać trasę koncertową i nagrać nowy album.

Tych planów nie przekreśliła nawet choroba gitarzysty Tony'ego Iommi, u którego zdiagnozowano nowotwór. Niestrudzony muzyk wciąż pracuje nad nowymi utworami Black Sabbath i przygotowuje się do koncertów.

Jak się jednak okazało, plany Black Sabbath może storpedować perkusista Bill Ward. Muzyk w otwartym liście do fanów oznajmił, że czuje się źle traktowany przez menedżerów zespołu. Poza tym perkusista zażądał lepszych pieniędzy za udział w reaktywacji.

"W tym momencie nie pragnę niczego bardziej, jak tylko przygotowywać się z Black Sabbath do trasy koncertowej i nagrania płyty. Niestety, nie będę w stanie w tym uczestniczyć, jeżeli nie zostanie zaproponowana mi umowa, którą będę mógł podpisać. Umowa godna mnie, oryginalnego muzyka zespołu" - oświadczył Bill Ward.

"W zeszłym roku w dobrej wierze pracowałem z Tonym, Ozzym [Osbournem, wokal] i Geezerem [Butlerem, gitara basowa]. W listopadzie uczestniczyłem w konferencji prasowej, również w dobrej wierze. Kilka dni temu, po prawie rocznych negocjacjach, otrzymałem propozycję kolejnej umowy, której nie jestem w stanie podpisać" - ujawnił.

"Bez dwóch zdań chcę nagrać ten album i zagrać na trasie koncertowej" - zaznacza jednocześnie.

W dalszej części oświadczenia Bill Ward żali się, że jest źle traktowany i czuje się niechciany w zespole. Muzyk miał się dowiedzieć, że dopóki nie podpisze odrzuconej umowy, nie będzie miał dostępu do zespołu.

"To ostracyzm" - komentuje.

"Czuję się odrzucony i samotny. Bardzo chce grać i wziąć udział w tym przedsięwzięciu, ale jednocześnie muszę trzymać się pewnych zasad i nie podpiszę tej umowy. Jeżeli bym to zrobił, straciłbym swoją godność i szacunek jako muzyk rockowy" - zakończył.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas