Amerykański rockman po operacji serca
Wokalista zespołu Poison Bret Michaels, znany polskiej publiczności m.in. z reality-show "Miłość w rytmie rocka", przeszedł szczęśliwie operację serca, która ma uchronić artystę przed kolejnym wylewem.
Lekarze ze szpitala w Phoenix poinformowali, że operacja przeszła zgodnie z planem i Bret Michaels czuje się dobrze.
Chirurdzy musieli zamknąć dziurę w sercu muzyka, którą odkryto w kwietniu zeszłego roku, kiedy gwiazdor był leczony z powodu wylewu krwi do mózgu.
Rzecznik prasowy szpitala dodał, że Bret jest poddawany rehabilitacji i pozostanie na oddziale intensywnej opieki na czas obserwacji.
Lekarze umieścili cewnik w żyle pod żebrem muzyka. Korzystając z pomocy małej kamery chirurdzy zamknęli otwór w sercu. Urządzenie zatykające dziurę pozostanie w organie na stałe, dzięki czemu wyrównany zostanie przepływ krwi pomiędzy dwiema komorami serca.
W kwietniu 2010 roku Bret Michaels w stanie krytycznym znalazł się w szpitalu na skutek wylewu krwi do mózgu.
"Chcę tylko mieć pewność, że - jakkolwiek jest to bardzo traumatyczne doświadczenie - spuścizna, jaką po sobie zostawiam, to moja natura wojownika, a nie fakt, że miałem wylew" - mówił wtedy Bret.
Operacja przeprowadzona w poniedziałek ma zapobiec w przyszłości podobnym problemom zdrowotnym artysty.