David Gilmour o powrocie Pink Floyd. Oto czego możemy się spodziewać
Wielkie powroty legendarnych zespołów muzycznych wzbudzają zainteresowanie fanów na całym świecie. W dobie licznych reaktywacji muzycznych ikon, naturalne staje się pytanie: co z Pink Floyd? David Gilmour, gitarzysta tej legendarnej grupy, odpowiedział na to pytanie.
Pink Floyd sprzedało ponad 250 milionów płyt, a ich albumy wciąż znajdują się w czołówce najlepiej sprzedających się w historii. Jednak David Gilmour jest stanowczy i pytany o reaktywację zespołu odpowiada krótko: "Nie liczcie na to".
Długotrwały konflikt z Rogerem Watersem, współzałożycielem Pink Floyd doprowadził do braku kontaktu między pozostałymi członkami zespołu. Gilmour jasno daje do zrozumienia, że nie ma szans na ponowne połączenie sił.
David Gilmour nie stoi w miejscu
Po długiej przerwie David Gilmour wydał nowy album zatytułowany "Luck and Strange". Z nowym albumem i planami na przyszłość przygotowuje się do powrotu na scenę. Po ośmiu latach przerwy zamierza ponownie zagrać przed publicznością, rozpoczynając od sześciu koncertów w Royal Albert Hall w Londynie, a następnie przenosząc się do Rzymu, Los Angeles i Nowego Jorku.
David Gilmour źle ocenia współczesny rynek
W jednym z ostatnich wywiadów Gilmour wspominał lata 60. i 70., kiedy - jak sam podkreśla - branża muzyczna była bardziej otwarta na nowe zespoły, a sukcesy były łatwiejsze do osiągnięcia. Obecnie, jego zdaniem, muzyka rockowa traci na znaczeniu, a rynek jest zdominowany przez artystów solowych. Od 2020 roku jedynie trzy zespoły zdobyły szczyt listy przebojów singli, z czego jednym z nich byli... The Beatles.
Gilmour krytycznie punktuje chciwość wytwórni płytowych, które - jego zdaniem - przestały aktywnie poszukiwać nowych talentów.