Reklama

Dramat rockmana. Po wylewie miał udar

Wokalista Brett Michaels z grupy Poison ponownie trafił do szpitala. Amerykański rockman miał udar mózgu wywołany przejściowym niedokrwieniem tkanki nerwowej. Dodatkowo lekarze odkryli dziurę w sercu Michaelsa.

Przypomnijmy, że w kwietniu 47-letni Michaels miał wylew krwi do mózgu. Choć stan zdrowia muzyka określany był jako krytyczny, to jednak Brettowi udało się powrócić do zdrowia. Co więcej, rockman planował trasę koncertową.

Te zamiary przekreślił kolejny zdrowotny dramat wokalisty Poison. Jak ujawnił lekarz artysty, Brett Michels przeszedł zawał udar mózgu, a lewa część ciała wokalisty jest sparaliżowana.

"To druzgocąca informacja dla Bretta i jego rodziny. Jednak są również i dobre wiadomości. Problemy zdrowotne Bretta da się wyleczyć, bo zdiagnozowaliśmy przyczynę udaru" - ujawnił doktor Joseph Zabramski.

Reklama

Przedstawiciele muzyka zaznaczają, że pomimo dramatycznych kłopotów ze zdrowiem, Michaels czuje się dobrze.

"Jest w niezłym nastroju. Opiekują się nim najlepsi fachowcy. Miejmy nadzieję, że wszystko będzie w porządku" - powiedział Jann Elias, rzecznik artysty.

"Brett jest na nogach, spaceruje, rozmawia, kontynuuje rehabilitację i jest szczęśliwy, że żyje. Nie ukrywa jednak, że jest zmęczony pobytem w szpitalu" - dodał przedstawiciel wokalisty Poison.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Poison | udary | rockman | udar mózgu | dramat | udar
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy