Recenzja Grzegorz Hyży "Momenty": Zębami, pazurami, z siłą tornada
Iśka Marchwica
Grzegorz Hyży zachwycił mnie już podczas programu "X Factor" - nie tylko piękną barwą swojego głosu i dobrym gustem muzycznym, ale przede wszystkim zaangażowaniem w każdy utwór, który opracowywał. Ba, w każdą nutę, w każdą frazę i każde słowo.
Debiutancki album po wybuchu popularności spowodowanym udziałem w programie telewizyjnym nigdy nie jest prostą sprawą. Oczekiwania publiczności zderzają się z finansami i pragnieniami świeżo upieczonej "gwiazdy". Dlatego to dopiero drugiej płyty zawsze słucham z zaciekawieniem. Grzegorz Hyży mnie nie zawiódł - więcej. Doceniłam jego profesjonalizm, talent i zdolność łączenia w piosenkach popowej melodyjności z rockowym rozmachem.
A tego nie brakuje. Hyży, podobnie zresztą jak jego "telewizyjny" kolega, Dawid Podsiadło, zgrabnie w swoich kompozycjach balansuje między harmonijnym i rytmicznym indie rockiem, a naleciałościami rocka progresywnego (któremu ukłon składa w zamykającej album, pięknie rozwijającej się i porywającej balladzie "Ocean"). Hyży na szczęście nie wpada w przesadę - nie sili się na pozę rockmana o poetyckiej duszy. Wprost przeciwnie.
Płyta Grzegorza idealnie odzwierciedla jego charyzmę i zainteresowania muzyczne. Jest więc rytmicznie i z pazurem, a przy tym z kokieteryjnym oczkiem puszczonym do publiczności. Świetnie słucha się dość minimalistycznego w aranżacji, ale bardzo wymagającego w opracowaniu wokalnym utworu "Brak" (za wers "Obok śpi twój brak" Karolinie Kozak i Hyżemu dałabym jakąś specjalną nagrodę). Na podium stawiam też fenomenalne "Niech pomyślą, że ja", z wybitnie koncertowym potencjałem, nerwową partią fortepianu, trzymającym całość w ryzach basem, mięsistymi bębnami i oczywiście - skrojonym ze smakiem tekstem (znowu Karolina Kozak - przypadek?). Z kolei "Droga" (tu z kolei do tekstu dołożyła się Anna Szarmach) zaskakuje już pod koniec albumu niemalże folkowym - w amerykańskim pojmowaniu - wydźwiękiem.
Ale "Momenty" Hyżego to też utwory o bardziej "popularnym" charakterze. Piosenki, które pobrzmiewają jeszcze debiutem, nastawieniem na masowego odbiorcę i letnie festiwale. Piosenki, których dość przeciętną warstwę muzyczną ratują wciąż dobre teksty i godne podziwu opracowanie wokalne samego Hyżego. Takim radiowym przebojem jest zgrany do nieprzytomności "Pod wiatr", którym Grzegorz przez długi czas walczył o pamięć słuchaczy.
A szkoda, że na singel nie wybrał chociażby "Losing game" - świetnej indie-rockowej kompozycji, o zróżnicowanej fakturze i utrzymującej napięcie falującej formie, którą tak dobrze od lat posługują się mistrzowie gatunku, jak Kings of Leon czy Imagine Dragons. Z kolei dość przewidywalne harmonicznie i melodycznie "Ratuj" bez żalu opuściłabym w zestawieniu na rzecz rozwinięcia i pogłębienia przepięknego, delikatnego "Mayday", pobrzmiewającego romantyzmem Damiena Rice'a. Nastawcie się, że tego lata wiele zakochanych par będzie cytować właśnie tę pierwszą balladę, ze łzami w oczach smsując ukochanym "I zmieniaj, zmieniaj we mnie wszystko, co chcesz. Bez ciebie, ziemia nie chce obracać się...". Nie będę kłamać - chociaż operowy niemalże patos wylewający się z tej piosenki w jakimś stopniu mnie mierzi, sama wpadam w pułapkę tego refrenu. Ot, sprytny Grzegorz.
Są momenty na "Momentach". Problem z nową płytą Grzegorza Hyżego polega na tym, że za każdym razem, przy każdym kolejnym odsłuchu, o każdej porze dnia, trafimy na inny moment i za każdym razem ten moment zasmakuje inaczej. Hyży zebrał okruszki różnych stylów - jest nawet trochę soulu, jest trochę kokieteryjnego retro-popu, jest ostentacyjny bijący po uszach gitarami i perkusją rock, jest patos i minimalizm. A wszystko to zespolone świadomym, pewnym głosem samego wokalisty.
Grzegorz Hyży na swoją nową płytę przygotował i muzykę i słowa (z pomocą m.in. wspomnianej Kozak, kompozytora Konrada Bilińskiego, Wojtka Łuszczykiewicza i Michała Bobrowskiego) dlatego "Momenty" są prawdziwie jego momentami. I to słychać, bo takiej pewności w falsetach, szeptach i krzykach nie da się odśpiewać. To są momenty wydrapane pazurami i wyszarpane zębami z serca, które porywają i zmieniają krajobraz.
Grzegorz Hyży "Momenty", Sony Music Polska
8/10
PS "Niestety, nie zobaczymy się w tym roku na Festiwalu w Opolu, być może za rok w przyjemniejszych okolicznościach" - napisał na Facebooku Grzegorz Hyży.